Od dwóch lat, pomimo ciągłej obecności NATO, oddziałów pokojowych i doradców Unii Europejskiej, w Kosowie nie zagościł spokój. Tutejsza serbska mniejszość nie akceptuje politycznych rządów Prisztiny. To ok. 8% mieszkańców państwa, żyją przede wszystkim na północy, w okolicach Mitrovicy, a także w południowej enklawie Štrpce.
Utrzymują się głównie z przemytu, a posługują się serbską walutą – dinarem. Mieszkańcy Kosowa dokonują przeliczeń finansowych w euro. Mniejszość tę wspierają serbskie, nacjonalistyczne ugrupowania, które nie akceptują aktualnego status quo.
Rząd Kosowa pragnie ustabilizować sytuację na granicach państwa. Żaden kraj nie może tolerować tego typu stref przemytniczych. Akcja policji w Jarinje była więc uzasadniona. Prisztina nie może pozwolić na to, by kosowska policja wypędziła Serbów poza granice państwa. Nawet teraz, gdy patrolują natowskie oddziały KFOR, dzięki czemu sytuacja częściowo się ustabilizowała.
To nie przypadek, że premier Thaçi obwinia serbskie (czyli sterowane przez Belgrad) „struktury” o brutalne zajścia, które miały miejsce w ostatnim czasie. Aby załagodzić sytuację, prezydent Tadić oświadczył, że akcja na posterunku granicznym w Jarinje była czynem „wandali”, którzy pragną unicestwić postępy w rozmowach nad bilateralnym porozumieniem. Tadić pragnie, aby ów incydent nie miał dalszych, negatywnych, politycznych skutków.
Jednak również on zdaje sobie sprawę z tego, że nie cieszy się wielkim poważaniem wśród serbskich mieszkańców Kosowa, ponieważ jest widziany jako polityk idący na wiele ustępstw w stosunkach z Unią Europejską. Jest to powód, dla którego rząd Serbii pragnie wraz z Rosją poruszyć tę tematykę w Radzie Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych.
Rosja jest jednym z 77 państw świata, zalicza się do nich Hiszpania i 4 inne kraje Unii Europejskiej, które nie uznały niepodległości Kosowa. Dlatego też Unia, która uważa brutalną akcję w Jarinje za „niemożliwą do zaakceptowania”, pragnie szybkiego działania w tej sprawie.Mediacja jest jedynym rozwiązaniem.
Nie można wymagać dzisiaj od Serbii, aby uznała Kosowo. Musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim negatywne doświadczenia z przeszłości przestaną mieć znaczenie w dialogu obu państw. Należy jednak nakłonić Belgrad na zezwolenie na handel z Kosowem, aby działania w Prisztinie nie dolewały oliwy do ognia. Handel leży w interesie wszystkich. W końcu jest on najlepszym sposobem na normalizację stosunków między państwami.