Aktualności Kryzys zadłużeniowy

Sprzysiężenie głupców

Unia Europejska i jej rządy, skoro zadowalają się nakazywaniem zaciskania pasa krajom zadłużonym, zdają się być zaślepione, a nawet głupie – stawiają bowiem swoich partnerów w trudnej sytuacji, korzyści z tego zaś nie czerpią żadnych, zauważa portugalski prawnik.

Opublikowano w dniu 31 maja 2011 o 15:56

Jakiś czas temu, mając w pamięci konkluzję z Rady Europejskiej, która odbyła się tej wiosny, zacząłem sobie zadawać pytanie, czy król aby nie jest nagi. Z trudem przychodziło mi zrozumienie tego, co jawiło mi się jako ogromna przepaść między obietnicami a tym, co z nich wyszło. Miałem do czynienia, ku swemu zdziwieniu, z dziwną mnogością często przeciwstawnych i rozpalających emocje deklaracji czynionych przez kierujących Unią Europejską, co miało taki, a nie inny wpływ na rynki.

Posługując się swoją niezwykłą umiejętnością analizy, inteligencją i kulturą, mój przyjaciel [historyk] José Medeiros Ferreira porównał obecną sytuację do Europy ostatnich lat cesarstwa austrowęgierskiego, kiedy to władza była w rękach biurokratów niemających kontaktu z rzeczywistością. Myślę, że ma rację – biurokracja Unii Europejskiej, która zrobiła wszystko, by oddalić obywateli od idei Europy, zadowala się dbaniem jedynie o swoje interesy, nie zważając na to, co jest wspólnym europejskim projektem.

Gdy widzę, że deklaracje Jean-Claude’a Tricheta [przewodniczącego Europejskiego Banku Centralnego] (a mogę się jedynie domyślać, że Mario Draghi [wyznaczony na jego następcę], zaślepiony wolą pokazania, że jest bardziej niemiecki od Niemców, nie odstąpi od dotychczas prezentowanego oficjalnego stanowiska EBC) przyklaskują niedopuszczalnym rozwiązaniom narzucanym Grecji w momencie, kiedy EBC zaczyna podnosić stopy procentowe pomimo anemicznego wzrostu gospodarczego w strefie euro i kryzysu, jaki przeżywają kraje ościenne, to mogę jedynie zadać pytanie – czy niezależność banków centralnych jest naprawdę tak dobrym pomysłem, jak nam się to wydawało?

Trudno mi zrozumieć, co skłania europejskich szefów rządów, aby pozostać przy środkach, których zaordynowanie daje pacjentom żałośnie niewiele, a i samym ordynującym korzyści nie przynosi. Interesy, których wydają się bronić, jak leżały, tak leżą.

Newsletter w języku polskim

Podstawowe zasady ludzkiej głupoty

Nie ukrywam, że starałem się zrozumieć logikę tego postępowania i przyznaję, że w przypływie wyrozumiałości myślałem, że chodzi tu o postawę moralną związaną z troską o inwestorów posiadających papiery wartościowe wyemitowane przez kraje zwane ościennymi. Następnie, stwierdziwszy, że chodzi o inwestycje, które w związku z wysokim ryzykiem, przynoszą zyski o wiele wyższe od tych, które zapewniają bardziej pewne papiery wartościowe, wywnioskowałem, że żaden argument natury moralnej nie mógł stanąć na przeszkodzie temu, by wierzyciele mieli poświęcić część swoich zysków, skoro posiadają gwarancję na swoje inwestycje.

Czyż więc nie jest tak, że skoro nie ma na to argumentu natury moralnej, wszystko tłumaczy polityka obrony interesów finansowych? W tym przypadku też trudno doszukać się jakiejkolwiek logiki, bowiem kładąc nacisk na drastyczne programy zaciskania pasa, które prowadzą jedynie do pogorszenia sytuacji finansowej poszczególnych krajów i sprawiają, że te nie są w stanie dotrzymywać swoich zobowiązań, europejscy przywódcy angażują się w działania radykalnie szkodzące tym interesom finansowym.

Przypomniałem sobie więc błyskotliwy esej Carlo Cipolli, „Allegro ma non troppo: les lois fondamentales de la stupidité humaine” (Balland éd. 1992) (Podstawowe zasady ludzkiej głupoty), oraz jego złotą myśl: głupim jest ten, kto czyni szkodę drugiej sobie lub grupie osób, nie czerpiąc z tego żadnych korzyści dla siebie lub przynosząc tym szkodę samemu sobie.

Przyszło mi w związku z tym do głowy pytanie: przekładając analizę Cipolli z ludzi na instytucje, czy można powiedzieć, że Unia Europejska jest głupia? Chyba że wszystko to sprowadza się do wyreżyserowanego spektaklu, i może istnieje plan B mający na celu wykluczenie z klubu bogatych – czyli ze strefy euro – tych bardziej opalonych nacji, które się do niego podstępnie wkręciły. Oraz Irlandczyków którzy, mimo jasnej karnacji i jasnych oczu, zdradzili Europę, sprawiając, że zapomniała na jakiś czas, iż miała w zwyczaju ich uważać za swoich Murzynów. Czyż nie są oni tymi czarnymi owcami, które głosowały na „nie” w referendum mającym wzmocnić integrację europejską?

Czyż nie to miała na myśli komisarz Maria Damanaki?*

* Komisarz ds. Rybołówstwa i Gospodarki morskiej – 25 maja ostrzegła przed ryzykiem wyjścia jej kraju ze strefy euro, jeśli Grecja nie poczyni starań w kierunku zredukowania swojego ogromnego zadłużenia.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat