Tragedia powstania warszawskiego w 1944 r. została przemieniona w „mit popkultury”, pisze Wprost o zbrojnym wystąpieniu, które rozpoczęło się pierwszego sierpnia 1944 r.
Powstały komiksy, książki, piosenki i filmy, w którym polscy powstańcy przypominają „superbohaterów, a nie straceńców”, zauważa tygodnik. „Byli młodzi, piękni, kochali się i przedwcześnie zginęli”, co sprawia, że dla kultury popularnej są równie atrakcyjni, jak członkowie „Klubu 27” muzyków, którzy zmarli za młodu, takich jak Jimi Hendrix, Kurt Cobain i Amy Winehouse.
Wprost jednak wskazuje na to, że zginęło wówczas około 216 000 Polaków, głównie cywilów i 8000 niemieckich żołnierzy. Wyidealizowany obraz powstania warszawskiego nie powinien zacierać faktów, iż było ono
masakrą i nie osiągnęło swoich celów, podobnie jak kościuszkowskie, listopadowe i styczniowe. I tak samo kontynuuje wizję romantycznego, odrealnionego, uświęconego bohatera. Ten bohater nie zna strachu i nie zna seksu.