UE

Brukselskie wakacje

UE
Opublikowano w dniu 7 sierpnia 2009

Henry Kissinger powiedział kiedyś: „Europa? Dajcie mi nazwisko i numer telefonu!”. Ale nawet gdyby istniał taki numer, nie jest wcale pewne, że w sierpniu, sezonie, który mieszkańcy Kontynentu nazywają ogórkowym, ktokolwiek podniósłby słuchawkę. Nieco ponad rok temu, kiedy wybuchła wojna między Gruzją i Rosją, w biurach polityków i dyplomatów w Brukseli było pusto. Gdyby nie zapał Nicolasa Sarkozy’ego do podejmowania osobistych inicjatyw, Europa pewnie w ogóle nie zareagowałaby na konflikt toczący się tuż u jej bram. Natomiast w lecie 2007 r., kiedy wybuchł kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych, wszyscy obsługujący europejska maszynerię polityczną odpoczywali sobie pod gruszą.

W tym roku, ze względu na niepewną przyszłość głównych unijnych urzędników, wakacyjna przerwa w Brukseli przeciągnie się zapewne do jesieni. Orientacja Komisji pozostanie niepewna do czasu, aż Parlament Europejski nie wypowie się w kwestii drugiej kadencji dla José Manuela Barroso. Wybór zaś prezydenta Rady i unijnego ministra spraw zagranicznych, które to stanowiska przewiduje traktat lizboński, nie może się dokonać dopóty, dopóki Irlandczycy nie przeprowadzą 2 października drugiego referendum w sprawie traktatu. A zanim Niemcy nie wybiorą nowego rządu w wyborach parlamentarnych 27 września, państwa członkowskie żadnych istotnych decyzji nie podejmą.

To, że w sierpniu 2007 i 2008 r. zaszły ważne wydarzenia polityczne, dowodzi, iż świat jakoś nie chce zasypiać, tylko dlatego że przywódcy polityczni są na wakacjach.

Newsletter w języku polskim

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Related articles