Fot. Rudy Girón

Weimar powraca! Ależ skąd…

Czy wzrost sił skrajnej prawicy w Parlamencie Europejskim daje powody, by mówić, że znów zbudziło się widmo Hitlera i historia jego dojścia do władzy? I czy naprawdę należy się niepokoić?

Opublikowano w dniu 12 czerwca 2009 o 17:32
Fot. Rudy Girón

W rumuńskim dzienniku Romania Libera analityk polityczny Cristian Pârvulescu snuje rozważania nad podobieństwami między dzisiejszą Unią Europejską a republiką weimarską, taki zabieg wydaje mu się sensowny ze względu na „dwuznaczność polityczną i doktrynalną, jaka unosi się wokół europejskich partii prawicowych”.

Tej niejasności sprzyja „połączenie w tym samym klubie europarlamentu nie za wiele mających ze sobą wspólnego partii narodowych, jak Lud Wolności Silvia Berlusconiego, Unia na rzecz Ruchu Ludowego Nicolasa Sarkozy’ego i Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna Angeli Merkel” – stwierdza Pârvulescu.

Europejskie demokracje, trawione partiokracją i kryzysem gospodarczym, są dziś jakoby osłabione. „Ta zagmatwana sytuacja – dopowiada analityk – tworzy warunki dogodne dla retoryki nacjonalistycznej”. Właśnie tak sprawy potoczyły się w Niemczech na początku lat 30.: „To słabość partii i kryzys gospodarczy umożliwiły dojście Hitlera do władzy”.

„Historia być może się nie powtórzy, UE jest dziś być może silniejsza niż Europa przed 80 laty” – powiada Pârvulescu i dodaje na koniec: „sukces ekstremistów nie powinien być jednakże umniejszany, bo grozi to legitymizowaniem ich w polityce krajowej!”.

Newsletter w języku polskim

Odpowiadając mu na łamach włoskiego tygodnika Panorama, zapalczywy Giuliano Ferrara odnosi się ironicznie do tych gazet, które „stale wywołują wrażenie, że przeżywamy ostatnie dni republiki weimarskiej.Tyle że fakty zawsze szybko im zaprzeczają, na co całkiem niedawno zwrócił uwagę marksistowski brytyjski historyk Eric Hobsbawm”.

Ferrara nie przecenia rezultatów wyborów europejskich, szczególnie postępów skrajnej prawicy: „Przy wyborach europejskich zawsze mamy wrażenie, że nadciąga faszyzm, nie mówiąc już o rasizmie”.

Tymczasem, zdaniem konserwatywnego włoskiego komentatora, jedyny fakt, o którym warto mówić, to „kryzys partii związanych ideologicznie z kończącym się mitem socjalizmu”. Podobnie jak Jörg Haider czy Pim Fortuyn, kontrowersyjny lider holenderskiej prawicy Geert Wilders nie jest według Ferrary symbolem wzrostu „sił autorytarnych i machistowskich”, lecz bohaterem "sentymentalnej historii o miłości do własnej ojczyzny".

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat