Europejskie procedury homologacyjne są zbyt pobłażliwe dla pestycydów – taka jest konkluzja raportuopublikowanego 3 marca przez dwie organizacje pozarządowe, pisze Le Monde.
Wedle organizacji Pesticide Action Network-Europe (PAN-Europe) oraz Générations Futures, Komisja Europejska oraz państwa członkowskie zezwoliły na homologację około kilkunastu pestycydów podejrzanych o to, że szkodzą człowiekowi lub środowisku. Substancje te zostały dopuszczone do użycia w wyniku procedury „powtórnego przedłożenia”pozwalającej obejść dyrektywę europejską z 1991 r. dotyczącą oceny ryzyka związanego ze stosowaniem środków ochrony roślin stosowanymi w rozmaitych krajach UE.
„A jak to często bywa, gdy w grę wchodzą przepisy wprowadzane przez Europę, sprawa jest nieco skomplikowana”, konstatuje Le Monde i pisze dalej:
Przemysłowcy – jak wyjaśnia w głównych zarysach Komisja, mieli możliwość podjęcia decyzji o dobrowolnym wycofaniu z rynku substancji, która była przedmiotem badań i skorzystania do końca 2011 r. z okresu karencji, zanim nie zostanie ona wycofana definitywnie. Ten czas wystarczał, aby przedłożyć po raz kolejny nową dokumentację do homologacji (bardziej pobłażliwą, jeśli chodzi o informacje dotyczące toksyczności produktu). Ta przyspieszona procedura jest jednak możliwa tylko wówczas – dowiadujemy się w Brukseli – ‘gdy podczas pierwszej oceny, prowadzonej przez zajmujący się sprawą kraj członkowski, nie wskazano wyraźnie na szkodliwy charakter tych środków'.
Newsletter w języku polskimOrganizacje pozarządowe widzą to zupełnie inaczej. Dla François Veillerette, prezesa Générations futures, jest to ‘prezent’ dla przemysłu, w postaci ‘homologacji z przeceny’. Według cytowanych wyżej organizacji pozarządowych, 87 substancji próbowano w ten sposób przemycić, 64 otrzymały tą drogą ostateczną homologację. Dla przeciwników używania pestycydów, ten ‘prezent’ jest owocem kompromisu z agrochemikami, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia na tym tle konfliktu”.