Foto: Velodenz

Rowerem przez Europę

„I want to ride my bicycle, I want to ride my bike!” Przez cały kwiecień Włosi, tak jak nieżyjący już Freddy Mercury, śpiewali na całe gardło, że bardzo chcą jeździć własnym rowerem. Zresztą nie tylko Włosi są miłośnikami dwóch kółek, a Europa daje dużo ciekawych i zaskakujących okazji do tego, aby wskoczyć na rower.

Opublikowano w dniu 21 sierpnia 2009 o 13:01
Foto: Velodenz

Nie ma się co łudzić, chęć poczucia na skórze letniego wietrzyku i pozostawienia samochodu w domu, byłyby dla Włocha ostatnim z powodów, żeby kupić sobie nowy rower. Co innego nagła obniżka cen. Niestety tylko najszybsi na początku lata mogli skorzystać z promocji. Dzięki wyasygnowanemu przez ministra środowiska funduszowi, liczącemu prawie 9 milionów euro, kto zdążył na czas dopaść sklepu, ten dostał 30% zniżki na zakup bicykla. Szkoda tylko, że rządowe pieniądze skończyły się po trzech tygodniach. Następna taka okazja będzie we wrześniu. Tym razem kwota do rozdysponowania to 10, a może12, milionów euro i w ten sposób również pozostali obywatele będą mogli się załapać.

Z Katalonii do Czech

Jakie możliwości mają szczęściarze, którzy wskoczą na rower podczas wakacji? Euro Velo, stowarzyszenie, które zajmuje się opracowywaniem tras rowerowych w całej Europie, oddaje do dyspozycji cyklistów szukających przygód, ścieżki rowerowe o łącznej długości prawie 66 milionów kilometrów. Dzięki mapie stworzonej przez Ecf (European Cyclist Federation) każdy może wybrać jedną z 12 tras, od krajów śródziemnomorskich po Morze Północne. Nie chodzi tylko o to, by promować ekoturystykę. Także o to, żeby szlaki były lepsze i bezpieczniejsze, a także aby zyskiwała gospodarka regionów, przez które prowadzą. Strona internetowa federacji (Ecf.com) pozwala wybrać cel podroży w zależności od wymagań i zainteresowań oraz uzyskać wszelkie informacje praktyczne. Kogo interesują średniowieczne zamki i legendarny hrabia Drakula, może ruszyć rowerem do Transylwanii. Jeśli chce wyprawy prawdziwie ekoturystycznej, może pomagać miejscowym w codziennych pracach. W całej Europie, od Atlantyku aż po Budapeszt z jego już legendarnym Sziget Festival, jest coraz więcej imprez, które szkoda ominąć. Ale jeśli ktoś pragnie sobie po prostu odpocząć, może wybrać się do Katalonii albo do Czech, gdzie popularne są, organizowane przez całe wakacje, wycieczki ekogastronomiczne. Są też trasy, które prowadzą szlakiem winnic, od Pragi po Wiedeń.

Idealną propozycją dla tych, którzy wolą romantyczny nastrój i nocne eskapady będzie „Paris night bike tour”, to nie tylko wycieczka rowerowa, ale również nocny rejs Sekwaną, i wino ‒ gratis. Ci, którzy zajrzą na stronę internetowa London Cycling Campaign, mogą się bezpłatnie zaopatrzyć w mapy ścieżek rowerowych i poznać katalog imprez dla cyklistów. W Londynie koniecznie trzeba odwiedzić Look 7, kawiarnię dla rowerzystów z serwisem dla rowerów.

Newsletter w języku polskim

Festiwal rowerowy

Pod koniec wakacji, w Belgii zaczyna się Gent Festival, a wraz z nim rusza Festival Avanti!, impreza wyłącznie dla „roweroholików”. Wyjazd 20 września z miasteczka Lockeren, dwadzieścia kilometrów od Gandawy. Wzdłuż całej trasy organizowane są koncerty w najciekawszych miejscowościach wschodniej Flandrii. Zróżnicowanie stylów jest ogromne, od muzyki klasycznej po muzykę etniczną, jazz i muzykę elektroniczną. Natomiast Bike Film Festival to propozycja dla wszystkich miłośników kina. Sztuka, muzyka, performance i, oczywiście, filmu. To doskonały pretekst do tego, aby wsiąść na rower i odwiedzić Wiedeń, Mediolan, Madryt, Lizbonę i wiele innych miast (w sumie 40).

Co z osobami, które nie mają formy Lance’a Armstronga i nie czują się na siłach, żeby pedałować wzdłuż i wszerz przez Europę? Jak zabrać rower poza granice własnego kraju? Sposoby są różne, ceny także, wszystko zależy od środka transportu. Kto chce podróżować samolotem, musi zarezerwować odpowiedni lot i spakować rower w futerał. Linie lotnicze rozmaicie sobie liczą, koszty wahają się od 25 do 80 euro. Podróż koleją jest tańsza, ale trzeba zmierzyć się z innymi problemami. Transport rowerów kosztuje od 4,50 do 15 euro, niestety nie we wszystkich europejskich pociągach dalekobieżnych godzą się na ich przewóz. Są takie, gdzie jest to całkowicie zabronione, są i takie, gdzie nie tylko zabronione nie jest, ale jeszcze nie płaci się za to ni grosza.

Dzięki traktatowi z Schengen możemy przekraczać granice bez żądnego problemu, dlaczego więc nie wskoczyć na rower i po prostu pedałować? „It’s spring time, it's time to ride!”

Ugo Leo (Tłumaczenie: Agata Pachucy)

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat