Europa potrzebuje świeżej krwi

Starzenie się europejskiej ludności, potwierdzone niedawno przez Eurostat, nie oznacza jedynie, że trzeba będzie finansować więcej emerytur. Jego konsekwencją jest również i to, że mamy mniej zmotywowanych i kompetentnych młodych ludzi, którzy mogliby rozkręcić gospodarkę. Właśnie dlatego to im przede wszystkim trzeba stworzyć na kontynencie atrakcyjne warunki, ocenia włoska ekonomista Irene Tinagli.

Opublikowano w dniu 6 sierpnia 2010 o 15:19

Jaki będzie wpływ demograficznego spowolnienia na przyszłość Europy? Już od dawna zastanawia się nad tym wiele ośrodków badawczych. W licznych krajach przyrost naturalny nieustannie maleje. Kryzys zahamował w niemałym stopniu migrację i wydaje się, że obecnie nie jest ona w stanie odwrócić tej tendencji. Główna obawa, zwłaszcza nieobca politycznym przywódcom, wiąże się z tym, że taki byt jak Europa, zamieszkany przez zaledwie pół miliarda ludzi, utraci przez to swe globalne wpływy – w obliczu takich gigantów, jak Chiny czy Indie, z których każdy liczy ponad miliard mieszkańców.

Ludność ma oczywiście znaczenie – pozycja prezydenta, który reprezentuje miliard swoich współobywateli, wobec innego, stojącego na czele mniej ludnego państwa, nie jest równorzędna. Jest tak zwłaszcza dlatego, że liczne populacje wzmacniają rynek i konsumpcję, przyciągają inwestycje itd. Ale jest równie oczywiste, że sama tylko mnogość mieszkańców nie może stanowić o potędze, ani politycznej, ani ekonomicznej. Strukturę demograficzną kraju – podobnie jak jego strukturę gospodarcza i społeczną – określa nie tylko liczba ludności, ta kwestia ma również wymiar jakościowy. Z tego zaś punktu widzenia niepokojący jest nie tylko sam niż demograficzny, lecz także stopniowe starzenie się ludności. Wielka potęga Indii bierze się nie tylko z ich 1,1 miliarda obywateli, ale i z faktu, że 50 proc. tej populacji jest poniżej 25 roku życia, a 65 proc. ma poniżej 35 lat. W Chinach średni wiek wynosi 34 lata. Dla porównania średnia wieku we Włoszech wynosi 43 lata, w Niemczech 44 lata, a we Francji będącej jednym z „najmłodszych” krajów w Europie – 40 lat.

Młodzi siłą napędową gospodarki

Starzenie się ludności Europy niesie za sobą nie tylko, o czym się często i słusznie przypomina, poważne skutki dla systemu emerytalnego i w zakresie wydatków socjalnych. Ma ono też istotny wpływ na wydajność, zdolności wprowadzania innowacji i produkcję w danym kraju. A tymczasem obecnie nie zastanawiamy się w stopniu wystarczającym nad tymi kwestiami. To prawda, że zadaje się pytania, co wynika z obecności tak wielkiej liczby osób starszych, ale znacznie mniej interesuje nas kwestia, co niesie ze sobą skromna liczba ludzi młodych. Młoda populacja to przede wszystkim aktywna siła robocza, z nowym, świeżym wykształceniem i kompetencjami. Dwudziestopięciolatek z nowiuteńkim dyplomem pod pachą, będzie potrafił korzystać ze wszystkich nowych technologii, czterdziestopięcio- albo pięćdziesięciolatek ukończył studia w najlepszym razie przed ponad dwudziestu laty, a pracę dyplomową wystukiwał zapewne na maszynie do pisania. Człowiek poniżej trzydziestki przepracowuje na ogół więcej godzin, pobierając w zamian wynagrodzenie, które nie jest jeszcze rozdęte przez lata kariery i stażu pracy. Innymi słowy, wytwarza więcej za mniejsze pieniądze, ma też większą chęć, aby się sprawdzić, uczyć się i ogólnie pomaga systemowi działać na szybszych obrotach, produkować i wprowadzać innowacje w mocniejszym tempie i po bardziej ograniczonych kosztach. W sposób szczególny się to sprawdza w najbardziej dynamicznych gospodarkach, gdzie „inwestycje” w dziedzinie edukacji i pracy są najbardziej opłacalne.

W Europie, gdzie klasa średnia rozwinęła się gwałtownie już przed kilkudziesięciu laty i gdzie w rodzinach najczęściej jest tylko jedno dziecko, występuje ogólna tendencja, która nakazuje bardziej chronić nowe pokolenie, niż to się dzieje z młodymi Chińczykami i Hindusami, jest ono również mniej od tamtych zmotywowane do zaangażowania się w konkurencję. Tym bardziej, że młodzi Europejczycy funkcjonują w obrębie gospodarek, których wzrost jest dużo bardziej powolny i w których perspektywy odbicia, tak w wymiarze gospodarczym, jak i społecznym, są relatywnie bardzo skromne. To są właśnie aspekty, które Europa powinna przemyśleć.

Newsletter w języku polskim

Ze Starego Kontynentu ku krainie dla ludzi młodych

Obecność, energia i możliwości rozwoju dla nowych pokoleń – oto, co naprawdę tworzy różnicę, jeśli chodzi o przyszłość i wpływy kraju na świecie. Młodzi w decydujący sposób przyczyniają się do wprowadzania innowacji technologicznych, ale wnoszą również większy dynamizmu w dziedzinie kultury i tworzenia wielkich globalnych trendów. Zresztą nowe granice sztuki, nauki, jak również kultury masowej, wyznaczają częściej zbuntowani młodzi artyści, młodzi absolwenci i w ogóle nowe pokolenia złaknione, aby być sobą i wyrażać siebie, niż pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatkowie podbudowani swym długoletnim doświadczeniem.

Kwestia demograficzna w Europie jest bez wątpienia problemem, nad którym należy się jak najszybciej zastanowić. Ale zanim zaczniemy myśleć, w jaki sposób zwiększyć liczbę europejskich obywateli – w nieco naiwnej nadziei, że zwiększając demograficzny potencjał, można będzie utrzymać globalne wpływy polityczne – Europa powinna skoncentrować się na tworzeniu rozwoju gospodarczego i nowego kontekstu społecznego. Ten kontekst powinien być bardziej płynny, dynamiczny i atrakcyjny dla młodych ludzi z całego świata. Rola biurokracji i dziedziczenia winna zmaleć, a zwłaszcza stwarzać więcej zachęt do działalności produkcyjnej, innowacji i zakładania przedsiębiorstw. Krótko mówiąc, należałoby spróbować uczynić ze Starego Kontynentu, krainę dla ludzi młodych, w której rodzić się będą wpływy społeczne i kulturowe, które są koniecznym warunkiem, aby wywierać prawdziwy wpływ w skali światowej.

W liczbach

Duże rozbieżności między krajami

Posłużywszy się danymi opublikowanymi pod koniec lipca przez Eurostat, francuski dziennik Le Monde przedstawia kontrastowy bilans sytuacji w UE. Jej łączna populacja właśnie przekroczyła kolejną symboliczną barierę – w 2010 r. osiągnęła liczbę 501 milionów mieszkańców, czyli o 1,4 miliona więcej niż przed rokiem. Ale niektóre kraje (Litwa, Łotwa, Bułgaria) straciły ponad 3 proc. swoich stałych mieszkańców, podczas gdy inne (Wielka Brytania, Szwecja, Belgia) zanotowały ponaddziesięcioprocentowy wzrost. Rozbieżności są głównie wynikiem zróżnicowanego przyrostu naturalnego, który jest mocny w północnej i zachodniej Europie (w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Francji), ale za to bardzo słaby na Południu i na Wschodzie (w Niemczech, Bułgarii i na Węgrzech). Z kolei przeciętny w 2008 r. wskaźnik dzietności w UE wynosi tylko 1,6 dziecka na kobietę.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat