"Wyborcze" dystrybutory piwa w jednym z londyńskich pubów.

Britannia już nie jest „cool”

Po wyborach parlamentarnych 6 maja Brytyjczycy nie tylko będą mieli nowy rząd, lecz niewykluczone, że i nowy system rządów. Gorszy, bo koalicyjny, pisze tygodnik Polityka.

Opublikowano w dniu 6 maja 2010 o 11:51
"Wyborcze" dystrybutory piwa w jednym z londyńskich pubów.

Wielka Brytania – kraj wolnej przedsiębiorczości, z największym w Europie centrum finansowym, londyńskim City, i rekordową liczbą ludzi naprawdę bogatych – zeszła na psy. Pojawiają się opinie, że jest chorym człowiekiem Europy; z deficytem 180 mld funtów szterlingów Londyn nie ma co wybrzydzać na grecki bałagan.

Państwo ma się kiepsko, ale i ludziom nie wiedzie się lepiej. Jak podkreśla Marek Ostrowski w najnowszym numerze warszawskiego tygodnika, w 1997 r., kiedy Labour Party dochodziła do władzy, 40 proc. Brytyjczyków uważało, że kraj jest coraz gorszym miejscem do życia, a za Gordona Browna, i jeszcze przed kryzysem, odsetek mających taki pogląd urósł aż do 73 proc.!

Nic zatem dziwnego, że wszystko wskazuje na to, iż wybory wygrają konserwatyści z David Cameronem na czele. Najwięcej zamieszania na brytyjskiej scenie politycznej zrobił jednak nie lider Torysów, lecz do niedawna mało znany przywódca liberałów Nick Clegg. Po jego zwycięstwie w pierwszej debacie telewizyjnej notowania Liberalnych Demokratów poszybowały w górę.

Clegg zawłaszczył hasło zmian lansowane wcześniej przez Camerona i wniósł tak potrzebną świeżość do brytyjskiej polityki. Wiele wskazuje na to, że po czwartkowych wyborach, to właśnie on będzie decydować, kto ostatecznie przejmie władzę w Wielkiej Brytanii. Mało tego, może nawet przeforsować zmianę tradycyjnego dwupartyjnego systemu na Wyspach, który dyskryminuje mniejsze ugrupowania.

Newsletter w języku polskim

Cały artykuł można przeczytać na stronie tygodnika Polityka...

Opinia

Kluczowe wybory

„Dzień ogólnokrajowych wyborów to święto demokracji”, obwieszcza dzisiaj na pierwszej stronie The Times. „A ów szczególny dzień wyborów – były takie zaledwie dwa w ciągu ostatnich trzydziestu lat – kiedy zmiana rządzącej ekipy wydaje się prawdopodobna, może również być dniem wolności. Dzisiaj jednak uczucie jest zupełnie inne. Nastrój jest ponury. Wszyscy będziemy korzystać z naszego demokratycznego prawa, odczuwając wyjątkowy ciężar odpowiedzialności”. A to dlatego, że dzisiaj, 6 maja 2010, „nie jest już pewne, czy Wielka Brytania będzie w stanie pozostać wielkim mocarstwem, czy harmonijnym społeczeństwem, i to społeczeństwem na tyle przedsiębiorczym, by zagwarantować swoim obywatelom wolność i sprawiedliwość”. Jednym słowem, stawką jest „przyszłość narodu”, jak donosi nagłówek brytyjskiego dziennika umieszczony nad rysunkiem Petera Brookesa przedstawiającym Gordona Browna stającego przed lustrem z krzywą wzrostu gospodarczego Zjednoczonego Królestwa, by odwrócić trwały trend spadkowy. „Dzisiejsze wybory zdefiniują Wielką Brytanię na kolejne pokolenie”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat