Po prostu grypa

Świńska czy meksykańska, jest na wszystkich językach. Europejska podróż po powiedzeniach dla tych, którzy złapali językowego bakcyla.

Opublikowano w dniu 30 października 2009 o 16:17

Od rana do wieczora, od Kanady po Hongkong, „grypa” jest wszędzie. Słowo w okamgnieniu opanowało sfery polityczne, medialne i naukowe i sprawiło, że prawie zapomnieliśmy o tym „okropnym” kryzysie… Na szczęście zasięg tego wirusa jest nieporównywalny z tym „hiszpańskiej grypy” z początku XX wieku, który zdziesiątkował całe mrowie Europejczyków. Anglicy nazywają tę głośną dzisiaj chorobę „flu”. Źródła tego słowa sięgają najprawdopodobniej roku 1743, czasu pojawienia się pierwszej epidemii.

Tak więc w Anglii, kiedy mamy grypę, „padamy jak muchy” („drop like flies”) i jesteśmy bardzo osłabieni („come down with flu”). „Flu” ma swój początek we włoskim wyrażeniu „influenza di freddo” („wpływ zimna”), a to znaczy, że choroba ma sezonowy charakter. We Francji można „prendre quelqu’un en grippe” (dosł. wziąć kogoś w grypę – dostać się w niełaskę), słowo wywodzące się z niemieckiego „Grippen” oznaczające „złapać, szybko uchwycić”. Nie łapiemy więc grypy! To ona nas „łapie”. Polacy mówią zresztą, że „grypa ich złapała”. Wróćmy do naszych świnek ‒ „świński” po polsku znaczy przecież nie tylko „pochodzący od świni”, ale określa również dowcip, który dotyczy „tyłka”, jak mówią Francuzi („une blague du cul”)… Jeśli ma się zbereźne myśli, grypa przybiera wtedy inną postać. Jak zresztą i w niemieckim, gdyż wyrażenie „schwein gebaht” („mieć świnię”) jest używane, kiedy ma się szczęście! Niech żyją świńskie epidemie!

Pierre-Anthony Canovas

Newsletter w języku polskim
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat