José Saramago z żoną Pilar del Río, na szlaku podróży w Portugalii.

Saramago podąża śladami słonia Salomão

Noblista José Saramago wraz z grupą zapaleńców pokonuje mikrobusem portugalski odcinek trasy, którą w XVI wieku podążał z Lizbony do Wiednia słoń, bohater jego ostatniej powieści „A viagem do elefante” [Podróż słonia]. Każdy etap podróży zamyka lektura fragmentu książki, którego akcja rozgrywa się w tym właśnie miejscu.

Opublikowano w dniu 11 sierpnia 2009 o 13:16
José Saramago z żoną Pilar del Río, na szlaku podróży w Portugalii.

Wyruszmy w drogę tropem Salomão [Salomona], głównej postaci ostatniej powieści José Saramago „A viagem do elefante”. Jest czerwcowy poranek, na Praça de Londres w Lizbonie, w pobliżu domu portugalskiego laureata literackiego Nobla czternaście osób zajmuje miejsca w czekającym w cieniu mikrobusie. Ostatni wsiadają José Saramago i jego żona Pilar del Río, przewodnicząca fundacji noszącej imię pisarza i inicjatorka tej wyprawy.

Już po pierwszych słowach wypowiedzianych przez Pilar w drodze do Belém, oficjalnego miejsca startu, czujemy, że czeka nas niecodzienna przygoda. Jest szlak pielgrzymkowy do Santiago da Compostela, jest szlak Don Kichota, a „my będziemy pionierami szlaku Salomão”. „Nie wiemy, co nas na nim spotka” – ostrzega, a zaraz po tym jej mąż grzmi: „Zapewniam państwa, że czekają nas tam same cuda”. Nie istnieje żaden archiwalny opis podróży słonia, dlatego też pisarz wolał nie nazywać w powieści kolejnych etapów drogi Salomão po Portugalii, wprowadzając świadomie pewną aurę tajemniczości. Z nazwy wymienione są tylko dwa miejsca: start i meta.

Salomão był prezentem ślubnym. Katarzyna, żona króla Portugalii Jana III i córka króla Kastylii Filipa I Pięknego, wpadła na pomysł, by ofiarować go – działo się to w XVI wieku – swemu kuzynowi arcyksięciu Maksymilianowi. Musiał więc słoń pewnego pięknego dnia opuścić zagrodę w Belém i udać się z portugalskiej miejscowości Figueira de Castelo Rodrigo, na granicy z Hiszpanią, do Wiednia.

„Słoniowi spodobało się to, co zobaczył […], chociaż trasa, którąśmy wybrali nie miała nic wspólnego z tym, czego strzegł zazdrośnie w swojej słoniowej pamięci”, tak zaczyna się tekst, który Saramago zamieścił w swoim blogu „O Caderno de Saramago”[Kajet Saramago]. A kończy się słowami: „Trzeba pamiętać o naszych historycznych miasteczkach; przecież one żyją”*. Połączyć je szlakiem, drogą, i w ten sposób przyczynić się do tego, by znowu ożyły – taki cel stawia sobie fundacja José Saramago – wyjaśnia Pilar del Río, dodając, że nawiązane już zostały w tej sprawie kontakty z ministerstwem kultury, a niedługo powinien się tym zainteresować sam portugalski premier.

Newsletter w języku polskim

Przed klasztorem Hieronimitów w Belém Saramago poprosił nas, byśmy postarali się sobie wyobrazić, jak wyglądało w XVI wieku to miejsce. Było najprawdopodobniej czymś w rodzaju mokradła z chmarą unoszących się nad nim much, gdzieś niedaleko od wody [rzeki Tag] mieszkał zapewne w swojej zagrodzie pod okiem dozorcy słoń. Kiedy dojeżdżamy do Constâncii mostem na rzece Zêzere, mamy wrażenie, że wszystko, o czym teraz mówi Pilar, rozgrywa się przed naszymi oczami: „Salomão na pewno się tu kąpał, zbytkował, parskał w wodzie…Słonie kochają wodę”.

Constância to pierwszy etap naszej podróży. Otwieramy drzwi samochodu i czujemy uderzenie gorącego powietrza, które sprawia, że natychmiast mamy ochotę pójść w ślady słonia i zanurzyć się w Zêzere lub w Tagu. Dwóch wielkich rzekach, które, jak napisze potem Saramago w swoim blogu, „splatają się w uścisku”, na co patrzył tysiące razy z okna swojego domu Camões [portugalski poeta].

Podczas uroczystości, którą mu zgotowano w ratuszu, Saramago tłumaczy, że to, iż Salomão nie został po śmierci (po dwóch latach pobytu w Wiedniu nie przetrzymał srogiej austriackiej zimy) potraktowany z należytym szacunkiem, skłoniło go do opowiedzenia prawdziwej historii słonia. „Obcięli mu po śmierci łapy i zrobili z nich wieszaki na ubrania. Nie godzi się tak postępować ze zwierzęciem, które przemierzyło całą tę drogę na piechotę, przeszło przez Alpy…” Publiczność jest poruszona, podobnie jak wtedy, kiedy sam autor czyta fragment „Viagem a Portugal” [Podróż do Portugalii] poświęcony ziemi. Jeden z dyrektorów Casa de Camoes przyniósł egzemplarz książki, który Pilar przekazuje mężowi.

Po Constâncii kolejny etap: „Castelo Novo zachowa podróżnik w pamięci jako jedno z najbardziej wzruszających wspomnień”, pisał w „Podróży do Portugalii” Saramago. Miasto jest wprawdzie niewielkie, ale panuje w nim zamieszanie, które zaczyna irytować pisarza. Kiedy stoimy na dużym placu z fontanną, do której przychodzą się ochłodzić przechodnie, Saramago zaklina się na wszystkie świętości, że to nie jest Praça Dos Paços do Concelho z manuelińskim pręgierzem i fontanną zbudowaną przez króla Jana V, które tak bardzo chciał nam pokazać: „Czy sądzą państwo, że tak bym się o tym rozpisywał, gdyby chodziło o ten plac?” – oburza się, nawiązując do swojej „Viagem a Portugal” sprzed trzydziestu lat. Nieopodal pręgierza, który wreszcie udaje się nam znaleźć, noblista czyta nam inny fragment utworu, który wyszedł dawno temu spod jego pióra.

Dobiega końca dzień, jesteśmy w Figueira de Castelo Rodrigo, u stóp zamku Rodrigo, w miejscu, w którym pisarz postanowił pożegnać się z Salomão, nim ten przekroczy hiszpańską granicę i uda się w dalszą drogę do Valladolid. Zaiste dziwny zbieg przypadków: Saramago, jak Salomão, pojedzie do Valladolid, gdzie ma wygłosić wykład. Pisarz wyjeżdża zadowolony, powiada, że słoń stał się już chyba samoistnym bytem, ogniwem łańcucha łączącego historyczne miasta i miasteczka Portugalii.

„My, ludzkie istoty, nie stanowimy jeszcze całkowicie przegranej sprawy. Może nawet się jeszcze odnajdziemy”. Czy ta podróż ma czysto poetycki wymiar? Tak, ale nie tylko.

* Tłumaczenia wszystkich fragmentów książki Saramago: Presseurop

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat