Plac budowy w Granadzie, Andaluzja.

Pieniądze wydano, nierówności pozostały

Mimo ogromnych nakładów, Unia Europejska nie może pochwalić się przykładami skutecznego pokonywania różnic gospodarczych między zacofanymi i bogatymi regionami, pisze dziennik Polska.

Opublikowano w dniu 7 lipca 2010 o 14:45
Landahlauts  | Plac budowy w Granadzie, Andaluzja.

Nawet w tych krajach członkowskich, które nie żałują środków dla biednych obszarów i poświęcają im wiele uwagi, kilkadziesiąt lat polityki zasypywania podziałów nie przyniosło spektakularnych rezultatów.

Rozmiary wyzwań dobitnie pokazuje ostatnie badanie Eurostatu. Każdy z mieszkańców londyńskiego City wytwarza 334 proc. średniej unijnej przy PKB wyrażonym w parytecie siły nabywczej na głowę mieszkańca. Natomiast Bułgarzy z północno-zachodniej części kraju – tylko po 26 proc.

W statystykach tych kryją się ciekawsze rozbieżności. Okazuje się, że w parytecie siły nabywczej na każdego mieszkańca wschodniego landu Niemiec – Saksonii przypada mniej więcej tyle samo euro co w Estonii albo niektórych bogatszych regionach Grecji. W rejonie Chemnitz jest to ok. 20 tys. euro rocznie (82 proc. średniej w UE), gdy w Hamburgu – 47,8 tys. (192 proc. średniej).

Pełna wersja artykułu jest dostępna na stronie Polska The Times.

Newsletter w języku polskim

Oszustwa

Rozpoczęto walkę z kosztowną „samowolką”

„Betonowe pustynie finansowane przez UE”. Die Presse krytykuje wiele projektów budowlanych dotowanych przez Wspólnotę z funduszy regionalnych; część tych przedsięwzięć jest wręcz nielegalna. A oto najnowszy skandal opisany 6 lipca przez Financial Times – budowa dwóch tuzinów hoteli na Lanzarote, jednej z Wysp Kanaryjskich, która prowadzona jest bez pozwolenia i na dodatek pośrodku terenu, którego biosfera została przez UNESCO objęta ochroną, wszystko to dzieje się z wykorzystaniem 24 milionów euro unijnej pomocy.

Dziennik wskazuje również takie przykłady, jak sztuczna piaszczysta plaża usypana nad jeziorem Como, fikcyjna budowa kompleksu agroturystycznego w Ligurii albo willi w Dolnej Saksonii mającej jakoby przyciągnąć turystów do regionu, gdzie nigdy ich nie było. Austriacki komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn będzie musiał przeprowadzić dochodzenie w sprawie tych nadużyć. „Prawdziwych winowajców nie należy szukać w Brukseli, ale w stolicach i regionach państw członkowskich”, wyjaśnia Die Presse. Bo UE, która sfinansowała w latach 2000–2006 około dwóch milionów projektów, bezpośrednio uczestniczy w zarządzaniu nimi jedynie wówczas, gdy kwota przekracza 50 milionów euro. Johannes Hahn powinien postawić pod pręgierzem te oszukańcze kraje, domaga się Die Presse. Ale żeby to zrobić, musiałby najpierw dostać zielone światło od samych państw członkowskich…

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat