Noworodek w szpitalu w Brandeburgi, jesień 2011.

Gdzie się podziały mamusie?

Od wielu już lat Niemcy zmagają się z rekordowo niskim przyrostem naturalnym. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest polityka rodzinna – kosztowna, zbyt rozwinięta i niespójna, a jej ofiarami – przede wszystkim populacja w wieku 30–40 lat.

Opublikowano w dniu 4 grudnia 2012 o 12:41
Noworodek w szpitalu w Brandeburgi, jesień 2011.

Trzydziesto- i czterdziestoletnie kobiety z dyplomami i bez dzieci, oto typowy przejaw zjawiska, które niepokoi od jakiegoś czasu demografów. Bowiem 20 proc. kobiet z Niemiec Zachodnich, urodzonych pomiędzy 1960 i 1964 r. nie ma dzieci, 22 proc. – tylko jedno. A prawdopodobieństwo, że pozostaną bez potomka, wzrasta wraz z poziomem wykształcenia. „Jedna czwarta posiadaczek dyplomów studiów wyższych jest bezdzietna”, podsumowuje Christian Schmidt, naukowiec w berlińskim instytucie badawczym DIW, podczas, gdy ten współczynnik wynosi tylko 15 proc. u tych, które zakończyły swoją edukację na maturze.

Zjawisko to wywołuje poważny niepokój w kręgach władz w Berlinie, zwłaszcza w kontekście oszczędzania i redukcji wydatków publicznych. Bowiem o potomstwo nie starają się kobiety, którym się powodzi dobrze, ale liczba dzieci wzrasta w rodzinach biednych, a więc takich, które korzystają z ubezpieczeń społecznych. Regularnie prasa niemiecka czepia się owych „dinks”(ang. double income, no kids – podwójne dochody, żadnych dzieci), oskarżając je o hedonizm i egoizm. Rzeczywistość jest często zupełnie inna.

Dziecko nie powinno być racjonalnym wyborem

W artykule opublikowanym w magazynie dla kobiet Brigitte, zatytułowanym „Za stara na dziecko?”, dziennikarka Sabine Reichel opisuje swoją własną przemianę świadomości, gdyż sama jest przykładem kobiety bezdzietnej – zdecydowana feministka w wieku lat 30, adeptka wolności w wieku lat 40, we łzach w wieku lat 50. „Nigdy nie powinnyśmy wyrzekać się czegoś tak ważnego jak dziecko z powodów tzw. racjonalnych”, mówi teraz.

„Wielkość zjawiska bezdzietnych kobiet w wieku 40–50 lat ewidentnie wyjaśnia niski wskaźnik urodzeń w Niemczech”, ujawnia opublikowany w tym roku raport Federalnego Biura Statystyk. W całym kraju na tysiąc mieszkańców rodzi się jedynie ośmioro dzieci i jest to wskaźnik najniższy na świecie. W 2011 r. osiągnięto nowy rekord – 663 000 narodzin, 15 tys. mniej niż w 2010 r. I jak co roku od 1972, saldo narodzin jest ujemne, zmarło 852 000 osób.

Newsletter w języku polskim

Jedynie imigracja pozwoliła populacji niemieckiej utrzymać się na obecnym poziomie. W przyszłości Niemcy będą liczyć nie więcej niż 65 do 70 mln mieszkańców, zamiast 81,5 mln w ubiegłym roku. „I liczba urodzin w dalszym ciągu będzie się zmniejszać, po prostu dlatego, że liczba kobiet w wieku prokreacyjnym zmniejsza się, dodaje Steffen Kröhnert, badacz z berlińskiego Instytutu do spraw Ludności i Rozwoju, mimo iż liczba dzieci przypadających na jedną kobietę zaczyna powoli rosnąć od 2012 r., dochodząc do 1,4 dziecka na kobietę zamiast wcześniejszych 1,39”.

Kosztowna polityka rodzinna

Ten niewielki wzrost współczynnika płodności, jest jak na razie jedynym pozytywnym rezultatem kosztownej polityki rodzinnej, wprowadzanej etapami po epoce Helmuta Kohla, pod koniec lat 90. Miała ona zastąpić tę z okresu zimnej wojny. W RFN przeważał model „burżuazyjny”, który zachęcał kobiety do pozostawania w domu, nie było wówczas żłobków dla najmłodszych, starszym dzieciom szkoła kończyła się wczesnym popołudniem, a system podatkowy zachęcał do małżeństwa, ale nie do rodzenia dzieci.

W NRD było przeciwnie, panował system radziecki – kobiety pracują, dzieci chodzą do żłobków na cały dzień i przez cały tydzień, przyrost naturalny jest wspierany przez selektywną dystrybucję mieszkań młodym małżeństwom. „Polityka rodzinna zachodnich Niemiec blokowała ewolucję społeczną przez dziesięciolecia”, uważa Michaela Kreyenfeld, socjolog w Instytucie Maxa-Plancka w Rostocku. „Od upadku muru, spadek demograficzny zagraża równowadze budżetów ubezpieczeń społecznych”.

Z budżetem w wysokości 195 mld euro rocznie niemiecka polityka rodzinna jest dziś jedną z najbardziej kosztownych na świecie. Składa się na nią 160 środków mających na celu wspieranie wzrostu naturalnego, takich na przykład jak bardzo hojna pensja rodzicielska wypłacana jednemu z rodziców (60 proc. zarobków, maksymalnie 1800 euro przez okres dwunastu lub czternastu miesięcy od narodzin dziecka) oraz zasiłków rodzinnych w wysokości 250 euro za każde dziecko miesięcznie.

Niemniej jednak te środki są często niespójne, co jest rezultatem rozgrywek wewnątrz koalicji rządzącej w Berlinie. Jeśli CDU Angeli Merkel jest przekonane, że należy promować pracę kobiet, to wręcz przeciwnie myśli CSU, jej wyjątkowo konserwatywny bawarski sojusznik.

Czy dobra matka musi zrezygnować z kariery?

Tak więc rząd wspiera rozwój opieki nad małymi dziećmi (każda rodzina ma prawo domagać się miejsca w żłobku począwszy od lata 2013 r.), a jednocześnie ustanawia

również „premię za palenisko” (250 euro miesięcznie dokłada do zasiłków rodzinnych matkom pozostającym w domu), a wysoki koszt tego zasiłku uniemożliwia budowę dodatkowych nowych przedszkoli dla dzieci…

„Próbuje się zachęcić kobiety do pracy, ale nie zmienia się polityki podatkowej, bardzo nieprzyjaznej aktywnym matkom. „Chcielibyśmy budować więcej żłobków i przedszkoli, a jednocześnie dofinansowujemy matki pozostające w domu”, skarży się Steffen Kröhnert i konkluduje: „Brakuje w tym jakiejś logiki”. A ponadto stopuje przemianę mentalności.

Większa część Niemek jest przekonana, że najlepszą opiekę nad dzieckiem poniżej 3 lat sprawuje matka albo babcia, tak jak niegdyś. Są one przeświadczone, że aby być dobrą matką, trzeba zrezygnować ze swoich zawodowych marzeń. A jednak młode kobiety z dyplomami w kieszeni nie są gotowe do poświęceń, do których skłonne były ich własne matki.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat