Na placu Zwycięstwa w Bukareszcie wyczuwało się wśród ludzi, którzy się tam 19 maja zgromadzili, rozpacz. Obniżki płac i emerytur sprawiły, że znaleźli się na skraju ubóstwa. Ale Gândul dostrzega i innego rodzaju uczucia. Artykuł z pierwszej strony relacjonujący to wydarzenie nosi tytuł „Pogarda”. Przybyli z całego kraju demonstranci – część z nich niosła portrety Nicolae Ceauşescu – zarzucali rządowi „niedopełnienie obowiązków, ukrywanie kryzysu, zaniechanie niezbędnych decyzji i niespodziewane ogłoszenie posunięć oszczędnościowych”, informuje bukareszteński dziennik. „Przypomina to zachowanie lekarza, który dopuszcza do tego, by infekcja przerodziła się w gangrenę, a potem oświadcza, że trzeba uciąć nogę, gdyż w przeciwnym razie dojdzie do zgonu”.
Decyzje władz, uznane przez gazetę za „bezwzględny priorytet”, są ceną, jaką Rumuni muszą zapłacić za udzieloną im rok temu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy pożyczkę. Demonstracja, największa od rewolucji 1989 r., przesłoniła inne ważne wydarzenie: przyjęcie przez Izbę Deputowanych ustawy lustracyjnej zakazującej byłym członkom Partii Komunistycznej zajmowania niektórych stanowisk publicznych.