Aktualności Planowanie urbanistyczne
Wieża telewizyjna w dzielnicy Žižkov.

Metamorfozy Pragi

Działacze ekologiczni wiele uwagi poświęcają zachowaniu wiejskiego krajobrazu. Ale w przyszłości jeszcze ważniejsze okaże się chronienie miast przed ich oszpecaniem, uważa brytyjski filozof Roger Scruton. I podaje przykład Pragi, którą nazywa „duchowym centrum Europy”.

Opublikowano w dniu 25 października 2010 o 08:44
pikadilly  | Wieża telewizyjna w dzielnicy Žižkov.

Praga to geograficzny i duchowy środek Starego Kontynentu. Jest też najwspanialszym, z tych, które przetrwały do dziś, „miastem europejskim”. To zwarte środowisko, gdzie zmagały się ze sobą dwa języki i dwie religie. To centrum handlowe i kulturalne, majestat nie odarty jeszcze z autorytetu. Praga ma swoje tajemnice – czarną magię Golema i Eleny Makropulos, koszmarny porządek opisany przez Kafkę, intymne zamyślenia Čapkowego „zwykłego człowieka”.

Ale znajdziemy tu też coś większego, triumfalnego, charakterystycznego dla miasta mającego swoją dumę, która nie zmienia się w pompatyczność, i ozdobionego dekoracjami, które nie staczają się ku kiczowi. Przez pięćdziesiąt lat duch obywatelski stolicy Czech był spętany. Gdy odkrywałem ją po raz pierwszy, Pragę z trudem można było nazwać miastem. Była raczej jak scena przygotowana do wystawienia sztuki, która dawno zeszła już z afisza. Stiukowe fasady wspaniałych kamienic prześwitywały tylko przez wszechobecne rusztowania. Kościoły zamknięto lub odebrano im ich religijną funkcję. Wokół panował nieporządek.

Teatry, sale koncertowe, a nawet opera narodowa popadły w przeciętność. Uniwersytet zamienił się w odcięty od europejskiej nauki stawik ze stojącą wodą. Wielu pisarzy, artystów i myślicieli, z którymi miasto miało być w przyszłości kojarzone, zostało wykreślonych z oficjalnej historiografii. Dotyczyło to takich postaci jak Kafka, Patočka, Kundera i Havel.

Wyraźne ucieleśnienie idei moralnej

Gdy komunistyczny rząd upadał, Kafka nie żył już od dawna, Kundera był na wygnaniu, a Patočka zginął z ręki policji politycznej. Przed śmiercią, ten ostatni napisał jednak w więzieniu wykłady, które – jak dla mnie – doskonale ujmują wiecznego ducha Pragi. Zostały one wydane w drugim obiegu pod tytułem „Platon i Europa”. Patočka próbował w nich przenieść w nasze czasy stworzoną przez greckiego filozofa wizję miasta. Miało to być miejsce, które „opiekuje się duszą”. Według Patočki największym darem, jaki ofiarowali Europie starożytni Grecy, są właśnie miasta.

Newsletter w języku polskim

Rzecz jasna, powstawały one nie tylko tutaj. Zakładano je w Indiach, Chinach i na Bliskim Wschodzie, a także – pod wpływem wzorów ze Starego Kontynentu – w Afryce i Ameryce. Ale tylko w Europie wzrastały zgodnie ze swoją wewnętrzną naturą, by stać się praworządną wspólnotą, w której przeróżne klasy, zawody, wyznania i opinie kwitły tuż koło siebie, nie ustając w pragnieniu wiedzy, smaku estetycznego i duchowego spełnienia.

Tak więc do budowania miasta potrzebne są przede wszystkim dwie rzeczy: harmonijne zarządzanie przestrzenią publiczną i pokora każdego budynku, który odciska na niej swoje piętno. Na starych ulicach, w pałacach i kościołach Pragi widać to wyraźnie. Nawet w najbardziej rozbuchanej barokowej fasadzie, zdobiącej na przykład pałac Clam-Gallasów, odnajdujemy miłość dla ulicy, próbę wtopienia budowli w kontekst tego, co było tu już wcześniej, i pragnienie podkreślenia granicy między prywatnym a publicznym przy zachowaniu szacunku dla obu tych sfer. Dlaczego ludzie przybywający do Pragi wpadają w zachwyt na widok tego miasta? Bo mają przed oczami wyraźne ucieleśnienie idei moralnej.

Pogarda wyrażana przez architektów, deweloperów i planistów

Tak przynajmniej było w czasach Dworaka, Nerudy, czy Juluisa Zeyera. Tak było w epoce pierwszej Czechosłowacji, po ulicach której spacerowali Janáček, rodzina Čapków, Nezval czy Martinů. Nie zmieniło się to nawet, gdy scena podupadła, bo komuniści przestali jej doglądać. Ale dziś – niestety – rzeczy mają się inaczej. Po pięćdziesięciu latach tyranii stolica Czech była krucha i niepewna. Mimo to musiała stawić czoła gwałtownej inwazji drapieżników – ludzi z zewnątrz, którzy nie dostrzegali w mieście domu i miejsca, do którego się powraca. Ludzi nieprzeczuwających nawet idei moralnej opisanej przez Patočkę.

Ludzi, którzy na piękno patrzą tylko jak na potencjalne źródło zysku lub atrakcję dla turystów. W ciągu dwudziestu lat zaśmiecili oni Pragę groteskowymi gadżetami, takimi jak hotel „Piramida”, wieżowce „Walter Towers” czy pozbawiony wyrazu gmach TMGU. Te konstrukcje niszczą miasto jako przestrzeń wspólną i wymazują miejsca publiczne, które przyciągały tu ludzi w przeszłości. Rzecz jasna nie można zwalić całej winy tylko na międzynarodowy kapitalizm i uniwersalizację, jaką ze sobą niesie. Komuniści też zrobili, co w ich mocy, by odebrać starówce jej spokojną twarz. Jednym z najlepszych przykładów ówczesnego „obrzydzania”, żeby użyć określenia Kundery, jest wieża telewizyjna w dzielnicy Žižkov, która w swoim czasie okrzyknięta została budowlą z przyszłości, żywym dowodem na to, że realny socjalizm też potrafi „iść z duchem czasu”.

Uważam, że dla środowiska nie istnieje większe zagrożenie od pogardy, jaką wyrażają dla niego architekci, deweloperzy, planiści i ci, którzy ich wynajmują. Nie ma gorszej formy zanieczyszczenia niż zanieczyszczenie estetyki. Jest ono bowiem aktem agresji skierowanym przeciw ludziom, próbą sprywatyzowania przestrzeni publicznej i wystawienia na sprzedaż czegoś bardzo cennego i nie do zastąpienia. Wiem, że wielu nie zgodzi się z tą tezą. Być może również i mnie te myśli nie przyszłyby do głowy, gdybym nie znał Pragi. Pragi-miasta, Pragi-idei moralnej, którą pokazał mi w swoich podziemnych pismach stary profesor zamordowany potem za swoje wysiłki.

Artykuł jest zapisem przemówienia wygłoszonego podczas spotkania Forum 2000, „Świat, w którym chcemy żyć”, które odbyło się ono w stolicy Czech w dniach 10–12 października.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat