Ateny, 12 lutego. Protestant kryje się za zaimprowizowaną barykadą podczas starć z policją przed parlamentem.

Kolejny krok donikąd

Nowy plan oszczędnościowy postulowany przez UE i MFW został 12 lutego uchwalony przez grecki parlament przy wtórze starć i manifestacji. Ale niczego to nie rozwiązuje i nie daje Grekom odpowiedzi na pytanie, jaka przyszłość ich czeka, ubolewa publicysta.

Opublikowano w dniu 13 lutego 2012 o 16:27
Ateny, 12 lutego. Protestant kryje się za zaimprowizowaną barykadą podczas starć z policją przed parlamentem.

Nie ma wątpliwości - kraj musi pozostać w strefie euro. Każda inna perspektywa byłaby tragedią. A to, że niektórzy utożsamiają obecne problemy społeczne z tymi, jakie towarzyszyłyby niekontrolowanemu bankructwu, jest tylko wyrazem politycznej lekkomyślności. Poważna polityka wymagałaby, żeby nie patrzeć li tylko na partyjne barwy, ale dostrzegać też nieco delikatniejsze odcienie.

„Rozłam” jest złym doradcą. Wobec tego nie jest dobrym pytanie, czy mamy być „wewnątrz, czy poza” strefą euro. Każdy rozważny obywatel odpowie, że „wewnątrz”. Natomiast rzeczywiste pytanie brzmi - Czy ten nowy plan oszczędnościowy, narzucony nam przez wierzycieli z całym dobrodziejstwem inwentarza, jego niedopuszczalną surowość zostawmy teraz na boku, może nas wyciągnąć z kryzysu czy też jest to najkrótsza droga do niekontrolowanego bankructwa?

W gruncie rzeczy żąda się od nas skrajnej dewaluacji wewnętrznej, która w obecnej sytuacji gospodarczej przyniesie więcej negatywnych skutków aniżeli korzyści. By rzecz uogólnić - żaden plan gospodarczy pozbawiony trwałej akceptacji społecznej, z niekontrolowaną upadłością i bezrobociem, które uderza w ludność czynną zawodowo, nie może ustabilizować, ani pobudzić gospodarki, ani tym bardziej stworzyć nowego modelu produkcyjnego ukierunkowanego na zewnątrz.

„Przebija się opony” z niebywałą lekkomyślnością, zapewniając równocześnie, że tym sposobem samochód będzie jeździć szybciej już w tym lub przyszłym roku. Jeszcze gorsze jest to, że gdy zwrócić na to uwagę tym, którzy doprowadzili kraj do impasu, słyszymy w odpowiedzi: „No więc wskażcie nam alternatywne rozwiązanie”, jak gdyby to przyjęte przez nich było trwałą i poważną opcją.

Newsletter w języku polskim

Bardzo się boję, że - zważywszy na kontekst rozmów prowadzonych z innymi państwami członkowskimi - w ogóle nie ma rozwiązania. Dominujący system ponosi za to ogromną odpowiedzialność. Nawet teraz, po upływie dwóch lat, wciąż nie ma realistycznego planu wyjścia z kryzysu, który mógłby zyskać poparcie całej klasy politycznej. „Trójka” przynosi nam w pełni gotowy projekt, a my negocjujemy nie wiedzieć po co…

Z drugiej strony jest też odpowiedzialność ze strony Europy. Niemcy „za mocno zacisnęły pętlę”. Ich plan jest taki, że ani Grecja, ani żaden inny europejski kraj nie będą mogły go udźwignąć. I wkrótce to właśnie Niemcy będą miały problem! My musimy wytrzymać. Zmiany w „planie ratunkowym dla Grecji” są nieuniknione, z nową interwencją dotyczącą wysokości długu, pożyczką [z UE i MFW] i walką z recesją…

Strefa euro

Czas, by zezwolić Grecji i Portugalii na niewypłacalność

W swojej poniedziałkowej kolumnie Wolfgang Münchau z Financial Times rozprawia się z charakteryzującą europejskich przywódców, w których rękach są decyzje, „ignorancją i arogancją”, przejawianą, w czasie gdy Stary Kontynent wkracza w „piąty rok recesji”. Po zaakceptowaniu przez grecki parlament 3,3 miliardów euro oszczędności przed przekazaniem drugiej transzy funduszy pomocowych wartych 130 miliardów euro, przewiduje on, że –

zapanuje okres spokoju, ale po kilku miesiącach okaże się rzeczą jasną, że cięcia greckich płac i emerytur tylko recesję pogłębiły. Europejscy decydenci odkryją też, że w tak zdewastowanym środowisku nawet zmniejszona ilość prywatyzacji jest nierealistyczna. W 2011 r. grecki PKB spadł o 6 procent i dalej spada w podobnym tempie. A niedługo przyjdą kolejne postrzyżyny.

Niektórzy twierdzą, że byłoby lepiej, gdyby już teraz zmusić Grecję do opuszczenia eurolandu i wykorzystać fundusze na uratowanie Portugalii. Nie zgadzam się. Uważam, że najlepiej byłoby uznać nienaprawialny stan obu tych krajów, pozwolić im obu zbankrutować w obrębie unii monetarnej, a następnie przeznaczyć odpowiednio zwiększony fundusz ratunkowy na wspomożenie ich w podjętej własnymi siłami odbudowie, ale też zadbać, by w tym samym czasie odgrodzone zostały od pozostałych. […] To będzie bardzo kosztowne. Ale ignorowanie rzeczywistości przez następne dwa lata będzie katastrofalne.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat