Czas odejść, Panie Berlusconi

Po rynkach międzynarodowych i agencjach ratingowych przyszedł czas na wielkie ogólnokrajowe dzienniki. I one uświadomiły sobie, że głównym wrogiem wiarygodności kraju i ożywienia gospodarczego jest Silvio Berlusconi. Jego dymisji domagają się znane z wyważonych opinii tytuły jak Corriere della Sera czy Il Sole 24 Ore.

Opublikowano w dniu 21 września 2011 o 15:13

W uzasadnieniu swej decyzji agencja Standard&Poor’s wprost odwołuje się do międzynarodowej wiarygodności i trwałości rządu w kontekście wydarzeń politycznych. Sądzę jednak, że obniżenie ratingu wynika głównie z konstatacji, że nasz kraj nie będzie się rozwijał, a dług spłacał tylko dzięki coraz wyższym podatkom. Jest to bowiem recepta gwarantująca jedynie los gorszy od tego, jaki mamy teraz.

Ale istnieje inny, ważniejszy rating dotyczący kraju. W tym wypadku problemem jest z pewnością osoba premiera – Berlusconi dał wielu Włochom nadzieję na stabilność polityczną i gospodarcze ożywienie. Nadzieja ta się rozwiała pod ciężarem toksycznej kombinacji niedotrzymanych obietnic, wpadek, skandali, nieobyczajnych zachowań i zaskakującej nieostrożności.

Największym zadaniem, przed jakim stoją teraz Włochy, to zakończenie ery Berlusconiego. Nawet jego najbliżsi przyjaciele wiedzą, że już nieodwołalnie przeminęła, że czas, by premier zszedł ze sceny. Ale nie ma jeszcze zgody co do tego, w jaki sposób odwrócić tę kartę historii.

Pożegnanie, ale jakie?

Ten i ów liczy, że burzliwa i zdumiewająca historia polityka z Arcore znajdzie finał przed sądem, podczas procesu o korupcję, oszustwa i obrazę moralności. Są tacy, którzy mają nadzieję, że prezydent rozstrzygnie sprawę w orędziu do obu izb parlamentu.

Newsletter w języku polskim

I jedno, i drugie rozwiązanie miałoby ten sam skutek – byłby to dowód bezsilności włoskiej demokracji, niezdolności poradzenia sobie z problemem z użyciem narzędzi, jakie przystoją systemowi demokratycznemu. Berlusconi musi odejść, ale w sposób, który nie gwałciłby konstytucji i ocaliłby to z jego politycznego dorobku, co zasługuje na zachowanie.

Mam zwłaszcza na myśli jego partię. Nie jest w niczyim interesie rozpad wielkiego podmiotu politycznego, trzykrotnie namaszczonego przez większość wyborców. Aby tego uniknąć, Berlusconi powinien ogłosić, że nie będzie już ubiegał się ponownie o urząd premiera i że wybory odbędą się na wiosnę 2012 r.

Przykład dał Zapatero

Czas siedmiu czy ośmiu miesięcy, jakie nas dzielą od tego momentu, dałby podobny skutek, z jakim mamy do czynienia w Hiszpanii, po tym, jak Zapatero zrezygnował z trzeciej kadencji i zapowiedział wybory na 20 listopada b.r. Krok ten ułatwił osiągnięcie porozumienia z opozycją w sprawach kluczowych dla państwa i dał kandydatowi socjalistów (jest nim minister spraw wewnętrznych Alfredo Pérez Rubalcaba) dość czasu na umocnienie swojej pozycji na czele partii.

Korzyści dla Włoch byłyby niebagatelne. Dalibyśmy Europie i światu przykład kraju zdolnego racjonalnie zająć się swoją przyszłością, gdybyśmy zmienili fatalną ordynację wyborczą (ale nie robię sobie wielkich nadziei co do tego). Oddalibyśmy głos opinii publicznej, która dziś może tylko dawać upust złości.

Dalibyśmy partiom czas na przygotowanie się do wyborczej konfrontacji. Dowiedlibyśmy sobie samym, że Włosi potrafią rozwiązywać problemy, stosując mechanizmy naturalne dla demokracji. Berlusconi zaś mógłby nie bez racji przypisać sobie część zasługi za taki rodzaj przejścia do nowego etapu.

Apel

Historia będzie wdzięczna Berlusconiemu za odejście

Po tym, jak Standard&Poor’s obniżył rating wiarygodności kredytowej Włoch, a MFW zredukował prognozę wzrostu, szefowie największych włoskich firm utracili wiarę w rząd i wezwali Silvio Berlusconiego do dymisji. W dzienniku gospodarczym Il Sole 24 Ore komentator Roberto Napoletano zwrócił się bezpośrednio do premiera:

„Wiarygodność naszego kraju jest obecnie zbyt ważna, aby została złożona na ołtarzu jakichkolwiek politycznych czy tez osobistych kalkulacji, nawet jeśli są one zgodne z prawem. Interes publiczny jest ważniejszy niż korzyść indywidualna (i dobrze, że tak jest) a ratowanie Włoch przed niebezpieczną spiralą – niewypłacalności Grecji, utraty zaufania do Włoch, włoskich oraz francuskich banków, a także utraty zaufania Europy, która może mieć kłopoty ‘ratując’ Włochy, banki i siebie samą – jest kategoryczną koniecznością”.

„Premier powinien udowodnić, że naprawdę kocha Włochy i ma w związku z tym siłę oraz chęć stanąć z boku, jeśli zostanie zmuszony do uznania (a wszystko na to wskazuje), że nie jest w stanie poradzić sobie z tym, czego dokonanie jest nam obecnie potrzebne. (…) Po Grecji, panie premierze, nie może przyjść kolej na Włochy, nigdy w życiu. Chociaż jeden raz powinieneś zamiast uciekać, zrozumieć, że wielka odpowiedzialność wymaga również wielkiego poświecenia. Wiemy, ile będzie cię to kosztowało, ale powinieneś również wiedzieć, że historia (po takim geście) będzie wiedziała, jak to docenić”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat