Cieszyn rozpoczął obchody 1200-lecia założenia miasta. W ostatniej chwili, na początku grudnia 2009 r., Czeski Cieszynzadeklarował przyłączenie się do uroczystości. Jednak, jak pisze publicysta Polityki, po zachodniej stronie Olzy nie było wcześniej entuzjazmu dla wspólnego świętowania. Bo Czeski Cieszyn będzie hucznie obchodził 90 rocznicę powstania po rozdzieleniu miasta granicą państwową w 1920 r. Wielu Polaków na czeskim Zaolziu ta rocznica oburza, a w polskim Cieszynie widać dystans do czeskiego jubileuszu...
Cały artykuł można przeczytać na stronie Polityki.
Mniejszości
Sąsiedzi, ale czy dobrzy?
Czeski prezydent Vaclav Klaus i premier Jan Fischer obiecali polskiemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, podczas jego niedawnej wizyty w Pradze, jak najszybciej rozwiązać problem ograniczania praw polskiej mniejszości na Śląsku Cieszyńskim, pisze Gazeta Wyborcza. Chodzi zwłaszcza o tablice z polskimi nazwami, które stały się ostatnio obiektem ataków czeskich ekstremistów. Zgodnie z Europejską Kartą Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, która obowiązuje w Czechach od dwóch lat, dwujęzyczne napisy ma mieć każda gmina, w której więcej niż 10 proc. mieszkańców należy do mniejszości etnicznej. Dotychczas napisy w obu językach wprowadziła jedynie połowa takich gmin, a niektóre zaraz się z tego wycofały, ubolewa Józef Szymeczek, przewodniczący Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Problemem było nawet umieszczenie pamiątkowej tablicy na domu w Smilovicach, w którym to urodził się dzisiejszy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. „To coś, do czego Czesi nie są przyzwyczajeni, trzeba dać im trochę czasu”, mówi Szymeczek i dodaje, że najgorsza sytuacja panuje w Trzyńcu, gdzie mieszka ponad 6 tysięcy Polaków, a którego władze próbowały zamknąć jedną z dwóch polskich szkół. Polacy z Zaolzia mówią, że większości aktów wandalizmu dopuszczają się miejscowi młodzi ludzie. Internetowa grupa „Nie znoszę Polaków” ma prawie tysiąc nieanonimowych członków. „Polsko-czeskie stosunki są świetne na poziomie rządowym, ale dużo gorsze na lokalnym”, podsumowuje warszawski dziennik.