Brytyjski ambasador w Berlinie „został wezwany przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych” po tym, jak pojawiły się podejrzenia, że z brytyjskiej ambasady, położonej „zaledwie kilkaset metrów od niemieckiego parlamentu i kancelarii Angeli Merkel” prowadzono tajne operacje podsłuchowe, donosi Independent.
Dziennik tłumaczy, że
Simon McDonald spotkał się z urzędnikami wyższego szczebla, którzy wyraźnie go ostrzegli, że przejęcie danych przez wywiad za pośrednictwem placówki dyplomatycznej stanowiłoby pogwałcenie prawa międzynarodowego. Zdaje się, że Niemcy po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej wezwały [na dywanik] ambasadora Wielkiej Brytanii.
Newsletter w języku polskim