<!--
/ Font Definitions /
@font-face
{font-family:Cambria;
panose-1:2 4 5 3 5 4 6 3 2 4;
mso-font-charset:0;
mso-generic-font-family:auto;
mso-font-pitch:variable;
mso-font-signature:3 0 0 0 1 0;}
/ Style Definitions /
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin:0cm;
margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:12.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ascii-font-family:Cambria;
mso-fareast-font-family:Cambria;
mso-hansi-font-family:Cambria;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-language:EN-US;}
a:link, span.MsoHyperlink
{mso-style-noshow:yes;
color:blue;
text-decoration:underline;
text-underline:single;}
a:visited, span.MsoHyperlinkFollowed
{mso-style-noshow:yes;
color:purple;
text-decoration:underline;
text-underline:single;}
@page Section1
{size:595.0pt 842.0pt;
margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt;
mso-header-margin:35.4pt;
mso-footer-margin:35.4pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
-->Projekt powstał wiele lat temu, ale Francja nadal nie rezygnuje: „Paryż chce wciągnąć Berlin w porozumienie w sprawie stoczni”, głosi tytuł w Financial Times Deutschland, który dowiedział się właśnie, że rządy z obu stolic, wraz z francuskim gigantem obronności DCNS i niemieckim ThyssenKrupp, od września zaczynają rozmowy w celu nawiązania najszerzej zakrojonej – od czasu założenia EADS w 2000 r. – współpracy między dwoma krajami Ten „morski EADS”, jak to nazwał prezydent Nicolas Sarkozy, pod nadzorem Francuzów budowałby fregaty, a Niemcy odpowiadaliby za budowę okrętów podwodnych. Berlin podszedł do tej propozycji jednak ostrożnie, a to dlatego, że Niemcy mają obawy, czy nie powtórzy się sytuacja, która miała miejsce w przypadku Airbusa i spółki matki EADS, gdzie nadal znaczny wpływ ma Francja: „Za dużo zakładów produkcyjnych, pokrywające się kompetencje oraz chaotyczne zarządzanie” – trudności w EADS mogą się powtarzać, komentuje FTD. Tak w każdym razie wynika ze słów niemieckiego menedżera, na które powołuje się gazeta, jego zdaniem europejskie konsorcjum przemysłu lotniczego to „gorzka pigułka, którą należy połknąć”.