„Czystka po Amber Gold”, wybija na pierwszej stronie Gazeta Wyborcza, a słowa te odnoszą się do poniedziałkowej konferencji prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie głośnego skandalu. Parabank Amber Gold oferował klientom wysokooprocentowane (16,5% w skali roku) lokaty w złoto. Do chwili, gdy spółka w połowie sierpnia ogłosiła bankructwo, na haczyk dało się złapać ponad dwa tysiące osób, które straciły w sumie ponad 130 mln złotych (32,5 mln euro).
Zdaniem prokuratora generalnego i większości mediów, można było temu zapobiec, gdyby gdańscy prokuratorzy właściwie zareagowali na ostrzeżenia ze strony Krajowego Nadzoru Finansowego (KNF) i wszczęli dochodzenie wobec prezesa Amber Gold, który –jak się poniewczasie okazało – był już kilkakrotnie karany za różne przestępstwa. Według Gazety Wyborczej,
Prokurator generalny, studiując materiały sprawy Amber Gold musiał doznać wstrząsu. I chce wstrząsnąć całą prokuraturą.[...] Po raz pierwszy w historii niezależnej prokuratury złożył wniosek o odwołanie ze stanowiska prokuratora rejonowego.
Newsletter w języku polskim
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w tanich liniach lotniczych OLT, których właścicielem był Amber Gold, zatrudniony był syn premiera Donalda Tuska. Wywołało to polityczną burzę i liczne spekulacje. Konserwatywny tygodnik Uważam Rze napisał w ostatnim numerze, iż
„[…] pod rządami Donalda Tuska [w Polsce] rozkwita na nowo system korupcji, nepotyzmu i klientelizmu […].Nigdy dotąd nie nastąpiła bowiem taka koncentracja władzy przy wyłączeniu większości mechanizmów kontrolnych.