Francuski prezydent w pojedynkę wspierał pakt, idąc w sukurs niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Jego przeciwnik socjalista François Hollande obiecuje go renegocjować, jeżeli zostanie wybrany na prezydenta. Dokument, o którym mowa, zostanie w piątek 2 marca w Brukseli przedłożony do podpisu 25 europejskim szefom państw i rządów – wstrzymać powinny się tylko Wielka Brytania i Czechy – ale debata na jego temat jest daleka od rozstrzygnięcia.
Jego podpisanie toruje drogę do otwarcia, zapewne delikatnego, procesu ratyfikacyjnego, który toczył się będzie w czasie, gdy można, choć to rzecz względna, wytchnąć od kryzysu zadłużeniowego przy okazji ratowania Grecji. We wtorek 28 lutego centrolewicowy irlandzki premier Enda Kenny zapowiedział wbrew wszelkim oczekiwaniom, że ma zamiar przeprowadzić referendum w sprawie ratyfikacji paktu.
Dyscyplina budżetowa droga sercu Merkel
We Francji Sarkozy postanowił nie przyspieszać ratyfikacji przez parlament, by nie wypadła przed wyborami prezydenckimi [22 kwietnia – 6 maja] i parlamentarnymi [10–17 czerwca], ale zamierza dokonać tego jak najszybciej, o ile tylko wywalczy reelekcję. Jeżeli wygra Hollande, to wprost przeciwnie, wielu liderów lewicy nie chce nawet słyszeć o ratyfikacji tego tekstu w obecnym kształcie. Już na szczycie europejskim w czerwcu mają oni nadzieję wzmocnić część traktatu poświęconą wspieraniu wzrostu i zarządzaniu gospodarczemu, choć ten został przecież opracowany przede wszystkim po to, aby wykuć złotymi zgłoskami dyscyplinę budżetową drogą sercu Merkel.
Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej, którego szefowie państw i rządów mają zatwierdzić na tym stanowisku na kolejne dwa i pół roku, chce uniknąć zakwestionowania innego traktatu będącego obecnie w trakcie ratyfikacji – o Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym (EMS). Będąc pod presją, Niemcy – dążące do zwiększenia siły ognia tego stałego funduszu ratunkowego – nalegały, aby politycznie powiązać ze sobą oba te teksty.
Co do meritum, to sprzeczność między stanowiskiem Sarkozy’ego a Hollande’a w sprawie nowego traktatu odzwierciedla debatę toczącą się obecnie wewnątrz Dwudziestkisiódemki. Kraje członkowskie, po tym, jak pod presją rynków przyznały pierwszeństwo polityce oszczędności, muszą teraz przedyskutować sposoby najlepszego wspierania własnej gospodarki bez dalszego powiększania deficytu.
„Kryzys, z którym mamy do czynienia, jest również kryzysem wzrostu”
Plany oszczędnościowe obowiązujące właściwie na całym kontynencie są coraz mocniej kwestionowane przez związki zawodowe i opinię publiczną w poszczególnych krajach, gdy w najsłabszych z nich bezrobocie rośnie. A ponadto mogą one, zdaniem wielu przywódców, pogłębić grożącą recesję. „W tym momencie kładzie się zbyt duży nacisk na kary finansowe i pakiety oszczędnościowe”, ocenił socjalista Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, podczas wtorkowej wizyty w Atenach.
Jest wiele ostrzeżeń utrzymanych w tym duchu. Dwanaście krajów, w tym Włochy, Hiszpania, Holandia, Wielka Brytania i Polska, domaga się reorientacji polityki gospodarczej bronionej przez tandem Merkel-Sarkozy. „Kryzys, z którym mamy do czynienia, jest również kryzysem wzrostu”, podkreślili oni w napisanym z inicjatywy włoskiego premiera Mario Montiego liście.
Ale w rozumieniu dwunastu jego sygnatariuszy środkiem zaradczym ma być więcej liberalizacji, reforma rynku pracy w każdym z państw i większe handlowe otwarcie kontynentu. Nie są to zaiste rozwiązania zalecane przez francuską lewicę!
Recesja, która zagraża Wspólnocie, budzi w dodatku zaniepokojenie jej międzynarodowych partnerów. W krótszym okresie wyzwaniem jest również – a może przede wszystkim – określenie szczegółowych zasad stosowania paktu stabilności i wzrostu, który wzmocniono od jesieni. Hiszpania domaga się zmniejszenia zadań, jakie przed nią postawiono, który to postulat został natychmiast odrzucony przez Komisję i Europejski Bank Centralny.
Za czym stoi troska – która może skomplikować także początek kadencji przyszłego francuskiego prezydenta – o to, aby chronić wiarygodność zbiorowych rozwiązań nadzorczych, które wyłaniają się stopniowo wobec kryzysu w strefie euro.