Aktualności Parlament Europejski
Eurodeputowana Rachida Dati po inauguracji Parlamentu Europejskiego, 14 lipca 2009 (AFP).

Zobaczyć Strasburg i umrzeć... z nudów

Co właściwie robią europosłowie i jak intensywnie pracują? Ten temat wrócił po upublicznieniu prywatnej wypowiedzi Rachidy Dati, byłej francuskiej minister sprawiedliwości.

Opublikowano w dniu 18 grudnia 2009 o 15:43
Eurodeputowana Rachida Dati po inauguracji Parlamentu Europejskiego, 14 lipca 2009 (AFP).

„Jestem w sali parlamentu w Strasburgu. Chyba nie wytrzymam! Strasznie się boję, że nie wytrwam do końca kadencji”, żaliła się przyjaciółce kilka tygodni temu Rachida Dati. Ta jeszcze nie tak dawno gwiazda rządu Nicolasa Sarkozy’ego popadła w niełaskę i trafiła do Parlamentu Europejskiego. M6 nadała całość jej rozmowy z przyjaciółką, bo tak się złożyło, że, gdy sięgnęła po telefon, miała jeszcze przypięty do klapy żakietu mikrofon tej stacji telewizyjnej.

Podczas sesji plenarnych sala w sposób cudowny się wypełnia koło południa i posłowie głosują bez namysłu przez dobrych kilka godzin nad dziesiątkami czy wręcz setkami nowelizacji przepisów, o których najczęściej nie mają zielonego pojęcia. Przed przyciśnięciem guzika do głosowania patrzą uważnie na siedzącego kilka rzędów niżej szefa swojego ugrupowania. Kciuk w górę – „tak”, kciuk w dół – „nie”.

Muszą uważać, żeby się nie pomylić lub – o zgrozo – nie przegapić głosowania, a to – jak tłumaczyła Rachida Dati przyjaciółce – z bardzo prostego powodu: sprawozdania z posiedzeń są podawane do wiadomości publicznej. Listy głosowań służą po zakończeniu każdej kadencji do sporządzania oceny sumienności posłów i rankingu największych pracusiów i największych obiboków.

„Częściowo rozumiem zniechęcenie koleżanki”, stwierdza Mario Mauro, który od dziesięciu lat zasiada w Parlamencie Europejskim z ramienia partii Silvio Berlusconiego: „Życie polityczne składa się w połowie z działania, w połowie z komunikacji. Praca, którą tu wykonujemy, jest dla większości ludzi owiana aurą tajemnicy.

Newsletter w języku polskim

Nie wspomnę już o tym, że jest to miejsce, które działa na niektóre osoby przygnębiająco, zwłaszcza jeśli lubią światowe życie ‒ ani w Strasburgu ani w Brukseli nie ma tego ‘ducha’, którym przesiąknięte jest życie polityczne w Rzymie czy w Paryżu”.

A przecież Parlament Europejski ma dzisiaj, przynajmniej na papierze, znacznie szersze uprawnienia niż jakikolwiek parlament krajowy, między innymi dzięki traktatowi lizbońskiemu, który zwiększył jego kompetencje ustawodawcze.

„Kiedy głosujemy nad jakąś uchwałą w sprawie energii elektrycznej czy transportu, wiedząc, że wpłynie to na życie setek milionów ludzi w całej Unii, nie możemy sobie powiedzieć: ależ to wszystko nudne”, zauważa Monica Frassoni, deputowana włoskich Zielonych.

„Nie da się jednak ukryć, że niektóre niekończące się głosowania nad nowelizacjami o charakterze technicznym, które nic nam nie mówią, są śmiertelnie nudne. Są posiedzenia, na których dziesiątki kolegów przemawia godzinami w dziesiątkach języków, choć nie ma niczego szczególnie ciekawego do powiedzenia”, dodaje.

Dzień pracy przeciętnego europosła zaczyna się wcześnie. W Brukseli, podobnie jak w Strasburgu, pierwsze posiedzenia zwoływane są na 8 – 8.30. Każdy poseł uczestniczy na ogół jako członek zwyczajny w obradach jednej z dwudziestu komisji oraz jako zastępca członka w jakiejś innej.

Oprócz tego zbierają się przedstawiciele ugrupowań politycznych, a w związku z tym organizowane są także spotkania „reprezentacyjne” (najnudniejsze zdaniem Moniki Frassoni) z dyplomatami. Obowiązek taki spada na osoby zajmujące się polityką zagraniczną czy pomocą na rzecz rozwoju.

Zresztą każdym innym zagadnieniem, gdyż poza dyplomatami są jeszcze liczni lobbyści. No i wreszcie posiedzenia międzyfrakcyjnych grup roboczych z udziałem posłów z innych partii zajmujących się podobną problematyką.

Do tego wszystkiego należy dodać lekturę dokumentów, przygotowanie zmian w przepisach, dyskusje z urzędnikami, niekończące się rozmowy z najrozmaitszymi deputowanymi w celu zapewnienia sobie ich poparcia w sprawie takiej czy innej nowelizacji.

Nie zostaje już ani trochę czasu na obiad: połyka się w biegu kanapkę lub jakieś szybkie danie w stołówce, chyba że ma się służbowy, „reprezentacyjny” obiad w poselskiej restauracji. Kolacja, umilona specjałami alzackiej kuchni, jest kluczowym momentem strasburskich sesji. To przy takich okazjach najlepiej się dobija politycznych targów i rodzą się czasem mniej lub bardziej ulotne związki.

Żaden z posłów nie spędza na miejscu weekendu, musi go bezwzględnie poświęcić na kontakty z wyborcami, choćby miał do pokonania kilka tysięcy kilometrów. Jeśli chce być ponownie wybrany, nie może żałować im czasu ani energii. „Człowiek nudzi się podczas głosowań, ale jeszcze gorszym ‘złodziejem czasu’ jest weekendowa podróż”, twierdzi Gianni Pitella, szef włoskiej Partii Demokratycznej.

Jednak wielu parlamentarzystów zauważa, że nuda bierze się także, by nie powiedzieć przede wszystkim, z narastającej ospałości europejskiej polityki. W czasie debaty poświęconej konstytucji nikt się na przykład nie nudził. Teraz Komisja pod wodzą Barroso wraz z kilkoma rządami troszczącymi się głównie o zachowanie status quo pozbawiła politykę unijną nowatorskiego ducha.

„Odrzucenie konstytucji europejskiej i kłopoty z traktatem lizbońskim zadziałały na korzyść tych, którzy twierdzą, że Europa nie powinna nikomu zawadzać, że Bruksela, Strasburg i instytucje unijne nie powinny się zanadto wychylać, żeby nie ściągać na siebie gromów wyborców”, tłumaczy dyplomata dobrze znający to środowisko.

„Europą dążącą kiedyś do zmian, pełną nadziei, zawładnęły dziś rutyna, rezygnacja, ostrożność, a może nawet strach. Władza, rzecz jasna, jeszcze całkiem dobrze się tu trzyma. Ale nie ma już wizji. I dlatego zrobiło się nudno”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat