Jesteśmy tu, żeby pomóc. Ujęcie z serialu Rodzina Soprano (HBO, 1999-2007).

Portugalia i plan pomocy Tony’ego Soprano

Mieszkańcy Irlandii, Grecji i teraz Portugalii mogą poświadczyć, że dostać się w szpony Komisji Europejskiej w zamian za pomoc, to tak jakby nagle znaleźć się w objęciach gangsterskiej mafii, przekonuje komentator Guardiana.

Opublikowano w dniu 8 kwietnia 2011 o 13:40
Jesteśmy tu, żeby pomóc. Ujęcie z serialu Rodzina Soprano (HBO, 1999-2007).

W jednym z epizodów świetnego serialu telewizyjnego The Sopranos gangster Tony Soprano wyjaśnia drobnemu karciarzowi, dlaczego pozwolił mu grać i tracić spore sumy.

„Oczywiście, byłem świadomy, że nie możesz sobie na to pozwolić, ale wiedziałem również, że twoja żona ma sklep ze sprzętem sportowym”, wyjaśniał mu tuż po złupieniu sklepu i doprowadzeniu go do bankructwa.

Serial The Sopranos można oglądać także w Portugalii. I tamtejsi telewidzowie dowiedzą się z niego więcej o swoim losie niż z tego, co podaje przeważająca część mediów.

Portugalia jest ostatnią gospodarką, która wpadła w szpony Komisji Europejskiej i może nawet MFW. Są to objęcia gangsterskiej mafii, obywatele Grecji i Irlandii już coś o tym wiedzą.

Newsletter w języku polskim

W szponach finansowej mafii

Rząd Portugalii podobno zwrócił się o pilną pożyczkę w wysokości 80 mld euro, w następstwie gwałtownego wzrostu odsetek od obligacji państwowych. Ale, sądząc po doświadczeniach w innych krajach europejskich, odsetki naliczane przez UE, nie będą niższe od tych wolnorynkowych.

Pomoc dla Grecji i Irlandii była ostatecznym, ale koniecznym krokiem, aby zagwarantować tym krajom wypłacalność. Jednak w obu przypadkach okazała się porażką.

Gospodarki obu krajów w konsekwencji znacznie ucierpiały na obniżeniu notowań międzynarodowych agencji ratingowych w momencie, gdy Unia wyciągnęła do nich dłoń.

A rynki finansowe w dalszym ciągu nie są zdecydowane, ile w końcu mają za te obligacje płacić. Rząd w Lizbonie, podobnie jak ten w Dublinie i Atenach pewnie uważa, że zamienił niepewny i kosztowny dług na rynkach finansowych, na pewny i zawyżony dług wobec Unii i MFW.

W rezultacie państwo będzie na dłuższą metę mniej zdolne do wypłacenia się, a w najbliższym czasie nie jest pewne nawet to, czy podźwignie ciężar samej obsługi długu.

Co gorsze, fundusze pomocowe nie są za darmo, teraz nastąpi seria cięć w wydatkach państwowych i zostaną nałożone nowe podatki na biednych i średnio zarabiających, co oczywiście zdusi działalność gospodarczą, obniży dochody z podatków, na których przecież ma się opierać spłacanie długów.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że wzrośnie deficyt, a razem z nim ryzyko niewypłacalności. Spadają też greckie i irlandzkie dochody z podatków.

„Peryferyjne” gospodarki słono zapłacą

Powtarzają się gdzieniegdzie doniesienia, którym publicznie się zaprzecza, że MFW domaga się od Greków częściowego ogłoszenia niewypłacalności.

Na ile są one wiarygodne, trudno powiedzieć, dość, że najbardziej opiniotwórczy komentatorzy, z The Economist, Financial Timesa i znani naukowcy, tacy jak Joseph Stiglitz, Paul Krugman i Kenneth Rogoff, domagają się właśnie tego od Grecji albo Irlandii po prostu dlatego, że spłaty tak wysokich obciążeń są najzwyczajniej w świecie dla nich niewykonalne.

Innym powodem, dla którego ogromne fundusze pomocowe zwiększają ryzyko niewypłacalności jest to, że są to fundusze w stylu Tony’ego Soprano, ani jeden cent nie zostanie wydany na rozwój kraju, sumy te powędrują natychmiast do wierzycieli, do Europejskich banków, a coraz częściej do amerykańskich funduszy hedgingowych.

Jest to coś w rodzaju powtórki ze znienawidzonych pożyczek bankowych dobrze znanych na świecie, ale tym razem dzieje się to na arenie międzynarodowej. Podatnicy, w tak zwanych „peryferyjnych” gospodarkach, finansują w ten sposób największe banki europejskie.

Brytyjskie banki są oczywiście również beneficjentami, na czele ze znacjonalizownym Królewskim Bankiem Szkocji. „Peryferyjne” gospodarki to jeden z najbardziej grzecznych zwrotów używanych do określenia krajów, o których mowa.

Powiada się, że ta klasyfikacja oparta jest na stopniu zadłużenia, ale to nie jest tak do końca prawda. Kraje takie jak Włochy czy Belgia są o wiele bardziej w stosunku do PKB zadłużone, tylko Grecja jest w sytuacji gorszej.

Nie jest też prawdą, że chodzi o chroniczną tendencję do osiągania wysokiego deficytu: rządy Irlandii i Hiszpanii wytwarzały nawet nadwyżki budżetowe jeszcze przed kryzysem.

Obecnie to system bankowy decyduje, czy dany kraj stanie się przedmiotem zgodnego ataku ze strony rynków finansowych, agencji ratingowych, UE i Europejskiego Banku Centralnego.

Główny winowajca - za niskie podatki

Dane pochodzące z obliczeń Banku Rozliczeń Międzynarodowych pokazują, że aktywa sektora bankowego Niemiec, krajów Beneluxu i Francji przekraczają 2 tr, podczas gdy grupie krajów skupionych wokół Morza Śródziemnego należą się płatności netto na ponad 400 mld.

Irlandia przestała być modelem rygoru dla UE/MFW dopiero wówczas, gdy okazało się, że jej banki stały się pod koniec 2010 r. w sposób ewidentny niewypłacalne.

Lokalni politycy są również współodpowiedzialni za ten stan rzeczy. Kryzys dosięgnął wszystkie kraje, ale niektóre poradziły sobie z nim lepiej niż inne, przede wszystkim dzięki zwiększeniu wydatków państwowych, co umożliwiło uzdrowienie gospodarki.

Ale to niskie podatki spowodowały wyjątkową ostrość tego kryzysu. Jeśli chcielibyśmy sporządzić ligową tabelę wszystkich krajów, to właśnie te, które miały bardzo niskie opodatkowanie, znalazłyby się w czołówce, takie jak Irlandia, Estonia, Słowacja, Grecja, Hiszpania i Portugalia.

Spekulanci z banków/spedycja i przedsiębiorstw /własność zaryzykowali i przegrali. I teraz szajka eleganckich gangsterów przybyła, aby ogołocić ich z majątku i obciążyć większymi podatkami. Jak to mawia Tony S., „I co zamierzacie z tym fantem począć”?

Opinia

Bail out za zamkniętymi drzwiami

We wpisie na blogu Euobserver, którym Bruno Waterfield żegna się ze swoimi czytelnikami, ten brukselski korespondent londyńskiego Daily Telegraph ostro atakuje nieuchronnie zbliżającą się decyzję o pomocy finansowej Unii Europejskiej i MFW w wysokości 80 miliardów euro, której warunkiem będzie program oszczędności budżetowych w Portugalii.

„Jedną z biurokratycznych mantr, które słyszy się w Brukseli, jest twierdzenie, że Unia zajmuje się państwami, a nie rządami. Ten pewnik czyni Wspólnotę zrzeszeniem państwowych biurokracji (urzędnicy służby cywilnej, ciała nadzorujące, policjanci, dyplomaci), a nie narodów. To rodzaj pacta sunt servanda, czy też procedury zamykania ważnych obszarów podejmowania decyzji politycznych – od gospodarki po wymiar sprawiedliwości i bezpieczeństwo narodowe oraz nadzorowanie wolności obywatelskich. Proces ten toczy się gdzieś w klaustrofobicznych, zbiurokratyzowanych trzewiach Unii Europejskiej, bez udziału jakiekolwiek rządu.

Teraz, po upadku rządu socjalistów z José Socratesem na czele (parlament w Lizbonie odrzucił narzucony przez Unię program oszczędności), portugalskie władze, czyli niewybrana w wyborach powszechnych biurokracja państwowa, będą negocjować ze swoimi kolegami,‘władzami w Brukseli’.

„Ten układ (wystarczy sobie przypomnieć, jak niepopularny i niesprawiedliwy pakiet został narzucony Irlandii) zostanie przygotowany, zatwierdzony i zacznie obowiązywać, zanim Portugalczycy będą mieli szansę głosować w wyborach 5 czerwca".

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat