„Dla grypy granice nie istnieją. Nie ma powodu, dla którego Polska miałaby nagle stać się w Europie oazą wolną od wirusa”, ostrzega na łamach dziennika Polska prof. Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Jest kwestią kilku dni, a może i godzin, kiedy będziemy mieli grypę u nas, alarmuje na pierwszej stronie warszawska gazeta. Epidemia szerzy sie na sąsiedniej Ukrainie, gdzie zmarły już 53 osoby, a około 200 000 zachorowało. U 38 pacjentów stwierdzono obecność wirusa A/H1N1 wywołującego tzw. świńską grypę.
Premier Julia Tymoszenko zarządziła zawieszenie działalności szkół i kin, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wysłała na Ukrainę swoich inspektorów. Tymczasem rząd polski zaleca spokój, ale – jak twierdzi dziennik – „nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak rozwinie się sytuacja”.
W województwach graniczących z Ukrainą podjęto już działania zapobiegawcze na wypadek wybuchu epidemii – w szpitalach przygotowano kilkaset miejsc dla chorych, a na przejściach granicznych pojawiły się stałe punkty inspekcji sanitarnej. Władze Ukrainy zaapelowały do Polski o pomoc. Już wczoraj do Lwowa dotarły pierwsze transporty, a w nich respirator, maski ochronne oraz leki.