Europa gotuje się na ostatnią, toksyczną rundę w potyczce z kryzysem

Po raz pierwszy od czterech lat europejscy politycy wyjeżdżają na wakacje spokojni o to, że po powrocie nie zastaną strefy euro w rozsypce. Ale w najbliższych miesiącach nowe realia polityczne, społeczne i finansowe będą dla UE kolejnym testem na umiejętność zarządzania kryzysem.

Opublikowano w dniu 10 lipca 2013 o 15:53

Na miesiąc przed wakacjami przywódcy Europy bez wątpienia chcieliby, po raz pierwszy od czterech lat, nacieszyć się słońcem i nie myśleć, że w eurolandzie wszystko może się w każdej chwili zawalić. Wydarzenia z ostatniego tygodnia pozwalają patrzeć w przyszłość z optymizmem.

W zeszłym tygodniu wybuchł kryzys polityczny w Portugalii spowodowany rezygnacją ministra finansów, ale politykom tego kraju wystarczyło siedem dni na opanowanie sytuacji i uspokojenie rynków finansowych.
Wierzyciele Grecji, która, podobnie jak Portugalia, utrzymuje się przy życiu dzięki pomocy międzynarodowej, właśnie pracują nad planem, aby nadal zasilać skarb państwa, jeżeli ten dokończy rozpoczęte reformy.

Europa nadal atrakcyjna

W szerszym kontekście wejście Chorwacji do UE, decyzja o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Serbią i zatwierdzenie wniosku Litwy o przyjęcie do strefy euro ilustrują utrzymującą się atrakcyjność Europy. Wreszcie najnowsze Purchasing Managers Indices (wskaźniki aktywności kupców), które mierzą perspektywy rozwoju sektora prywatnego, są najbardziej optymistyczne od marca 2012 r. UE ma się wygrzebać z recesji w drugim półroczu 2013 r.

Są to pozytywne sygnały, ale nie są one żadnym dowodem na to, że wychodzimy z kryzysu, pokazują tylko wchodzenie w inną jego fazę. W najbliższych dwunastu miesiącach trzeba będzie się zmierzyć z politycznymi, społecznymi i finansowymi wyzwaniami, które będą kolejnym sprawdzianem tego, jak Unia potrafi zarządzać kryzysem.

Newsletter w języku polskim

Po pierwsze, nie będzie żadnego ożywienia gospodarki, jeżeli warunki udzielania kredytów będą różnorodne. Konkurenci z Austrii czy Niemiec mają ciągłą przewagę nad włoskimi, portugalskimi i hiszpańskimi firmami, które bardzo potrzebują niskooprocentowanych pożyczek. Okazuje się więc, że zapowiedź korzyści, jakie daje wspólna waluty, była farsą, a sektor prywatny nie może rozwiązać problemu masowego bezrobocia w południowej Europie.

Wzrost popularności populistów i eurosceptyków

Jednocześnie idea zwalczania kryzysu przez Europę – polegająca na wypłacaniu pieniędzy grzesznikom w zamian za ich cierpienie, a która u podstaw ma samokrytykę i dawanie obietnic skutecznych reform – pozostanie niezmieniona. Z tej perspektywy nie ma znaczenia, czy po wrześniowych wyborach w Niemczech powstanie rząd centroprawicowy, centrolewicowy czy wielka koalicja.
Żadnej partii głównego nurtu nie zależy na przywróceniu równowagi w gospodarce strefy euro, co byłoby możliwe przez realokację pieniędzy z nadwyżki w handlu zagranicznym kraju w południowej Europie.

Idea jedności kontynentu będzie pod ostrzałem podczas majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, od których będzie zależało, kto będzie następcą José Manuela Barroso na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej i kto po Hermanie Van Rompuyu będzie przewodniczącym Rady Europejskiej – klubu premierów, kanclerzy i prezydentów. Należy się spodziewać dużego poparcia dla populistów i partii antyestablishmentowych oraz antyeuropejskich.

Można przewidzieć, że w najbliższym czasie nie będzie sprzyjających warunków dla pogłębiania integracji, która miałaby polegać m.in. na uwspólnotowieniu długu lub na utworzeniu unii bankowej, w której istniałoby wspólne zabezpieczenie depozytów. Holenderski rząd podkreślił to w zeszłym miesiącu w oświadczeniu, w którym stwierdza, że „era pogłębiania integracji europejskiej” w każdym obszarze jest już przeszłością. Ciężko też chyba będzie wypracować wspólne cele, biorąc pod uwagę, jak francuski rząd i Barroso atakowali się nawzajem w ostatnich tygodniach.

Niepewna przyszłość

Jest to zapowiedź bardzo niepewnej przyszłości. Trzeba będzie wykazać się zbiorową silną wolą, aby przygotować się do kolejnej rundy planów pomocowych dla krajów w kryzysie. Weźmy trzyletnie dofinansowania dla Irlandii i Portugalii, które skończą się odpowiednio w grudniu 2013 i czerwcu 2014.
Europejscy politycy mieli nadzieję, że ich przedłużenie nie będzie potrzebne i że te kraje będą przykładami doskonałego zarządzania kryzysowego. Jednak trudności Irlandii, która nadal jest pogrążona w recesji, świadczą o tym, że bezproblemowy powrót na prywatne rynki kapitałowe nie jest gwarantowany.

W Portugalii kryzys rządowy pokazał granice politycznej i publicznej tolerancji dla restrykcyjnej polityki finansowej. Uniezależnienie się od pomocy zewnętrznej jest mało prawdopodobne, ponieważ dług publiczny wzrósł do poziomu 130% PKB, nic nie zapowiada dużego wzrostu gospodarczego, a prawie co piąty pracownik jest bez pracy. Poza tym większość ekspertów uważa, że Grecja nie uniknie restrukturyzacji długu.

Od pierwszego planu ratunkowego dla Grecji w maju 2010 nastroje społeczne w państwach udzielających pożyczek wobec zadłużonych krajów wyraźnie się pogorszyły. Cierpliwość wierzycieli powoli dobiega końca. Po toksycznej konfrontacji nastąpi ostatni akt kryzysu strefy euro.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat