Fragment miniatury przedstawiającej króla Portugalii podczas bitwy pod Aljubarrota (1385), przypisywanej mistrzowi Tosão de Ouro z Wiednia i Kopenhagi (1480).

Separatyzmy cofają Europę do Średniowiecza

Katalończycy, Szkoci, Flamandowie… Zachodnia Europa stopniowo ulega kuszącym hasłom separatyzmu. Zdaniem bułgarskiego eseisty Ivaïlo Ditcheva, pod pretekstem obrony własnej tożsamości, nowi nacjonaliści barykadują się, niczym feudalni seniorzy, za murem własnego, gospodarczego dobrobytu.

Opublikowano w dniu 3 grudnia 2012 o 12:39
Fragment miniatury przedstawiającej króla Portugalii podczas bitwy pod Aljubarrota (1385), przypisywanej mistrzowi Tosão de Ouro z Wiednia i Kopenhagi (1480).

Aby zrozumieć europejskie ruchy separatystyczne ostatnich 20 lat, proponuję przeprowadzenie następującej symulacji. Proponujemy przyznanie znaczącej autonomii Sofii, stolicy Bułgarii, ale celem końcowym ma być całkowite odcięcie jej od terytorium narodowego. Aby projekt ten znalazł poparcie, mobilizujemy cały tabun znanych historyków, którzy mają udowodnić że, na przykład, nasze miasto ma korzenie celtyckie i dostało się pod panowanie najeźdźców z Północy, odpowiedzialnych za masakrę tysięcy łagodnych i niewinnych chrześcijan.

Historia jest bogata i nie brakuje w niej źródeł inspiracji! Uniezależnienie Sofii od reszty kraju, gospodarczo mniej rozwiniętego, wywołuje automatycznie wzrost dobrobytu jej mieszkańców i z 37 proc. średniej europejskiej ich dochody wzrastają do 70 proc., a jeśli zręcznie wykluczymy dzielnice Romów, to nawet do 100 proc. Pozostaje nam już tylko ogłosić naszą stolicę „Luksemburgiem Bałkanów”. Jakież to proste!

Tak samo będzie, jeśli miasto Monachium wyzwoli się pewnego dnia z niemieckiego „jarzma”, czy też Londyn z angielskiego. Wówczas dochody mieszkańców obu miast osiągną cyfry astronomiczne: 300 proc. średniej UE dla jednych i aż do 600 proc. dla drugich! Co może przeszkodzić bogatym w wyzwalaniu się z ciężaru dopłat do swoich biedniejszych rodaków?

Wyimaginowana tożsamość

Przypomnijmy, że po upadku imperium osmańskiego Bałkany popadły w kryzys, który trwał przez kilka dziesiątków lat. Przez cały okres XIX wieku to z kolei gospodarka grecka była pod kroplówką wielkich banków międzynarodowych – dokładnie tak samo jak dzisiaj. Na ruinach imperium austro-węgierskiego narodziło się małe, rolnicze państewko, prowincjalne i folklorystyczne – Austria.

Newsletter w języku polskim

W okresie swojej świetności, te społeczności posiadały obszerne terytoria kontrolowane przez państwo centralne, źródło dopływu surowców i rąk do pracy, którym to z kolei przemysł sprzedawał wyprodukowane wyroby. Wymiana ta wymagała sporej dozy solidarności: bogaci przeznaczali część swoich dochodów, aby wykształcić przyszłych pracowników, zbudować drogi, bronić granic kraju.

To wszystko nie będzie miało teraz miejsca, bo jeśli Sofia ogłosi swoją niepodległość, to nie będzie już miała na głowie tego rodzaju zmartwień. Gospodarka jest obecnie globalna, a za bezpieczeństwo odpowiedzialne NATO . Zamiast więc kupować pomidory w Płowdiwie, miasto będzie mogło to robić w Izmirze (w Turcji), zamiast zatrudniać kierowców tramwajów w Widinie (północ), będzie mogło przyjmować do pracy Hindusów z New Delhi.

Budowanie własnej tożsamości, nawet wyimaginowanej, ma duże znaczenie i to jest oczywiste.Ale jest ono również środkiem w walce o władzę i zasoby gospodarcze. W przeciwieństwie do Sofii, Katalonia posiada tak naprawdę liczącą tysiące lat historię, kulturę i nawet własny język. Ale separatyści używają, jako najważniejszego argumentu, że jest to region zdecydowanie bogatszy niż cała pozostała część Hiszpanii i zdobywają sympatię wyborców, utrzymując, że nie ma sensu płacić za innych.

Głód niepodległości

W porównaniu z nimi, zwolennicy niepodległości w kraju Basków, którzy nie obawiają się użycia siły i terroru, zdają się być bardziej zdeterminowani w walce z Madrytem. Ale ich szanse na niepodległość wydają mi się być o wiele mniejsze od szans ich katalońskich rodaków z tego prostego powodu, że są o wiele biedniejsi.

Ten sam mniej więcej dyskurs usłyszeć można w Szkocji, która przygotowuje się do przeprowadzenia za dwa lata referendum w sprawie niepodległości. Tam też mamy do czynienia z bardzo długą historią, różnicami kulturowymi i szkodami poczynionymi przez brytyjski imperializm – czyli z całym arsenałem regionalnych tożsamości wykorzystywanych przez ruchy separatystyczne.

Czy ten głód niepodległości byłby taki sam, gdyby nie znaleziono w Morzu Północnym złóż ropy, zdolnych uczynić ze Szkocji drugą Norwegię – kraj który, tak na marginesie, nadal uparcie odmawia przystąpienia do Unii? W porównaniu z szkockim, nacjonalizm irlandzki jest starszy i bardziej krwawy. Ale większość północnych Irlandczyków regularnie wypowiada się przeciwko autonomii.

Flamandowie z Belgii chcieliby również uzyskać niepodległość z powodu rosnącego ubożenia rodaków z Walonii od lat 70. Być może jedyne, poza królem, piwem i piłką nożną, co sprawia, że ten sympatyczny, mały kraj jest jeszcze razem, to miasto Bruksela, którego obie wspólnoty nie potrafią między sobą podzielić. Tak czy owak, proces dezintegracji jest już nieźle zaawansowany i większość Belgów, których znam, pogodziło już się z myślą, że któregoś dnia ich kraj może się rozpaść.

Nacjonalizm na Korsyce, o wiele bardzie krzykliwy, ma przeciwnie, o wiele mniejsze szanse zakończyć się sukcesem, gdyż jest bardzo mało prawdopodobne , że mieszkańcy „Wyspy piękna” (i na której podpala się każdego lata wille „francuskich intruzów”) wyrzeknie się hojnych subwencji i korzyści nieszczędzonych im przez metropolię.

Zgubna logika neoliberalizmu

Jak to się dzieje, że teraz z kolei Zachodnia Europa daje się porwać ruchom separatystycznym i dezintegracji, które dotyczyły jak dotąd jedynie wschodnich rubieży naszego kontynentu? Czy przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać jedynie w nieodpowiedzialnej polityce regionalnej zachwalanej przez UE? Celem tej polityki było osłabienie państw narodowych na korzyść Brukseli. Idea ta przegrała, gdyż co prawda państwa narodowe zostały mocno osłabione, ale Bruksela jeszcze bardziej.

Moim zdaniem, głównym powodem rozpadu terytoriów narodowych jest neoliberalna logika, wedle której natychmiastowy zysk ekonomiczny jest jedynym i powszechnie obowiązującym kryterium. I w ten sposób kraj, region, a nawet miasto uważają się za przedsiębiorstwa i działają egoistycznie na rynku globalnym. Widocznym aspektem tego procesu jest umacnianie się haseł tożsamościowych, które stają się coraz bardziej agresywne, a nawet faszyzujące.

Brytyjczycy są coraz bardziej antyeuropejscy, Niemcy nie chcą płacić za wybryki Greków… Nowy nacjonalizm jest defensywny i poza warstwą symboliczną, wyraża potrzebę małej grupy bogaczy do okopania się za murami swojego zamku, pozostawiając innych na łasce losu. Witajcie w Średniowieczu!

Jeszcze morze atramentu zostanie zużyte do pisania o tych wszystkich sprawach. Ale nie zapominajmy lekcji historii: podczas, gdy Europa rozpada się na feudalne lenna – rozwijają się wielkie imperia. Tak było niegdyś z imperium osmańskim, tak jest dziś z Chinami i Stanami Zjednoczonymi.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat