Deportacje Romów

Rumuni i Bułgarzy zmartwieni podwójnymi standardami

Opublikowano w dniu 6 września 2010 o 14:22

Stosowana przez Francję polityka deportacji Romów inaczej jest postrzegana w Rumunii, a inaczej w Bułgarii – krajach, których to zjawisko dotyczy w największym stopniu. Bukaresztański dziennik Adevărul podaje, że „do niedawna Europa Zachodnia pouczała nas, jak odnosić się do Cyganów. I to zarówno w kwestii słownictwa (używania słowa ‘Rom’, a nie ‘Cygan’) jak i prawodawstwa”. Lecz po 2003 r., kiedy Romowie „pojawili się też na zachodzie, nastąpił zwrot akcji niczym w kiepskiej powieści. Podjęto drastyczne działania, na które nie zdecydowałby się ani Bukareszt, Bratysława, Budapeszt, Sofia, Zagrzeb czy Belgrad. I czy to nie jest czysta hipokryzja? Zachód dał nam dobrą nauczkę!”.

Zdaniem Evenimentul Zilei „nikt nie może być deportowany tylko dlatego, że jest członkiem mniejszości romskiej”, natomiast Adevărul powiada, że „przykład Francji nasilił postawy rasistowskie w Europie”. Ta sama gazeta przypomina, że „komuniści chcieli mieć kontrolę nad Romami, budując im domy, gdzie ci trzymali konie, a sami woleli spać pod gołym niebem. Obecnie Francuzi chcą ich odesłać do domów, których Romowie nie mają ze względu na koczowniczy tryb życia, jaki wiodą. Oto wielka prowokacja Francji i Europy – chęć zmiany mentalności grupy etnicznej, która funkcjonuje we współczesnym świecie według reguł ustalonych w przeszłości. Ze swym racjonalnym podejściem Francję stać na lepsze rozwiązania”.

Od lipca władze Bułgarii „starają się nadać tej sprawie właściwe proporcje”, bądź, jak uważają niektórzy obserwatorzy, „zminimalizować” skutki tych powrotów. Rządowi będzie łatwo bronić przyjętego stanowiska z uwagi na brak reakcji przedstawicieli społeczności romskiej. Premier Bojko Borysow, cytowany przez opozycyjny dziennik Sega, wytłumaczył, że „tak czy inaczej, każda z tych osób sama ponosi odpowiedzialność za to, co jej się przytrafia, nie ma masowych deportacji”. A minister spraw zagranicznych Nikolaj Mladenow zapewnia w gazecie Dnevnik, że to przede wszystkim „wewnętrzna sprawa Francji”.

Natomiast większość mediów bułgarskich jest zdania, że przeciwnie – wspólna sprawa całej Europy, choć jej ocena różni się w zależności od tego, czy znajdujemy się na zachodzie, czy na wschodzie kontynentu. Popularne dzienniki, takie jak Trudi 24 Tchassa, są zdziwione „zrozumieniem” dla działań Francji, jakie wyraziła Komisja Europejska i zadają sobie pytanie, czy Bruksela byłaby tak wyrozumiała, gdyby to Sofia zabrała się za Romów.

Newsletter w języku polskim

„Nie chcemy Europy, która stosuje podwójne standardy. Francji już dziękujemy”, stwierdziły obie gazety. Dziennikarz Swietosław Terziew oskarżył Francję, na łamach przytaczanej już gazety Sega, o „zorganizowanie największej oficjalnej deportacji po drugiej wojnie światowej”. A redaktor tego pisma Bojko Lambowski kieruje w stronę Republiki takie słowa: „Droga Francjo, my jako nowi członkowie UE, oczekiwaliśmy od Ciebie, lokomotywy Europy i ojczyzny praw człowieka, byś dawała nam przykład humanitaryzmu i integracji. Ale dziś robisz coś zupełnie innego”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat