Puste zwycięstwo. Plakat wyborczy Wiktora Juszczenki na ulicy w Kijowie, grudzień 2004 r. (AFP)

Europa i wschodni barbarzyńcy

„Kolorowe rewolucje” w Gruzji i na Ukrainie nie spełniły wielu nadziei, ale uruchomiły procesy, które zmieniły oba państwa i społeczeństwa. Dlaczego zatem Unia Europejska nie spieszyła się, i nadal się nie spieszy, z wciąganiem obu krajów w orbitę swych wpływów, zastanawia się w Olaf Osica.

Opublikowano w dniu 11 marca 2010 o 15:10
Puste zwycięstwo. Plakat wyborczy Wiktora Juszczenki na ulicy w Kijowie, grudzień 2004 r. (AFP)

Zdaniem publicysty Tygodnika Powszechnego winne są gruzińskie i ukraińskie elity polityczne, które nie wykorzystały historycznej szansy, oraz geopolityczne położenia obu krajów – graniczących z Rosją pragnącą odzyskać kontrolę nad obszarem byłego ZSRR. Trzeci powód to panujące wśród państw starej Unii przekonanie, że, jak podkreśla Osica, „zarówno Gruzja, jak i Ukraina jawią się jako potencjalni zakłócacze porządku”, co, gdyby znalazły się we Wspólnocie, mogłoby zaszkodzić dalszej integracji. Tak samo w Brukseli patrzyło się w latach 90. na Węgry, Polskę czy Czechy. Inne są jednak realia geopolityczne. Dwadzieścia lat temu Unia nie rozstała się jeszcze z neoimperialną wizją, szukała dostępu do nowych państw wyzwolonych z radzieckich więzów. „Kolorowe rewolucje” nie przyniosły jednak zmian geopolitycznych porównywalnych do jesieni ludów z 1989 r., a Unia powoli zaczęła odchodzić od polityki umacniania swej mocarstwowości, co wpłynęło z kolei na politykę Gruzji i Ukrainy wobec Wspólnoty i NATO.

Cały artykuł można przeczytać na stronie Tygodnika Powszechnego.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat