Pierwsze szlify prezydenta

Opublikowano w dniu 8 września 2010 o 12:07

Bruksela, Paryż, Berlin – kierunek pierwszej oficjalnej zagranicznej podróży prezydenta Bronisława Komorowskiego był dość oczywisty. Chodziło w końcu o to, by wyraźnie odciąć się od spuścizny tragicznie zmarłego poprzednika, którego pierwszym zagranicznym przystankiem był Watykan.

Zapoznawcze spotkania z europejskimi przywódcami przebiegły dobrze, ale, wbrew temu, co zdają się sugerować niektóre przychylne Komorowskiemu media w Polsce, nie wzbudziły znowu tak wielkiego entuzjazmu na Zachodzie.Najlepiej wizytę polskiego prezydenta scharakteryzował brytyjski tygodnik The Economistpisząc, że „nie miała ona celu przyprawić o przyspieszone bicie serca polityków i komentatorów”. I nie przyprawiła.

Spotkania z przewodniczącymi Komisji Europejskiej – José Manuelem Barroso i Parlamentu Europejskiego – Jerzym Buzkiem – atmosferę miały przyjazną, sporo w nich było kurtuazji i wzajemnego poklepywania się po plecach. Między jednym uśmiechem a drugim polski prezydent zdołał jednak zapewnić poparcie Barroso dla planów swego kraju, by zachować europejski fundusz spójności, którego Polska jest największym beneficjentem.

Zakusy mają nań duże państwa unijne nieskore do finansowania projektów mających niwelować różnice rozwojowe między najbogatszymi i najbiedniejszymi regionami Unii. Cóż, solidarność wyszła z mody. Pozyskanie jednak potężnego sojusznika w postaci Barroso z pewnością należy prezydentowi Komorowskiemu zapisać na plus.

Newsletter w języku polskim

Po zachęcających rozmowach w Brukseli, przyszła kolej na Paryż. I tu poszło już nieco gorzej. „Rozmowy z prezydentem Sarkozym nie przyniosły w zasadzie niczego poza obietnicą rychłego spotkania”, pisze brytyjski tygodnik. Francuska prasa (Le Figaro, Le Monde) skwitowała wizytę krótkimi notkami, dotyczącymi zresztą na ogół brukselskich rozmów Bronisława Komorowskiego z sekretarzem generalnym NATO. Być może była to cicha zemsta za to, że – jak twierdzą wtajemniczeni – Paryż wszedł do programu wizyty polskiego prezydenta niemal w ostatniej chwili.

Kolejnym przystankiem na jego trasie był Berlin, gdzie spotkał się z wyraźnie cieplejszym przyjęciem. „Polska ma wreszcie prezydenta państwa, który już nie prowadzi polityki z pozycji defensywnej, lecz widzi realizację interesów swojego kraju najlepiej w drodze konstruktywnej współpracy w ramach UE”, nie krył satysfakcji Frankfurter Allgemeine Zeitung. I zaraz dodawał, że „z Komorowskim i Tuskiem także Trójkąt Weimarski ma szanse odzyskać swoją atrakcyjność”.

The Economist studzi jednak te nadzieje, podkreślając, że Angela Merkel i Nicholas Sarkozy coraz mniej się lubią i rozumieją, a „jednojęzyczny, dyplomatyczny nowicjusz”, jak tygodnik określa polskiego prezydenta, nie jest raczej zdolny do naprawy francusko-niemieckich relacji, co, trudno i darmo, skazuje jego pomysł ożywienia współpracy w Trójkącie Weimerskim na niepowodzenie.

Maciej Zglinicki

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!