Berlin ma dość

Opublikowano w dniu 9 maja 2011 o 18:40

Doroczne najazdy dziewięciu milionów turystów zaczynają wychodzić berlińczykom bokiem. Sęk w tym, że byłoby jeszcze gorzej, gdyby ich zabrakło.

„Fuck the tourist commerce – we are not a tourist attraction” (Pie…yć przemysł turystyczny – nie jesteśmy turystyczną atrakcją) nazwa jednej z imprez zorganizowanych przez modny berliński klub dobrze oddaje wojownicze nastroje wielu mieszkańców stolicy Niemiec.

Czymże takim zgrzeszyli ci wszyscy, którzy tłumnie przyjeżdżają do Berlina, aby podziwiać jego muzea, liznąć nieco historii XX wieku czy też pobawić się z przyjaciółmi w jednym z popularnych klubów?

Ano tym, że pod ich wpływem miasto zmieniło się – [jak pisze brytyjski The Guardian](http://Artykuł w Guardianie: http://www.guardian.co.uk/commentisfree/2011/may/09/berliners-angry-over-tourists) – w „zbyt drogie wesołe miasteczko”, gdzie coraz trudniej się utrzymać i pracować. Spragnieni dobrej zabawy Brytyjczycy bez mrugnięcia okiem płacą trzy euro za piwo i dziesięć za wejście do nocnego lokalu.

Newsletter w języku polskim

I tak wychodzi to dużo taniej niż w Londynie. A Berlińczycy tylko zgrzytają zębami i coraz chętniej biorą udział w antyturystycznych protestach. Pod koniec lutego ponad setka osób w dzielnicy Krezuberg-Friedrichshain odpowiedziała na apel lokalnego biura Zielonych i wzięła udział w imprezie pod hasłem: „Pomocy, nadchodzą turyści”.

O kilka kroków dalej posunął się alternatywny magazyn Interim, który pod koniec grudnia nawoływał do zabierania turystom telefonów komórkowych i portfeli, palenia ich samochodów, wybijania szyb w hotelach, gdzie się zatrzymują, i obrzucania czym popadnie ich autokarów.

Jednak, jak zauważa brytyjski dziennik, bez turystów Berlin czekałaby powolna śmierć. W mieście nie ma już praktycznie zakładów przemysłowych, a zagłębiem finansowym pozostaje Frankfurt i południowe landy.

[Jak pisał niedawno Dziennik Gazeta Prawna](http://Artykuł w DGP: http://forsal.pl/artykuly/511086,polnoc_poludnie_czyli_nowy_podzial_niemiec.html), sytuacja w Berlinie wpisuje się w szerszy, ogólnokrajowy kontekst. Północne regiony Niemiec przeżywają kryzys, a coraz więcej mieszkańców decyduje się na przeprowadzkę do zamożnej Bawarii czy Badenii-Wirtembergii.

Stwierdzenie, że „Berlin to jedyna stolica na świecie, w której poziom życia jest niższy niż średnia krajowa”, musi niepokoić nie tylko jego mieszkańców. Do tego dorzućmy inne alarmujące dane: co trzecie berlińskie dziecko żyje w rodzinie korzystającej z zasiłków, a 14% Berlińczyków nie ma pracy.

O tym, że z Berlinem nie za dobrze się dzieje, świadczą też deklaracje Polaków zdecydowanych na wyjazd do Niemiec po otwarciu pierwszego maja tamtejszego rynku pracy.

Mimo bliskości geograficznej (Berlin leży zaledwie 80 km od polskiej granicy), do pracy w nim nie ma zbyt wielu chętnych. Polscy gastarbajterzy znacznie chętniej wybierają katolickie landy na południu kraju, nawet jeśli koszty życia są tam średnio o 1/3 wyższe.

Widać zatem wyraźnie, że popularne hasło „Berlin jest biedny, ale sexy”, wymyślone przez burmistrza Klausa Wowereita, coraz bardziej przypomina smutną konstatację, a nie, jak to było w zamyśle, optymistyczny slogan promujący miasto.

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!