Dzień bez wiadomości

Opublikowano w dniu 9 sierpnia 2010 o 13:30

Żyjemy w świecie „tu i teraz”; uwagę przyciągają najnowsze, najlepiej sensacyjne wiadomości, wtłaczane pod ciśnieniem przez stacje informacyjne. Wielokrotnie powtarzane obrazy, te same zdjęcia i sceny pokazywane na okrągło przez cały dzień. Dziś jest to powódź na Dolnym Śląsku, wczoraj pożary w Rosji, jeszcze wcześniej inna katastrofa lub klęska żywiołowa.

Mało kto wspomina już huragan Katrina, który w 2005 r. spustoszył Południowe Wybrzeże Stanów Zjednoczonych i spowodował śmierć prawie 2000 osób oraz największe w historii tego kraju straty, szacowane na 81 miliardów dolarów. Pięć lat po jego przejściu tysiące mieszkańców stanów Missisipi i Luizjana nadal mieszka w przyczepach kempingowych, straciwszy w wyniku działania żywiołu własne domy. Nikt nie robi już z nimi wywiadów w najlepszym czasie oglądalności.

Zacierają się powoli w pamięci dramatyczne obrazy z Haiti, zniszczonego przez potężne trzęsienie ziemi zaledwie na początku tego roku. Mozolna akcja odbudowy nie przyciąga już takiej uwagi i dopiero gdy piosenkarz Wyclef Jean zgłosił gotowość ubiegania się o stanowisko prezydenta, kraj ten trafił ponownie na czołówki światowych serwisów informacyjnych.

W ubiegłym tygodniu w Polsce akcja obrońców krzyża „przykryła” medialnie rządowe plany podwyższenia podatku VAT, a nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na zaprzysiężeniu Bronisława Komorowskiego, zepchnęła na dalszy plan samą ceremonię.

Newsletter w języku polskim

Wszechobecne kamery telewizyjne, nadawane na żywo rozmowy z uczestnikami zdarzeń dają im poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym oraz własnej wyjątkowości. Nakręca to dodatkowo spiralę emocji i przeciąga sytuacje, które mogłyby „umrzeć śmiercią naturalną”, jak np. działania garstki osób, które od kilku tygodni bronią krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Trudno się jednak czasem dziwić takim emocjom – co oprócz bezsilności i gniewu może wyrazić ofiara powodzi, do której dotarł reporter telewizyjny, zanim trafiła do niej jakiejkolwiek pomoc?

A reporterem i dziennikarzem może być dziś każdy. Wystarczy założyć konto na jakimś portalu blogowym albo na twitterze, by włączyć się w nurt przekazywania i odbierania wiadomości, uczestniczenia w dyskusjach, wchodzenia w polemiki i spory.

Nie ma co oczekiwać, aby ta tendencja ustała. Raczej przeciwnie – będzie narastać, będziemy bombardowani informacjami coraz częściej i na coraz więcej sposobów, i sami, współtworząc je, będziemy się do tego przykładali. Dlatego też warto wyznaczyć sobie co najmniej jeden dzień w tygodniu bez wiadomości, bez prasy, bez Internetu. Nasz świat się przez to nie zawali, a zyskamy zdrowy dystans od tego, o czym za pół roku nie będziemy nawet pamiętać.

TJ

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!