Popiersia Hitlera na wystawie w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie.

Hitler, demontaż kiczowatego mitu

Berlińska wystawa „Hitler i Niemcy” usiłuje zgłębić związek między dyktatorem a jego narodem. W ocenie niemieckiej prasy udało się to osiągnąć jedynie połowicznie.

Opublikowano w dniu 15 października 2010 o 13:47
Popiersia Hitlera na wystawie w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie.

Jest to pierwsza ekspozycja poświęcona wodzowi Trzeciej Rzeszy zorganizowana w Niemczech i choćby przez to wiele jest wokół niej hałasu. Otworzono ją 15 października w berlińskim Niemieckim Muzeum Historycznym, gdzie zgromadzono kilkaset przedmiotów, zdjęć i dokumentów, aby spróbować wyjaśnić, co łączyło nazistowskiego dyktatora z jego narodem.

„Czy to o nas, czy to o nim?”, zastanawia się Der Tagesspiegel. Dziennik ocenia, że „ten, kto spodziewa się psychologicznych analiz, biograficznych naświetleń, modelu wyjaśniającego” albo też portretu „zbrodniczego potwora, mitu, ikony pop czy upiora”, będzie rozczarowany. Bo tym, co zwiedzający odkrywa na wystawie, jest „dobra książka poświęcona historii narodowego socjalizmu”, sposób ujęcia, przy którym chce się „uniknąć za wszelką cenę powojennej obsesji demonizowania”.

Wystawa kładzie zbyt duży nacisk na manipulację umysłami

W opinii Süddeutsche Zeitung nazizm nasuwa nam jedno jedyne pytanie: „Jak to było możliwe?”. A przez to celem wystawy „jest nie ukrywać zbrodni za relacjami łączącymi Hitlera z Niemcami”. Ten zamiar zostaje wyrażony już przy samym wejściu, dzięki ukazaniu trzech portretów Hitlera na tle obrazów zbrodni i zniszczenia. Ale „największy problem wystawy”, jak ocenia dziennik, kryje się w tym, że związek między Hitlerem a Niemcami miałby się brać z „charyzmy i propagandy”, a o „praktycznych korzyściach”, jakie nazizm przynosił swoim zwolennikom, się tu zapomina. „Trzecia Rzesza była wielką machiną pozwalającą robić kariery we wszelkich dziedzinach”, pisze SZ. Wystawa pokazuje, jak propaganda posiłkowała się zabawkami dla dzieci i grami dla dorosłych, a więc kładzie zbyt duży nacisk na manipulację umysłami.

Jednak, jak zauważa Die Welt, „kolekcja kiczowatych popiersi, listów pochwalnych oraz deklaracji miłości ze strony dzieci i dorosłych” ma na celu podkreślać „tęsknotę za zbawczą postacią, [podówczas] głęboko zakorzenioną w niemieckim społeczeństwie”. W ocenie dziennika berlińska wystawa „demontuje mit ‘charyzmy’ Führera” i sprowadza tę postać do tego, czym w istocie była: „nie żadnego demonicznego geniusza, tylko miernego oszusta”

Newsletter w języku polskim

Najbardziej znany Niemiec był Austriakiem

Tyle tylko, że Hitler „wciąż pozostaje najbardziej znanym Niemcem, choć był przecież Austriakiem”, stwierdza Der Tagesspiegel. „Czy tego chcemy, czy nie, Hitler pozostaje naszą najważniejszą narodową marką”, dodaje Die Welt i zauważa, że zagraniczna prasa rzuciła się na wystawę jeszcze przed jej rozpoczęciem – i to „w sposób nie do pomyślenia w przypadku jakiegokolwiek innego historycznego tematu”. Dziennik objaśnia, że taka jest „natura rzeczy, bo nigdy nie będzie jednoznacznej i ostatecznej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób tak cywilizowany kraj, jak Niemcy, mógł ustanowić równie potworny reżim i dlaczego ten system mógł aż do samego końca liczyć na szerokie poparcie w narodzie”

Ale być może, wychodząc z wystawy, wyraża nadzieję Die Welt, niemieccy i zagraniczni zwiedzający poczują się zachęceni do tego, „aby żywić mniej szacunku wobec obecnych i przyszłych dyktatorów, i mniej ich się bać”, a także dostrzegać „pod maską wielkich przywódców haniebne i marne indywidua”.

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat