Nowy dom dla Europy

Pakt dla euro, nad którym od wczoraj debatują unijni przywódcy, zakłada gruntowną przebudowę „gmachu europejskiej gospodarki”. Tym razem główni architekci, Francja i Niemcy, postawili nie na różnorodność, lecz na funkcjonalność i bezpieczeństwo.

Opublikowano w dniu 25 marca 2011 o 15:52

Europa buduje nowy porządek gospodarczy. Budowla ma stanąć na tych samych fundamentach, ale użyte materiały będą bardziej wytrzymałe. Poszczególne części domu nie będą się już tak bardzo różnić od siebie. Z pokojów ma zniknąć śródziemnomorski błękit i wyspiarska zieleń. Wszystkie mieszkania wymalowane zostaną tym samym kolorem.

Ochrona budynku zostanie wzmocniona. Strażnicy będą pilnowali, aby w nocy nikt nie robił hałasu. Zajrzą też do poszczególnych mieszkańców za dnia i sprawdzą, czy nie objadają się zbyt drogimi produktami i czy nie kupują na kredyt. Jak długo pracują i czy przypadkiem w południe nie robią sobie sjesty. Dokładniej też przejrzą domowe rachunki i się upewnią, że limit debetu nie jest przekraczany.

Wizja mieszkania w takim domu nie wydaje się atrakcyjna. A jednak zyskał on miano prestiżowego i pojawiają się kolejni kandydaci, niezrażeni standardowym wykończeniem i ciszą nocną. Bo w nowym budynku katastrofa budowlana nie ma się już prawa przydarzyć. Może pojawić się konieczność drobnych napraw czy regularnych remontów. Ale ryzyko wysiedlenia poszczególnych lokatorów ma zniknąć. Atrakcyjne wydają się też posiedzenia wspólnoty mieszkańców, w których – według statutu – każdy ma mieć prawo głosu.

Ci, którzy w to nie wierzą i chcą żyć po swojemu, zostają w swoich mniejszych domkach na obrzeżach osiedla. Czynsz jest niższy, ale większa samodzielność. I muszą się upewnić, że stać ich samych na utrzymanie i drogie naprawy w razie nagłych awarii. Bo wspólnota mieszkańców nie pomoże.

Newsletter w języku polskim

Widziane z Hiszpanii

Portugalia nie ma wyboru

„Portugalia odmawia ratunku oferowanego przez UE”,

głosi w tytule na pierwszej stronie La Vanguardia

. Dziennik podkreśla, że wszystkie tamtejsze „siły polityczne odrzucają interwencję szacowaną na 75 miliardów euro”, a tymczasem Angela Merkel ostrzega je, iż „jest to nieuchronne”. Kryzys portugalski znalazł się w centrum dyskusji na trwającym właśnie szczycie w Brukseli, zaznacza dziennik, by zaraz się oburzyć – „ani socjalistyczny rząd Portugalii, ani konserwatywna opozycja nie potrafiły się zmierzyć z dramatyczną sytuacją gospodarczą i finansową. […] Dług publiczny przekracza 10 proc. PKB. Jest to wskaźnik nie do przyjęcia, mogący doprowadzić kraj do bankructwa”. Odrzucenie planu oszczędności – dodaje La Vanguardia – który przedstawił podający się do dymisji premier Sócrates, to „początek okresu wielkiej niepewności”, czego „jedynym skutkiem będzie pogorszenie się sytuacji i konieczność jeszcze większych wyrzeczeń”. Pomoc finansowa UE „nie powinna być w żadnym razie opóźniana […], trzeba natychmiast podjąć decyzję, by stawić czoło naciskom rynków i uniknąć zarażenia innych krajów strefy euro”. Gazeta wyraża zadowolenie, że dzięki rynkom Hiszpania znalazła się „poza bezpośrednią strefą zarażenia kryzysem portugalskim”. Spekulanci zaprzestali ataków na hiszpańską giełdę, ale „rząd musi dalej podążać drogą rozpoczętych reform”, które „znacznie poprawiły wizerunek Hiszpanii”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat