Premier Silvio Berlusconi i jego partner koalicyjny, Umberto Bossi, wyszli silniejsi z włoskich wyborów regionalnych, komentuje dziennik Corriere della Sera. Choć przy rekordowo niskiej frekwencji (35,9 procent), ale mimo wszystko Liga Północna jest wielkim zwycięzcą. W skali kraju osiągnęła wynik 13,7 procent, ponad dwukrotnie wyższy niż przed pięcioma laty. W Wenecji Euganejskiej oraz Piemoncie już dominuje, rywalizuje więc dzisiaj z Ludem Wolności (PdL) Berlusconiego o miano głównej partii na północy Włoch. „Ostateczna rozgrywka między Włochami Berlusconiego a Włochami Ligi Północnej zacznie się jutro”, pisze La Reppublica.
Tak czy inaczej, Berlusconi ma powody do radości, po tym jak odebrał opozycji władzę w 4 z 11 regionów, uciszając tym samym krytyków, którzy twierdzili, że jego gwiazda już wygasła. Dziennik La Reppublica, który prowadzi kampanię przeciwko premierowi, ze zgorzknieniem przyznał się do porażki: „Splamiony skandalami, obsesyjnie się procesujący, zmęczony dwoma latami nierządzenia, Silvio Berlusconi jakimś cudem znowu wygrał”.