11 września 2011

Opublikowano w dniu 9 września 2011 o 10:22

Ten wiek trwał już rok, gdy tak naprawdę się rozpoczął. Ataki z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku i Waszyngtonie stały się jego początkiem nowej ery geopolitycznej, podczas której Stany Zjednoczone trwale się zaangażowały w „kryzysowy łuk” biegnący od Bliskiego Wschodu do południowej Azji poprzez Zatokę Perską. Był to również początek nowej epoki dla naszych społeczeństw, zaniepokojonych groźbą terrorystycznego uderzenia i przewidywaniami o szoku cywilizacyjnym, który dotrze do naszych krajów wraz z przemianami demograficznymi.

Ale, jak słusznie utrzymuje Timothy Garton Ash, te dziesięć minionych lat, które upłynęły od 9/11 były również, i przede wszystkim, długotrwałym ruchem tektonicznym, który zmodyfikował radykalnie planetarną równowagę. Można było zaobserwować wzrost wpływów Chin i całej Azji oraz, przyspieszone kryzysem, słabnięcie Zachodu.

Gdzie w tym historycznym przedziale sytuuje się dziś Europa? Jeśli w ogóle stawia się takie pytanie, to częściowo się na nie odpowiada – nasz kontynent w pewnej mierze utracił zdolność kierowania sprawami tego świata. A jednak, to dziesięciolecie było dla nas obfite w rozmaite nauki.

W 2001 r. UE wciąż liczyła tylko 15 członków, a jej poszerzenie do 25, a później do 27 przebiegało w zależności od stosunków z osłabionymi wydarzeniami 11 września Stanami Zjednoczonymi. Pamiętamy, jak w 2003 roku, oś Paryż-Berlin-Moskwa postawiła swoje weto wobec wojny w Iraku, a za wojną stanęła oś Londyn-Rzym-Madryt wspierana przez kraje byłego obozu komunistycznego, które przygotowywały się właśnie do członkostwa w Unii. Jeśli decyzje dotyczące polityki zewnętrznej Europy byłyby podejmowane przez większość, jak chciałaby tego logika Wspólnoty, to flaga europejska powiewałaby w Iraku obok flagi amerykańskiej.

Newsletter w języku polskim

11 września przyspieszył również spadek zainteresowania Stanów Zjednoczonych Europą i podważył znaczenie Sojuszu Atlantyckiego takiego, jaki istnieje obecnie, zanim Wspólnocie udało się stworzyć własną strategiczną wizję, której towarzyszyłaby polityka obrony z prawdziwego zdarzenia. To, jak Waszyngtonowi udało się zainstalować swoją tarczę antyrakietową na terenach Europy, bez uzgadniania tego z UE, jest tego przykładem, podobnie jak wstrzymanie się od głosu Niemiec w przypadku Libii.

2001 rok, kto o nim jeszcze pamięta? Był to również rok, w którym piętnastka utworzyła Konwent w Sprawie Przyszłości Europy. Dziesięć lat później, po niedawnym projekcie konstytucji i przyjętym w bólu traktacie lizbońskim, w dalszym ciągu Europa nie mówi donośnym głosem, a nikt, nawet politycy, nie są w stanie przedstawić projektu, który odpowiadałby nowej sytuacji w świecie. Teraz, gdy znaleźli się tacy, którzy w odpowiedzi na kryzys finansowy wysuwają pomysł nowego traktatu, ta obserwacja nie jest tak całkowicie bez znaczenia.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat