Po cięciach czas na reformy?

Częściowe odrzucenie cięć budżetowych i podwyżek podatków przez Trybunał Konstytucyjny jest ostatnią porażką portugalskiego rządu. Ma jednak być okazją na prawdziwą reformę państwa i na wyjście z obecnego impasu, uważa redaktor naczelny Jornal de Negócios.

Opublikowano w dniu 8 kwietnia 2013 o 15:49

Nie ma dymisji, nie ma przedterminowych wyborów, nie ma podwyżki podatków. Dobrze. Tniemy w wydatkach. Prezydent to zatwierdza. A Trybunał Konstytucyjny zgadza się na to, żeby pracownicy sektora publicznego i prywatnego byli tak samo traktowani. Czego więcej mógłby zapragnąć premier Passos Coelho, aby dokonać tego, co zawsze chciał zrobić?
Passos Coelho wyciągnął odpowiednie wnioski. Jego reakcja była adekwatna. Dramatyzował. Zrzucił odpowiedzialność na Trybunał Konstytucyjny. I ma zamiar teraz wykorzystać otwarte okna, skoro zamknęły się przed nim drzwi. Jest to ekwilibrystyka polityczna. Szansa na wdrożenie reform, których nigdy nie przeprowadzono.

Droga, a nie cel sam w sobie

Szef rządu chciał, aby jego plan działań stał się drogą, która pozwoli zreformować państwo i stworzyć instytucje bardziej dopasowane do nowoczesnego społeczeństwa, państwo, w którym panowałaby kultura konkurencji oraz gospodarka równości praw i szans. Nie udało mu się, bo nawet nie próbował. Zamiast zapewnić nam postęp, zadowolił się powrotem kraju na rynki.
W chwili obecnej nadal nie jest nam znany sposób, w jaki rząd chce zreformować państwo. Wiemy, że trzeba ciąć w wydatkach publicznych i to długotrwale. Jednak cel obniżenia ich o 2,5 mld euro w 2014 i o 4 mld łącznie do 2015 r. stał się politycznie i społecznie niemożliwy. Czy premier zdołałby go osiągnąć, gdyby nie weto Trybunału Konstytucyjnego?
Kraj, który już nie chce podatków, nie chciał też ciąć w wydatkach publicznych, gdy zrozumiał, że wiązałoby się to z cięciami w wynagrodzeniach i emeryturach. Ale taka jest odpowiednia droga i nigdy innej nie było. Jest to jednak droga, a nie cel sam w sobie. Ta droga będzie prawdopodobnie wiązała się z zamykaniem szpitali, zmniejszaniem zasiłków i subwencji, zwalnianiem nauczycieli i likwidowaniem przedsiębiorstw państwowych. Już dawno powinniśmy byli przeprowadzić część tych zmian. Dwa lata po wystosowaniu prośby o dofinansowanie do MFW i UE, rodziny i firmy dostosowały się do nowej rzeczywistości, a państwo nie.

Kraj w politycznym impasie

Będzie słychać prośby o uelastycznienie deficytu i renegocjację długu publicznego. Zapowiadające się zaciskanie pasa przyczyni się do zwiększenia skali biedy, za sprawą cięć socjalnych i podwyższonego bezrobocia oraz z powodu ograniczenia siły nabywczej urzędników. Tym bardziej, że kolejny raz nowe cięcia nie zastępują poprzednich, tylko się do nich dokładają. Cięcia w wydatkach rozwiązują tylko część problemu, jakim jest niewydolne państwo, skorumpowany system polityczny, zbyt słabe instytucje oraz brak wiary społeczeństwa w lepsze jutro. Passos Coelho nie ma już żadnej alternatywy. Czy ta decyzja Trybunału Konstytucyjnego i odejście Miguela Relvasa z rządu oznaczają napisanie nowego rozdziału historii, czy należy wyrzucić księgę, w której były zapisywane dzieje kraju?
I to w tym kontekście na scenę wchodzi Partia Socjalistyczna główna partia opozycyjna, która złożyła wniosek o wotum nieufności dla rządu 3 kwietnia. Kraj jest w politycznym impasie – z jednej strony mamy prawicę, z drugiej zaś lewicę, a centrum jest tymczasowo niezagospodarowane. Mosty zostały spalone. Jeżeli to odcięcie się obu obozów politycznych od siebie będzie się utrzymywało, to rząd, który nie padł 7 kwietnia, nie utrzyma się do 15 października. W tym roku deficyt stoi na cyrkowej linie. Ale w przyszłym roku nie będzie mógł się na niej wyginać, chyba że ją zerwie. Kraju nie będzie można zreformować, jeżeli lewica i prawica nie usiądą przy jednym stole w centrum i dopóki Passos Coelho i António Seguro [przewodniczący PS] nie zrobią niczego, aby wyjąć chociażby jedną cegłę z muru niezgody, który sami wybudowali.

Widziane z Hiszpanii

Newsletter w języku polskim

Solidarność i niepokój

W Hiszpanii duże zainteresowanie budzi orzeczenie portugalskiego Trybunału Konstytucyjnego z dn. 5 kwietnia. Tak więc El Mundo jest zdania, że

prowadzi ono naszego sąsiada nad skraj przepaści i tworzy konflikt, który mógłby zaszkodzić Europie, a zwłaszcza Hiszpanii. Po pierwsze dlatego, że kontrowersyjna decyzja […] stwarza zagrożenie nowym kryzysem finansowym, który mógłby mieć negatywne skutki dla rynków i dla wiarygodności peryferii Europy, do których należy Hiszpania.
Po drugie, bo tworzy niebezpieczny precedens, tym bardziej, że i nasz Trybunał Konstytucyjny musi zbadać zgodność podjętych działań [wiążących się z zaciskaniem pasa] z Konstytucją. Miejmy tylko nadzieję, że nasi sędziowie nie popełnią tego samego błędu, co nasi sąsiedzi.
Dla gazety El País, to sama filozofia polityki ostrych cięć narzucona południowej Europie jest nieodpowiednia ‒
poza tym, że z [orzeczeniem Trybunału] wiąże się rygorystyczny budżet, to jeszcze w kraju, który już jest dosłownie wyniszczony, znowu pojawią się napięcia polityczne i społeczne. Weźmy pod uwagę, że portugalscy podatnicy już i tak musieli udźwignąć największą podwyżkę podatków w historii, żeby przychody państwa wzrosły. […] Mamy więc teraz precedens, który kwestionuje legitymację polityczną tych absurdalnych celów. Uzdrowienie finansów publicznych jest jak najbardziej niezbędne, jeżeli chcemy mieć długotrwały wzrost i solidną unię monetarną, ale próba dojścia do tego w kontekście głębokiej recesji i w bardzo krótkim czasie jest czystą prowokacją, która może przyczynić się do zachwiania stabilności społecznej i poparcia dla instytucji europejskich.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat