Grecja wpadła w korkociąg i zmierza ku czarnej dziurze, pociągając za sobą inne kraje. „Wirus się rozprzestrzenia”, boleje sekretarz generalny OECD, Ángel Gurría, a niepewność na rynkach pogłębia decyzja o obniżeniu ratingu Hiszpanii. Degradacja Hiszpanii będzie miała wielorakie skutki, ale przede wszystkim oznacza podwyższenie kosztu kapitału. Innymi słowy, obsługa długów będzie droższa – i tych publicznych, i tych prywatnych. „To fatalna wiadomość dla kraju tak bardzo zadłużonego jak Hiszpania”, mówi Carmen Reinhart, ekonomistka z Uniwersytetu Maryland i autorka jednej z najgłośniejszych prac poświęconych obecnemu kryzysowi „This time is different"(Tym razem jest inaczej - napisanej wspólnie z Kennethem Rogoffem).
Plan oszczędności może już nie wystarczyć
Paradoksalnie największym problemem Hiszpanii nie jest wcale dług publiczny, lecz pożyczki zaciągnięte przez obywateli. Sytuacja finansowa jest niebezpieczna z uwagi na wysoki deficyt, który może przedłużyć kryzys. Na wątpliwości rynków nakłada się zatem niepewność związana ze zobowiązaniami powziętymi w latach prosperity przez banki, przedsiębiorstwa i rodziny. Wraz z obniżeniem ratingu Hiszpanii wywiązanie się z nich będzie coraz droższe.
„Obawiam się, że Portugalii będzie bardzo trudno wyrwać się z pułapki spekulacyjnych ataków”, tłumaczy Charles Charles Wyplosz z The Graduate Institute w Genewie. „Hiszpania ma jeszcze kilka tygodni na podjęcie odpowiednich działań. Plan cięć i oszczędności może już nie wystarczyć...Trzeba będzie szybko zawrzeć konkretne porozumienia, podjąć radykalne i głębokie działania, a może na wzór Niemiec wprowadzić regulacje prawne zakazujące powiększania deficytu”. Analitycy podejrzewają, że jeśli szef [hiszpańskiego] rządu nie zareaguje wystarczająco szybko, inne agencje ratingowe – Moody’s i Fitch – zrobią to samo, co Standard and Poor’s.
Należy podjąć szybkie działania...
A konsekwencją tej decyzji byłoby powstanie nowych ognisk finansowego kryzysu: do tej pory to Grecja był rozsadnikiem choroby, teraz kłopoty Hiszpanii oraz Portugalii mogą w nią uderzyć rykoszetem, a także w całą w strefę euro, a nawet w inne kraje. „Kłopot ma nie tylko Hiszpania, czy peryferie Europy – to może być kryzys, który dotknie cały rozwinięty świat”, ostrzega ekonomista José Luis Alzola.
W końcu agencje ratingowe wiedzą o słabościach Hiszpanii tyle samo, ile inwestorzy, którzy niekoniecznie muszą być spekulantami, a więc o tamtejszym bezrobociu, finansach publicznych i sektorze bankowym. „Należy podjąć szybkie działania w tych trzech obszarach, jeśli Hiszpania nie chce – tak jak Grecja – znaleźć się w sytuacji bez wyjścia”, podkreśla główny ekonomista Intermoney José Carlos Díez.