Uwaga, złe psy (z mlecznymi zębami)

Globalny kryzys finansowy zrobił swoje, kraje członkowskie czegoś się nauczyły i teraz, 7 września, zatwierdziły utworzenie europejskich organów nadzorujących banki, ubezpieczycieli i rynki. Ale nie dały im środków, aby mogły one być naprawdę dokuczliwe, podkreśla De Standaard.

Opublikowano w dniu 7 września 2010 o 15:54

„Nigdy więcej Fortisu”. Właśnie z tą myślą ministrowie gospodarki i finansów „27” zatwierdzili „historyczne porozumienie” w sprawie wzmocnienia nadzoru finansowego. Przewiduje ono utworzenie trzech zupełnie nowych europejskich organów. Ale czy te „psy stróżujące” mogą również gryźć?

„Na pewno”, twierdzi Karel Lannoo, prezes think tanku Centre for European Policy Studies (CEPS) i krytyczny obserwator europejskiej polityki finansowej. „Pod wieloma względami chodzi tu o historyczne porozumienie, które pozwala nam zrobić duży krok naprzód”. Ale co się zmieni? Zrekapitulujmy.

1. Mocne strony

Po raz pierwszy funkcjonować będzie trzech europejskich arbitrów – po jednym dla banków, ubezpieczycieli i rynków finansowych – którzy będą mogli interweniować i rozstrzygać w razie braku porozumienia z krajowymi organami nadzoru.

Jest to konieczne, co pokazała quasi-nacjonalizacja banku Fortis w 2008 r. Holandia i Belgia brały wówczas pod uwagę przede wszystkim swoje własne interesy, co bardzo utrudniło działania ratunkowe. Nie było faktycznie żadnego wiążącego porozumienia na piśmie. Od 1 stycznia 2011 r. będzie to już wyglądać inaczej.

Newsletter w języku polskim

Ponadto wprowadzony zostanie europejski system wykrywania i ostrzegania obejmujący ryzyka systemowe. Tak więc ten czwarty z europejskich cerberów będzie musiał zbierać dane ze wszystkich banków, giełd i towarzystw ubezpieczeniowych. Tym samym zostaną wreszcie ustalone zagrożenia dla europejskich rynków finansowych – w Europie jest nie mniej niż czternaście banków wykazujących w bilansie powyżej miliarda euro. Jean-Claude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC), będzie szefem nowej Europejskiej Rady Oceny Ryzyka Systemowego (ESRC). Ku wielkiemu żalowi Brytyjczyków.

System ma działać tak, aby nowe „europejskie psy stróżujące” węszyły wokół krajowych organów nadzoru finansowego tylko w czasie kryzysu. Ale presja będzie musiała być utrzymywana i wtedy, gdy kryzysu nie będzie. Jeżeli miejscowy organ nadzoru nie będzie respektować europejskich przepisów, to teraz Europa będzie już mogła interweniować. „A jeśli znaczna część działalności jest prowadzona poza krajem pochodzenia – co dotyczy na przykład działu bankowości inwestycyjnej w Deutsche Bank, który znajduje się w Londynie – to nadzór nad nią będzie można powierzyć innemu krajowi”, oznajmia Lannoo.

Możliwy będzie też czasowy zakaz toksycznych produktów finansowych. Nowe europejskie organy nadzoru będą mogły przedstawić kwestię Komisji Europejskiej, która z kolei będzie mogła na dłuższą metę zmienić prawo.

2. Słabe strony

„Istnieje ryzyko, że nie będzie wystarczających środków i zasobów ludzkich, aby sprawować prawidłowy nadzór nad europejskimi bankami”, ostrzega Lannoo, gdyż „nowe organy będą musiały przeprowadzać dodatkowe rozległe kontrole, ale nie będą mieć niezbędnych do tego kadr. Ponadto brak jasności w sprawie finansowania”.

Na papierze Europa wyposaża swoich cerberów w solidne kły, ale wciąż jednak są to tylko mleczne zęby. Oto przykład: na razie przewidziano skierowanie zaledwie od 40 do 50 osób do nowego europejskiego organu. Jest to śmieszne. Dla porównania brytyjski Urząd Regulacji Rynków Finansowych (FSA) zatrudnia 3 tysiące osób. Na dodatek te nowe unijne instytucje mają rozpocząć działalność już za kilka miesięcy. „To jest niemożliwe. EBC miał siedem lat na dotarcie się”, wzdycha Lannoo.

A ponadto, na żądanie Wielkiej Brytanii, państwa członkowskie mogą postawić weto każdej decyzji, jaką ten nadzór podejmie, jeśli ta „ma wpływ na budżet krajowy”. Wobec tego Europa nie może na przykład obarczyć państw członkowskich obowiązkiem wstrzyknięcia miliardów do banku będącego w trudnej sytuacji.

3. Szanse

Jako że finansowanie będzie w większej części zapewniać Komisja Europejska, płace europejskich nadzorców będą dużo wyższe, niż tych zatrudnionych na szczeblu krajowym. „Co może być z korzyścią dla jakości kontroli”, dodaje Lannoo.

Za trzy lata większość podjętych środków zostanie poddana ponownej ocenie. „Będzie wówczas możliwość dorzucenia dodatkowych kompetencji, takich jak europejska kontrola instrumentów pochodnych, clearingu czy księgowości”.

4. Zagrożenia

Wpływ weta dotyczącego budżetu jest być może większy, niż myślano, i również dyskusyjny. Jak bowiem zmierzyć wpływ tego typu decyzji na budżety poszczególnych krajów członkowskich? Wczoraj Brytyjczycy już chwalili się swoim sukcesem. „Nie oddaliśmy kluczy do Bank of England”, pisał Financial Times. Ale Karel Lannoo nie uważa tego za trudność. „Przecież w przypadku braku porozumienia decyduje Europa”.

Widziane z Londynu

Nowe zagrożenie dla City

Brytyjska prasa dość krytycznie się odnosi do europejskich instytucji nadzoru powołanych w Brukseli, chociaż jedna z nich, ta odpowiedzialna za kontrolę banków, będzie miała siedzibę w Londynie. Dwie pozostałe mieścić się będą w Paryżu i Frankfurcie, wyjaśnia Daily Telegraph. Podkreśla przy tym, że Zjednoczone Królestwo zamierza bronić interesów City. Londyn obawia się, że utworzenie tych organów jest przejawem „przesuwania się ośrodka władzy” do Brukseli, zauważa Financial Times, a to, wedle jego oceny, są „podwaliny” pod przyszłe prawodawstwo europejskie w dziedzinie finansów. Gazeta nie kryje również niepokoju w związku z „różnicami kulturowymi dzielącymi Londyn i giełdy takie jak giełda w Paryżu czy we Frankfurcie” i podejrzewa je o chęć wykorzystania zmian regulacyjnych do zagarnięcia części rynków.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat