Społeczność Voxeurop Amerykańskie podsłuchy

Sojusznicy czy przeciwnicy?

Opublikowano w dniu 25 października 2013 o 13:56

Trwa festiwal amerykańskich służb wywiadowczych. Ostatnio gruchnęła wieść o tym, że NSA podsłuchiwała Angelę Merkel. Działania wywiadu USA budzą coraz większe wątpliwości, przekonuje Marek Ostrowski.

Niemiecki tygodnik Der Spiegel twierdzi, że telefon komórkowy pani kanclerz Niemiec był na podsłuchu, wcześniej podobne zarzuty formułowali dyplomaci Francji. Komunikat biura kanclerz Angeli Merkel wyraża oburzenie: jak można podsłuchiwać szefa zaprzyjaźnionego rządu?

Trudno z naiwnością podchodzić do szpiegostwa, starego jak świat. Jednak dziwi co innego: ogromna skala operacji w Europie, wśród sojuszników. Wydaje się, że amerykańskie służby zatraciły miarę, proporcje między skalą operacji a zagrożeniem bezpieczeństwa. Powstają też poważne wątpliwości czy amerykańskie operacje mają jakieś umocowanie prawne i z pewnością nie przysparzają chwały Ameryce, która w swej retoryce politycznej podkreśla własne wartości - demokracji i prawa.
Zaniepokojenie wynika też ze słów Jeana-Jacquesa Urovasa, przewodniczącego komisji prawnej francuskiego Zgromadzenia Narodowego, który jest autorem raportu o prawnych ramach działania służb specjalnych we Francji. Stany Zjednoczone - mówi poseł - nie mają sojuszników, a tylko albo cele albo wasali, nie traktują swych partnerów równoprawnie. Ale Unia Europejska, która właśnie dziś będzie obradować na temat bezpieczeństwa w sieci, nie jest w stanie przeciwstawić Waszyngtonowi jednolitego frontu. Rzecz dotyczy współpracy służb specjalnych, a każdy kraj chce mieć jak najlepsze z USA układy. Europa pozostanie więc - niestety - w szyku rozproszonym.

Można podejrzewać, że rozrost amerykańskich służb wywiadowczych do ponad 100 tysięcy pracowników z budżetem zbliżającym się do 75 mld dol. skłania do ogromnego rozmachu w wykorzystywaniu zdobyczy technologii. Czy myśl techniczna nie wyprzedza myślenia o polityce?

Newsletter w języku polskim

Mój podziw dla amerykańskiej sprawności nieco dziś przygasł, kiedy wypełniałem oficjalny kwestionariusz wizowy. Odpowiadałem na takie pytania zadawane - jak rozumiem - każdemu, kto do USA chce przyjechać. „Czy zamierzasz podjąć się aktywności terrorystycznej?”. Dalej: „Czy zamierzasz zajmować się szpiegostwem i sabotażem? Czy dążysz do wspierania finansowo organizacji terrorystycznych?” I wreszcie: „Czy wchodzisz w skład organizacji terrorystycznej?” „Czy kiedykolwiek popełniłeś albo zlecałeś popełnianie zabójstw politycznych i ludobójstwa?”
Ciekawe jakich odpowiedzi władze spodziewają się uzyskać? Mam nadzieję, że ci agenci, którzy analizują nasze rozmowy są przebieglejsi, niż ci, którzy ten kwestionariusz układali. Bo jeśli nie, to uważajcie na to, co mówicie. Nawet do cioci przez telefon.

Autor jest komentatorem Działu Zagranicznego tygodnika Polityka. Z wykształcenia prawnik, pracował w Wielkiej Brytanii, Francji, Szwajcarii i Rosji.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat