„Basta, nie będziemy już płacić abonamentu na Santora i jego kumpli”. Po apelu wystosowanym przez dziennik La Repubblica w obronie wolności prasy, pod którym podpisało się, według lewicowej gazety, ponad 430 000 osób, przyszła kolej na Il Giornale, który wzywa Włochów do nieopłacenia abonamentu telewizyjnego. Gazeta Sylwia Berlusconiego chce w ten sposób „ukarać” telewizję publiczną RAI za „obrzydlistwa” wyemitowane podczas pierwszegoprogramu „Annozero” prezentowanego w kanale RAI2 przez lewicowego dziennikarza Michele Santoro. Jednym z jego gości w studio jest dziennikarz śledczy Marco Travaglio, autor paru książek o włoskim premierze. Kilku członków rządu oskarżyło program o to, że krytyka wobec ich szefa była przesadna.
Paradoks, na który zwróciła uwagę opozycja, polega na tym, że oto rząd zachęca obywateli do zaprzestania finansowania instytucji publicznej. No tak, ale instytucja ta jest konkurencją dla kanałów telewizyjnych należących do premiera. Trudno się więc dziwić, że Marcello Veneziani, jeden z najbardziej eksponowanych polityków prawicy, oskarża na łamach Il Giornale całą RAI o to, że jest „cyrkiem” będącym „na żołdzie związków zawodowych, partii i nomenklatury”.