Wpadka Brukseli

Opublikowano w dniu 20 maja 2009 o 21:11

Trzyminutowy spot nakręcony na zlecenie Komisji Europejskiej miał być miłym akcentem upamiętniającym dwudziestolecie demokratycznych przemian w Europie Wschodniej, a stał się nieprzyjemnym zgrzytem.

W filmie ani razu nie pada słowo „Solidarność”, a zdjęcia z manifestacji tylko udają dokument (w rzeczywistości pochodzą z rekonstrukcji wydarzeń ze stanu wojennego). Polski ambasador przy UE w Brukseli, Jan Tombiński, zaprotestował na piśmie przeciwko, jak to określił, „uproszczonej” wersji historii prezentowanej w telewizyjnym spocie. Ubolewał też nad tym, że jego twórcy całkowicie zignorowali wkład papieża Jana Pawła II w obalenie komunizmu i nie zająknęli się nawet o rozmowach przy Okrągłym Stole.

Rzecznik Komisji bronił filmu, argumentując, że nie jest to dokument, lecz artystyczna impresja. Zapowiedział jednak, że zostanie on uzupełniony (i został). Nad incydentem tym nie warto by się dłużej zatrzymywać, gdyby nie fakt, że ilustruje on szersze i dużo bardziej niepokojące zjawisko. Chodzi o to, że przez dwadzieścia lat, jakie upłynęły od demontażu komunizmu, polska opowieść o roku 1989 nie zaistniała w świadomości Europejczyków. Dla większości z nich symbolem upadku komunizmu pozostaje zburzenie muru berlińskiego.

Konia z rzędem temu, kto znajdzie w Brukseli urzędnika, który wiedziałby, co wydarzyło się 4 czerwca 1989r., czym był Okrągły Stół albo zdawał sobie sprawę, że to właśnie przemiany nad Wisłą zapoczątkowały reakcję łańcuchową, w której efekcie rozpadło się sowieckie imperium w Europie Środkowo-Wschodniej. To jedna z największych porażek Polski, a polskiej dyplomacji w szczególności, od chwili odzyskania niepodległości.

Newsletter w języku polskim

Faktem jest, że promocja Polski kuleje od dawna. Głośna swego czasu kampania zaowocowała po latach starań wyprodukowaniem logo z latawcem i hasła „twórcze napięcie”. Ani jedno, ani drugie niespecjalnie rozsławiło Polskę za granicą. A już z pewnością nie przyczyniło się do poszerzenia wiedzy na temat jej historii. Po raz kolejny z wielkiej chmury spadł letni deszczyk. Trudno się więc dziwić, że co chwila trzeba prostować obraźliwe sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”, ukazujące się w zachodniej prasie. Korygować błędy albo uzupełniać informacje, jakie niosą ze sobą filmy kręcone na zlecenie unijnych władz.

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!