Aktualności HUTNICTWO I ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA

Belgijski „czempion emisji” kupował podrobione certyfikaty z Chin

Huta Arcelor Mittal w Gendawie jest wiodącym belgijskim nabywcą „zezwoleń na zanieczyszczanie”. Ale przydziały na CO2 odkupują przede wszystkim od chińskich zakładów chemicznych, które fałszowały swoje plany emisji gazów cieplarnianych.

Opublikowano w dniu 27 września 2015 o 14:20
Eric Verstraeten/Next Generation Photos  | Huta ArcelorMittal w Zelzate.

W KA Ateneum, szkole znajdującej się w belgijskim miasteczku Zelzate, zmiany klimatyczne nie są ważnym tematem programu nauczania. „Nie jesteśmy zainteresowani rozmową na ten temat", powiedziała Anja Van Parys, dyrektorka szkoły, odrzucając naszą prośbę o rozmowę. A przecież dzieci te byłyby zdumione gdyby się dowiedziały, że ich zdrowie zależy od sposobu, w jaki decydenci i branże przemysłu podchodzą do kwestii globalnego ocieplenia. Gdyby wyszły na szkolny dach mogłyby nawet zobaczyć jak wzdłuż nabrzeżnych doków, w odległości zaledwie paru kilometrów, kominy zioną dwutlenkiem węgla (CO2) nagrzewając planetę w czasie rzeczywistym.
Zelzate jest jedną z dzielnic centrum przemysłowego Gandawy, gdzie mieści się druga pod względem wielkości huta blach stalowych Europy, należąca do ArcelorMittal, światowego lidera branży hutniczej. Ten gigantyczny zakład zatrudniający 4000 okolicznych mieszkańców, jest największym flamandzkim producentem CO2 i drobnego pyłu zawieszonego (PM – particulate matter), bardzo negatywnie oddziałujących na zdrowie młodzieży.
W 2011 roku wspólne badania flamandzkich naukowców udowodniły, że zanieczyszczenia PM ze wszystkich źródeł (przemysłu, transportu, rolnictwa, gospodarstw domowych, itd.) są przyczyną przedwczesnych zgonów wśród dzieci urodzonych na terenach, gdzie poziom zanieczyszczeń przekracza maksymalne pułapy zdrowotne UE, takich właśnie jak port w Gandawie.
Według danych rządowych, w regionie Gandawy przemysł generuje ponad 60% emisji PM. Arcelor Mittal, który powoduje 10 do 14 procent wszystkich zanieczyszczeń PM w Zelzate i sąsiadujących miasteczkach, zajmuje tym samym pierwsze miejsce na liście źródeł lokalnych. Jednak około 75 procent całkowitej ilości pyłu w przemysłowej dzielnicy Gandawy pochodzi z sąsiadujących krajów, albowiem Flandria wciśnięta jest pomiędzy kilkoma spośród najważniejszych regionów przemysłowych Europy.

10,000 km na wschód od Zelzate

[[Powodem, dla którego powietrze Zelzate jest wypełnione paskudnymi cząsteczkami są wadliwe przepisy klimatyczne]]. Wszystko zaczęło się 10,000 km na wschód od Zelzate, w Chińskiej Republice Ludowej. W 2005 r., w pół drogi między Pekinem i Szanghajem, państwowa fabryka środków chłodniczych Shandong Dongyue wpadła na ten sam genialny pomysł, na który wpadły już inne chińskie zakłady chemiczne: zaczęła fałszować harmonogram emisji zanieczyszczeń w celu skorzystania z międzynarodowego mechanizmu handlowania uprawnieniami do tych emisji, a wszystko to po to, aby zmaksymalizować zyski.
W ramach mechanizmu nadzorowanego przez ONZ utworzonego na mocy Protokołu z Kyoto, projekty klimatyczne w krajach rozwijających się, które eliminują CO2 lub inne gazy cieplarniane są nagradzane certyfikatami nazywanymi kredytami węglowymi. Każdy certyfikat równa się tonie CO2 usuniętego z atmosfery. Właściciele projektów mogą dowolnie sprzedawać te certyfikaty lub kredyty na całym świecie.
Celem projektu podjętego przez Shandong Dongyue miało być usuwanie HFC-23, gazu cieplarnianego wydzielanego podczas produkcji środków chłodniczych, którego globalne skutki cieplarniane są tysiąc razy gorsze od CO2. Firma celowo produkowała nadwyżki środków chłodniczych, aby w ten sposób zwiększyć ilości przechwytywanego HFC-23 i tworzyć sztuczną redukcję emisji. Tym mechanizmem zapewniała sobie i sprzedawała na światowych rynkach miliony nadmuchanych kredytów, które nie odpowiadały rzeczywistemu obniżeniu emisji gazów cieplarnianych.
[[Niektórzy z największych europejskich trucicieli są głównymi kupcami tych podrobionych kredytów]], ponieważ mogą je wykorzystywać w celu zrekompensowania swoich własnych emisji, aby spełnić unijne wymogi. Ostatecznie 1 maja 2013 unijni prawodawcy wycofali pozwolenia na emisję HFC-23, ale zło zostało już dokonane. Fałszywe certyfikaty stanowią ponad 50 procent wszystkich kredytów wymienianych w ramach Europejskiego Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji (European Emission Trading System (ETS). Pośrednicy handlu kredytami węglowymi nie mieli już innego wyjścia niż masową wyprzedaż zdelegalizowanych certyfikatów zanim staną się zwykłym śmieciem, co z kolei zapchnęło ceny wszystkich kredytów węglowych do rekordowo niskiego poziomu.
Ponadto, „cena węgla" również poszła w dół z powodu nadmiernej alokacji zezwoleń na emisję w porównaniu z rzeczywistymi poziomami, które gwałtownie spadły w wyniku kryzysu finansowego. W istocie przepisy dotyczące ETS zezwalają rządom na rozdzielanie zezwoleń pośród spółek w celu łagodzenia ich obowiązku obniżania emisji CO2.

Sprytna gra

Ponieważ firmy mają prawo do częściowego zastępowania krajowych zezwoleń kredytami międzynarodowymi, spółki emitujące duże ilości zanieczyszczeń prowadziły chytrą grę: kupowały bardzo tanie kredyty aby zachować większość przekroczonych zezwoleń (które również straciły na wartości z powodu rynkowego efektu domina) na rzecz przyszłych rekompensat z tytułu emisji zanieczyszczeń. W ten sposób będą one mogły spełnić swoje zobowiązania po najniższej cenie, bez konieczności inwestowania w innowacyjne technologie, które w znaczący sposób obniżyłyby ilości wytwarzanych przez nie gazów cieplarnianych.
Nikogo więc nie dziwi, że grupa Arcelor Mittal, która posiada kilkanaście zakładów w rozmaitych krajach Europy, jest największym unijnym nabywcą kredytów. Według danych statystycznych opracowanych przez Sandbag, organizację pozarządową z siedzibą w Londynie, która monitoruje integralność systemu ETS, przemysł stalowy jest jednym z największych producentów CO2 (jak również PM) na Starym Kontynencie.
Uczniowie KA Atheneum mogą się tymczasem zastanawiać dlaczego ów dziwny „handel gorącym powietrzem" powinien wprowadzać niepokój do ich spokojnego życia w Zelzate. Tak więc powróćmy do tego chińskiego klimatycznego przekrętu.
W czasie gdy były przemieszczane z Azji do Europy, znaczne ilości tych wątpliwych kredytów dostarczonych przez Shandong Dongyue znalazły się się w portfelach kilku zakładów działających we Flandrii, między innymi Electrabel i AlcoBiofuel w Gandawie. Arcelor Mittal wziął największą porcję. Według obliczeń zespołu Sandbag, do 2012 r. wynosiło to prawie 4,1 mln kredytów na HFC-23. Prawie połowa tych kredytów zastąpiła zezwolenia, które firma sprzedała na finansowanie inwestycji w efektywność energetyczną. Jednak większość kredytów dodawano do hojnych zezwoleń udzielonych przez rząd flamandzki w okresie od 2008 r. do 2012 r., co pozwoliło spółce Arcelor Mittal na przekroczenie przynależnych jej 20 milionów ton emisji gazów cieplarnianych o dalsze 26 milionów ton.
Tak więc pojawia się pytanie: Dlaczego Arcelor Mittal miałby inwestować masę pieniędzy, aby przekształcić lokalną hutę w Gandawie napędzaną węglem wydzielającym bardzo duże ilości dwutlenku węgla w znacznie czystszy zakład w czasie gdy ma możliwość pokrycia emisji posługując się niewykorzystanymi zezwoleniami lub kupując więcej dostępnych zezwoleń i/lub kredytów, za mniej niż, odpowiednio, 3 euro (3,3 USD) i 1 euro (1,2 USD ) za tonę?
„Do tej pory w systemy kontroli zanieczyszczeń zainwestowaliśmy ponad 200 mln euro (224 USD mln)”, powiedział Ronald Mortier, kierownik działu ochrony środowiskowej w ArcelorMittal w Gandawie. „Od 2002 r. nasze emisje CO2 spadły o 20 procent, a emisje pyłu od 1990 r.o 80 procent, ale teraz zbliżamy się do granic naszych możliwości technicznych. A póki co, w procesie produkcji stali z rudy żelaza nie ma realnej alternatywy dla koksu”.

Nowe technologie

A jednak istnieją obiecujące alternatywy. Hutnictwo nie ma jednak wystarczającego zaplecza gospodarczego, by je wdrażać. Od 2004 r. grupa Arcelor Mittal prowadzi ambitny, wart 600 mln euro projekt badawczy Ultra-Low Carbon dioxide(CO2) Steelmaking (ULCOS) (Ultra Niska Emisja CO2 w Produkcji Stali), wspierany przez konsorcjum złożone z największych europejskich producentów oraz współfinansowany przez UE.
Największa część budżetu tego projektu przeznaczona jest na unowocześnienie obecnych, opartych na koksie metod produkcji stali. Część środków przekazano jednak również na opracowanie nowych technologii, zastępujących koks paliwami zawierającymi mniejszą ilość węgla, np. gazem ziemnym czy energią elektryczną.
„Technologie te pozwolą obniżyć nie tylko emisje CO2, ale również emisje PM, o 80 proc”, mówi Jean-Pierre Birat, były menedżer odpowiedzialny za projekt ULCOS w koncernie Arcelor Mittal, a obecnie sekretarz generalny European Steel Technology Platform (Europejskiej Platformy Technologicznej Stali, ESTEP), brukselskiej organizacji promującej innowacje w sektorze stalowym. „Próby w laboratorium przyniosły obiecujące rezultaty. Jeśli inwestycje będą kontynuowane, za dziesięć lat będziemy mogli wdrażać tę technologię w produkcji. Jednak przedstawiciele przemysłu stalowego zaakceptują ją tylko wtedy, gdy ceny węgla będą na tyle wysokie, że produkcja stali w oparciu o gaz lub energię elektryczną okaże się tańsza”.

Newsletter w języku polskim

Stanowisko Birata podzielają unijni urzędnicy. „Wyższe ceny węgla sprawią, że technologie umożliwiające znaczące redukcje szkodliwych emisji staną się bardziej atrakcyjne z ekonomicznego punktu widzenia”, podkreśla Joe Hennon, rzecznik Komisji Europejskiej ds. środowiska. „Obniżenie ilości spalanych paliw kopalnych to najskuteczniejszy sposób rozwiązania problemu, jakim są emisje CO2 oraz PM nawet jeśli sektory przemysły objęte ETS (Europejski System Handlu Emisjami) odpowiadają za stosunkowo niewielką część emisji PM w UE w porównaniu z innymi ich źródłami, takimi jak gospodarstwa domowe czy transport”, dodaje John Van Aardenne, ekspert ds. polityki klimatycznej oraz zanieczyszczeń powietrza w European Environmental Agency (Europejskiej Agencji Środowiska, EEA).
EEA opublikowała ostatnio alarmujący raport, z którego wynika, że między 2009 a 2011 r. aż 96 proc. mieszkańców europejskich miast było narażonych na stężenia pyłów zawieszonych przekraczające zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, co spowodowało u wielu z nich wystąpienie chorób układu krążenia.

Większe koszty produkcji

Analitycy rynku przewidują wzrost cen węgla związany z odbudową produkcji przemysłowej po kryzysie gospodarczym ostatnich lat. W rezultacie nastąpi wzrost zarówno emisji, jak i popytu na pozwolenia. Wzrost cen napędzać będą także surowsze zobowiązania dotyczące redukcji CO2 związane z reformą ETS, którą ostatnio poparł Parlament Europejski. Co za tym idzie, przemysł stalowy będzie musiał ponosić coraz wyższe koszty produkcji, chyba że wcześniej podejmie przezornie decyzję o doinwestowaniu i przestawieniu się na technologie niskowęglowe.
Sytuacja może ulec poprawie w przyszłości. „Na razie jednak, ETS jest na łasce politycznej niepewności”, mówi Richard Chatterton, analityk rynku węglowego w londyńskim Bloomberg New Energy Finance.

Tymczasem [[Arcelor Mittal próbował za pomocą Eurofer – potężnego lobby stalowego w Brukseli – rozwodnić wszelkie unijne reformy]], tak by odwrócić próby ograniczenia ceny CO2. „Spodziewamy się, że do roku 2020, deficyt pozwoleń na emisje sięgnie 20 procent, co ma związek z wprowadzeniem w 2013 r. nowych procedur rozdzielających te pozwolenia”, mówi Wim Van Gerven, dyrektor zarządzający w Arcelor Mittal Ghent. „Jeśli więc ich ceny poszybują za wysoko, powiedzmy do 30 euro za tonę, będziemy musieli zwinąć interes lub przenieść się do krajów takich jak Chiny, gdzie nasi rywale nie mają takich obciążeń. Innowacje byłyby rozsądne wówczas, gdy ETS obowiązywał w skali całego globu, a wszyscy podlegaliby tym samym regułom”.
Dopóki idealny „węglowy świat”, o którym marzą europejscy hutnicy nie stanie się rzeczywistością, a Arcelor Mittal nie zdecyduje się dalej inwestować w projekt ULCOS, dopóty uczniowie z Zelzate dorastać będą narażeni na przyjmowanie codziennych dawek metali ciężkich i czarnego węgla. Oby nie odbiło się to na ich zdrowiu.
„Czarny węgiel to prawdopodobnie najbardziej szkodliwa substancja, nawet jeśli jej zawartość w pyle zawieszonym jest minimalna”, tłumaczy Edward Roekens, szef działu Flamandzkiej Agencji Środowiska. „80 proc. czarnego węgla w Zelzate pochodzi ze źródeł lokalnych, w tym samochodów oraz pieców koncernu Arcelor Mittal, gdzie do wytapiania stali wykorzystuje się koks”. Jednak jak wynika z licznych raportów, najwięcej pyłów zawieszonych emitowanych przez Arcelor Mittal powstaje przy transportowaniu oraz przenoszeniu surowców pomiędzy różnymi etapami produkcji. „[[Pyły zawieszone mają wpływ na rozwój fizyczny młodych ludzi]]”, uważa Vera Nelen, dyrektorka Flamandzkiego Instytutu Higieny i uczestniczka projektu badawczego koordynowanego przez Flamandzki Instytut Technologii a prowadzonego przez konsorcjum składające się z uczelni w Gandawie, Antwerpii, Hasselt, Lowanium i Brukseli. „Inicjatywa ta pozwoli stworzyć mapę skażeń substancjami szkodliwymi oraz ich wpływu na zdrowie nastolatków mieszkających w okolicach portu w Gandawie”.

Najlepsze dostępne technologie

Od 2013 r. zespół Nelen przeprowadził wywiady i pobrał próbki od uczniów szkoły średniej w wieku 14-15 lat, w tym tych uczęszczających do KA Atheneum w Zelzate. Porównanie różnych kryteriów pozwoli ostatecznie ocenić wpływ lokalnej działalności przemysłowej na zdrowie uczestników badania. Pierwsze wyniki zaczęły spływać pod koniec 2014 r.

Flamandzkie władze mają czas do 2016 r., by przejrzeć pozwolenie środowiskowe przyznane koncernowi Arcelor Mittal, co jest zgodne z planem zwalczania zanieczyszczeń przyjętym jeszcze w 2005 r. „Arcelor Mittal będzie musiał ograniczyć emisje PM do poziomu, jaki pozwoli uzyskać zastosowanie najnowocześniejszych dostępnych technologii objętych zharmonizowanym unijnym wykazem dla sektora stalowego”, mówi Joke Schauvliege, flamandzki minister środowiska.
Jednak unijni regulatorzy, odpowiednio poinstruowani przez branżę, zdecydowali, że jedynie powszechnie używane technologie, tak ja te związane ze spalaniem węgla, będą uznane z ekonomicznego punktu widzenia za „najlepsze dostępne technologie”.
A co z perspektywą środowiskową? Najlepiej na to pytanie odpowiedział
Kevin Reygaerts, rzecznik stowarzyszenia Sint-Kruis Winkel, wioski położonej najbliżej zakładów Arcelor Mittal: „Kiedy rozmawialiśmy z kierownictwem huty o pyłach zawieszonych, przyznali oni, że nie zrobią nic ponad to, co wymagają od nich aktualnie obowiązujące przepisy. Władze publiczne, co oczywiste, nie naciskały zbytnio na firmę, bo odgrywa ona strategiczną rolę w lokalnej gospodarce”.
Jeśli Unia Europejska nie zdoła narzucić ostrzejszych regulacji w ramach ETS, wymuszając innowacje oraz ograniczenie spalania wysoce szkodliwych paliw kopalnych, Arcelor Mittal jeszcze przez wiele lat będzie stosował węgiel, co przyczyni się do pogłębienia zmian klimatycznych oraz pogorszenia zdrowia osób mieszkających w sąsiedztwie portu w Gandawie.

Artykuł ukazał się pierwotnie w Mondiaal nieuws i został sfinansowany przez Fonds Pascal Decroos.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat