Czy Polska potrzebuje migrantów?

Opublikowano w dniu 16 maja 2012 o 07:49

Nad pytaniem tym zastanawiali się 11 maja uczestnicy jednej z imprez Festiwalu Transeuropa. Dyskusja ta odbyła się w Warszawie.

Podczas gdy kwestie imigracji oraz integracji przybyszów z innych krajów rozpalają debatę społeczną w wielu krajach „starej” Unii, Polska wydaje się nią zupełnie niezainteresowana. A już z pewnością wrażenie takie odnieść można, przyglądając się polskiej scenie publicznej, w której nie ma miejsca na problemy dotyczące imigracji.

Nawet jeśli, od czasu do czasu, sprawy te stają się tematem komentarzy polityków, to zazwyczaj tylko w jednym celu – by dopiec, pogrążyć lub zaatakować rywali z przeciwnego obozu. Albo porządnie nastraszyć społeczeństwo imigrancką nawałnicą.

Czy jednak taki czarny scenariusz ma coś wspólnego z rzeczywistością? Niewiele. Polska jest bowiem jednym z najbardziej homogenicznych pod względem narodowościowym państw świata. Ze statystykwynika, że o obcym pochodzeniu (osoby urodzone poza granicami Polski) możemy mówić w wypadku zaledwie 1,2% ludności kraju.

Newsletter w języku polskim

To tyle, co nic. Zwłaszcza w porównaniu z Francją (11%), Hiszpanią (14%), Niemcami (12%), Szwecją (14%), Austrią (15%) czy Wielką Brytanią (11%). Polska, jak podkreślał dr Paweł Kaczmarczyk z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, nie jest „atrakcyjna” dla emigrantów. Służy im przede wszystkim jako kraj tranzytowym w drodze do wiele bogatszych państw „starej” Unii albo, jak w przypadku Ukraińców, jako rynek pracy (najczęściej tymczasowej), której brak tam, skąd pochodzą.

Trudno też mówić o szczególnej otwartości polskiego społeczeństwa. Z wielu badań socjologicznych wyziera mało zachęcający obraz Polaków jako osób jedynie deklarujących przyjazne uczucia do cudzoziemców. Gdy jednak przychodzi do współżycia z „obcymi” na co dzień jest już zdecydowanie gorzej. Zaskakujące jest np. to, że choć w Polsce Arabów jest jak na lekarstwo, to są oni najmniej lubianą nacją.

Ale i Ukraińcy – najliczniejsza obecnie grupa cudzoziemców w Polsce i dość bliska kulturowo jej mieszkańcom – często spotyka się z przejawami dyskryminacji ze strony polskich urzędników, celników czy strażników granicznych, którzy np. zwracają się do nich na „ty”, zamiast na „Pan/i” jak do obywateli polskich czy innych obywateli Unii.

A przecież, jak zgodnie podkreślali uczestnicy debaty, imigrantów w Polsce będzie przybywać i będą jej coraz bardziej potrzebni: choćby do opieki na starszymi ludźmi czy dziećmi i wykonywania prac, których coraz więcej polskich obywateli podejmować się nie chce. „Polska jest obecnie w punkcie, w jakim Europa była 50 lat temu”, zaznacza dr Renata Włoch z Instytutu Socjologii UW.

Dysponujemy wciąż wystarczającymi rezerwami na rynku pracy (jeden z najniższych w Europie wskaźników aktywności zawodowej), by nie bać się luki demograficznej i ze spokojem kontemplować wizję „Polski bez imigrantów”. Nie znaczy to jednak, że czasu mamy wiele. Tym bardziej, gdy poczyta się o kurczącej się liczbie powrotów naszych rodzimych emigrantów, skłonnych pracować poniżej kwalifikacji w Wielkiej Brytanii czy Irlandii, byle tylko mieć zapewnione spokojne bytowanie.

Systemy opieki społecznej we wspomnianych krajach też są dużo bardziej przyjazne imigrantom i zapewniają im na ogół o wiele skuteczniejszą pomoc niż państwo polskie jest w stanie dać swoim obywatelom. Nic zatem dziwnego, że nad Wisłą problemy imigracji oraz integracji obcokrajowców spychane są na dalszy plan.

Pocieszające, że w ogóle ktoś o nich myśli. Przed wakacjami ma zostać ukończony pierwszy projekt polskiej polityki integracyjnej przygotowywany przez międzyresortowy zespół ekspertów, których wspierają organizacje pozarządowe. Miejmy nadzieję, że będzie to pierwszy krok ku wypracowaniu całościowej i skutecznej polityki przynoszącej korzyści obu stronom – Polsce oraz imigrantom.

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!