Nie wiem, jak inni, ale ja zawdzięczam swe dziennikarskie powołanie istnieniu Radia Wolna Europa. Bo bez niego, czy też bez Radio France Internationale (RFI), Głosu Ameryki (Voice of America), BBC World Service i Deutsche Welle, nie dowiedziałabym się w ogóle, że jest jakiś wybór.
To, co się działo przed ponad dwudziestu laty w Rumunii, ma już swoje miejsce w podręcznikach: dziennikarstwa, historii, manipulacji masami. Radio Wolna Europa pozwalało nam uniknąć izolacji i protestować przeciwko cenzurze. Gdy słuchaliśmy go codziennie, czuliśmy się dysydentami, a nazwy radioodbiorników, Selena, Gloria czy VEF, stały się niejako symbolami oporu.
Tu mówi Wolna Europa
Nie sposób zrozumieć historii Rumunii w drugiej połowie ubiegłego stulecia, nie biorąc pod uwagę fenomenu Radia Wolna Europa. Czy pamiętacie to jeszcze? Jeśli mieszkaliście w bloku, to nie dało się nie usłyszeć zakłóceń zagłuszających audycję „Wiadomości z Rumunii”.
Jeśli mieszkaliście we własnym domu i wyprowadzaliście psa na spacer, to na pewno mieliście okazję usłyszeć znajome głosy występujących na antenie. Żyć w latach „Złotego wieku” Nicolae Ceausescu i nic nie słyszeć o Radiu Wolna Europa, to było niemożliwe.
Nie tylko ta rozgłośnia, również Radio Swoboda (Radio Liberty – RL) zostały utworzone z inicjatywy amerykańskiego Kongresu, aby przyczynić się do upadku komunistycznych reżimów w Europie Środkowej i Wschodniej. CIA i Kongres wspólnie pokrywały koszty ich finansowania, od 1971 r. robił to tylko ten ostatni.
RFE i RL połączyły się w 1976 r., tworząc RFE/RL, Inc. Za jego pośrednictwem docierały do słuchaczy z bloku wschodniego obiektywne, ścisłe i bezstronne informacje, od których odcinała ich komunistyczna cenzura. Audycje przeznaczone dla odbiorców w Rumunii nadawano od 1951 do sierpnia 2008 r.
Ale w praktyce trwało to do śmierci małżeństwa Ceausescu, 25 grudnia 1989 r., a więc daty, która wyznaczyła koniec komunizmu w tym kraju. Radio Wolna Europa kontynuuje dzisiaj swą misję, nadając z Pragi audycje w 28 językach, aby promować wartości i instytucje demokratyczne. Ale odbiorca jest już inny – to około dwudziestu krajów od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne i od Rosji po Azję Środkową oraz Zatokę Perską.
Szakal nie dał rady
Apele o poszanowanie praw człowieka i podstawowych wartości wywoływały gniew komunistycznych reżimów. W lutym 1981 r. w monachijskiej siedzibie RWE wybuchła bomba. Tego zamachu, w którym zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne, dokonał słynny terrorysta Ilicz Ramírez Sánchez, zwany Carlosem, na rozkaz Securitate – okrytej złej sławą rumuńskiej policji politycznej.
Nie przeszkodziło to RWE nadal nadawać audycji w języku rumuńskim i być bohaterem koszmarów Geniusza Karpat do samego końca jego reżimu. To była najbardziej wpływowa i najskuteczniejsza radiostacja wszech czasów. Obecnie w Instytucie Hoovera na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii przechowywanych jest 3,5 tysiąca szpul magnetofonowych i nagrań.
W połowie grudnia Rumuński Instytut Historii Najnowszej (IRIR) zapoczątkował ogólnokrajową kampanię, która zmierza do stworzenia Ośrodka Badań i Dokumentacji Działalności Radia Wolna Europa. W inicjatywie tej uczestniczą byli dziennikarze rumuńskiej sekcji RWE, ale też media i osobistości, dla których ta rozgłośnia miała szczególne znaczenie.
„Europa Liberă, Aici!” [„Wolna Europa, tutaj!”, co jest grą słów nawiązującą do zwrotu „Tu Radio Wolna Europa” rozpoczynającego audycję] zamierza przypomnieć Rumunom o szczególnej roli tej stacji i jej wkładzie w zdobycie wolności i dobrobytu.
Na rewolucyjnej fali
W pierwszych dniach rewolucji z grudnia 1989 r. jedynie monachijska rozgłośnia relacjonowało na całą Europę wydarzenia, które miały doprowadzić do obalenia reżimu: „Laszlo Tokes jest pastorem Kościoła ewangelicko-reformowanego w Timiszoarze. Parafianie zebrali się przed jego domem i manifestują przeciwko jego przeniesieniu, zorganizowanemu przez Securitate”, zaczynał się felieton reportera RWE.
„Sprowadzenie archiwów RWE do kraju i oddanie ich do dyspozycji młodych jest niezmiernie ważne”, twierdzi Liviu Tofan, dyrektor IRIR, w opinii którego „źródłem większości ich problemów jest minione dwudziestolecie, bo rumuńskie społeczeństwo nie mogło tak naprawdę podjąć dyskusji o tym okresie.
Nasza obecna korupcja i faworytyzm zrodziły się w tej właśnie epoce, dlatego tak ważne jest zrozumienie popełnionych w niej błędów”. Odzyskanie tych archiwów „nie jest łatwym zabiegiem – dodaje – ale my mocno wierzymy, że historia ma wartość bezcenną! Jesteśmy jedynym spośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej, oprócz Bułgarii, który tych archiwów nie odzyskał”.
Francja
Paryż nakłada tłumik na RFI
Czasy się zmieniają, a radiostacje zmieniają się wraz z nimi. Po BBC i Deutsche Welle przyszła kolej na to, aby również Radio France Internationale(RFI), francuska publiczna stacja nadająca program dla zagranicy, zlikwidowała niektóre audycje, ponieważ nie znajdują dostatecznie wielu słuchaczy. Tak więc RFI przestaje nadawać w sześciu językach (spośród ogółem dwudziestu, które obsługuje). Emisję w języku tureckim już wstrzymano; od 19 grudnia znikną audycje po polsku, albańsku, laotańsku i niemiecku; natomiast program w języku serbsko-chorwackim będzie nadawany jeszcze przez kilka tygodni. Inne redakcje, jak choćby rumuńską, dotknęły drastyczne cięcia, podczas gdy filie w Belgradzie, Sofii i Lizbonie zostaną sprzedane.
Posunięcia te wpisują się w plan reorganizacji francuskich audiowizualnych mediów publicznych nadających programy dla zagranicy. Przewiduje on likwidację ponad dwustu miejsc pracy i doprowadził w maju 2009 r. do rozpoczęcia najdłuższego (wciąż trwającego) strajku w tej branży od 1968 r. Według Le Monde Diplomatiquerestrukturyzacja RFI, trzeciego co do wielkości radia międzynarodowego na świecie mającego 45 milionów słuchaczy w 74 państwach, świadczy o spadku geopolitycznego znaczenia niektórych krajów, zwłaszcza europejskich. Tak to widzi Paryż, który zamierza skupić się na nowych celach, „przede wszystkim w Afryce”.