Jak europejscy przywódcy stracili zaufanie (do) Cypru

Trwający kryzys na Cyprze jest ilustracją braku zaufania między członkami UE, pokazuje również, że północna Europa ma już dość swojego nieodpowiedzialnego – jak sama twierdzi – południowego sąsiada, pisze felietonista FT.

Opublikowano w dniu 21 marca 2013 o 12:28

Europejscy przywódcy pewnie wiedzą, że igrają z ogniem w sprawie Cypru. Zagrożenie jest oczywiste. Ponieważ każdy, kto ma pieniądze w cypryjskim banku, jest na celowniku fiskusa, nerwowi klienci banków w całej Europie boją się, że spotka ich coś podobnego.
[W momencie, w którym pisano ten artykuł, cypryjski rząd proponował opodatkowanie wszystkich właścicieli kont - przyp. red.] Zamiast ryzykować – choć prawdopodobieństwo tego jest bardzo małe – niechcianym skonfiskowaniem części pieniędzy w przyszłości, Grecy, Hiszpanie, Portugalczycy i Włosi mogą się zdecydować na natychmiastowe wypłacenie wszystkich oszczędności. Jeżeli tak się stanie, powróci kryzys euro – i zemści się na tych, którzy podjęli tę decyzję.

Ryzyko pandemii

Ludzie, którzy wymyślili ten plan ratunkowy, uważają, że ryzyko pandemii jest ograniczone. Twierdzą, że hiszpańskie banki wracają do zdrowia, a Grecja też oddaliła się od przepaści. Klienci banków nie mają co wyciągać na wyrost wniosków ze specyficznego przypadku Cypru, w którego bankach aż przelewa się od rosyjskich pieniędzy. Może i tak.
Europejscy przywódcy mieli jednak takie wyrachowane pomysły jeszcze grubo przed ostatnimi wydarzeniami. Podczas szczytu w Deauville we wrześniu 2010 r. oświadczyli, że właściciele obligacji skarbu państwa w dofinansowanych krajach stracą część swoich pieniędzy. W rezultacie bardzo pogłębił się kryzys euro, ponieważ inwestorzy zaczęli się domagać znacznie wyższego oprocentowania pożyczek dla „ryzykownych” krajów, takich jak Włochy czy Hiszpania.
A więc dlaczego – po bolesnych wysiłkach postawienia na nogi kruszącej się wspólnej waluty – tak zaryzykowali w sprawie Cypru? Odpowiedź brzmi: im też już brakuje kredytu, kredytu zaufania. Ten brak przybiera różne formy w północnej i w południowej Europie. Dla polityków z Niemiec, Holandii czy Finlandii, istniało ryzyko, że wyborcy i parlamenty nie zatwierdzą kolejnego dofinansowania – chyba że wiązałby się z poważnymi karami.

Mały kraj, duży problem

Cypr duży nie jest, dlatego też nie potrzeba jakichś ogromnych pieniędzy, aby go uratować – „jedyne” 17 mld euro wystarczy. Problem w tym, że raj ten jest również szczególnie dobrym przykładem obrazującym brak zaufania między północną i południową Europą.
Od momentu rozpoczęcia kryzysu w niemieckich mediach ciągle mówi się o przypadkach korupcji na południu kontynentu. Niemieckim wyborcom wpajano, że ich ciężko zarobione pieniądze trafiają do zepsutych państw.
Cypr jest jednak dużym problemem, ponieważ jego banki mają zasłużoną reputację raju dla Rosjan i ich pieniędzy. Wysokość kwot, które podróżowały w obie strony, każe podejrzewać, że cypryjski system prania brudnych pieniędzy funkcjonował na szerszą skalę.
Uderzenie w klientów banków, którzy mają ponad 100 000 euro, wydaje się być odpowiednim zagraniem w walce z rosyjskimi przekrętami. Dziwna i niebezpieczna decyzja o opodatkowaniu również mniejszych depozytów pokazuje, jak bardzo pobłażliwość się skończyła – nawet wobec „zwykłego obywatela” w południowej Europie.
W teorii Angela Merkel, kanclerz Niemiec, i inni europejscy politycy mogli powiedzieć swoim wyborcom, że musieli zacisnąć zęby i wbrew własnej woli dofinansować Cypr, nie domagając się niczego w zamian, ponieważ alternatywą jest zaryzykowanie paniką bankową, która doprowadziłaby do upadku banków w całej Europie. Jednak prawdopodobną reakcją na to byłoby jeszcze większe niezadowolenie i niezrozumienie.

Obopólna utrata zaufania

Cypryjscy politycy też mieli ograniczony kredyt zaufania na Starym Kontynencie. Wielu europejskich przywódców było bardzo negatywnie nastawionych do przyjęcia ich kraju do Unii w 2004 r. bez porozumienia pokojowego, które doprowadziłoby do zjednoczenia wyspy. Ale Grecja zagroziła wetem wobec całego poszerzenia UE – co zablokowałoby Polskę, Czechy i inne kraje – jeżeli Cypr nie zostanie przyjęty.
Niechętnie co prawda, ale inne państwa członkowskie zgodziły się na ten szantaż. Jednak pozostał niesmak po tych wszystkich wydarzeniach, szczególnie po tym, jak greccy Cypryjczycy odrzucili plan pokojowy Kofiego Annana w referendum. W rezultacie, nikt nie przejął się Cyprem, jak wpadł w tarapaty.
Największym problemem pozostaje jednak brak zaufania i zróżnicowanie kultur politycznych między północną i południową Europą. Jeszcze przed kryzysem, kiedy to nie mieliśmy większych problemów, uznawano za politycznie niepoprawne, a nawet ksenofobiczne, sugerowanie, jakoby standardy przyzwoitości w życiu publicznym najwyraźniej nie były na kontynencie jednolite i że źle to wpływa na organizację, która ma na celu „coraz ściślejsze więzi między narodami Europy”.

Newsletter w języku polskim

Odmienne kultury wymagają zbliżenia

Teraz jednak jest oczywiste, że ten brak zbieżności w zaufaniu i kulturze politycznej jest przynajmniej tak samo ważny, jak brak gospodarczej konwergencji. Jest też prawdą, że Niemcy, Holendrzy i Skandynawowie mają swoje własne problemy z korupcją w życiu publicznym i że postrzeganie całego południa Europy jako skorumpowanego i leniwego jest bardzo niesprawiedliwym uproszczeniem.
Faktem jest, że uchylanie się od płacenia podatków jest jak najbardziej istniejącym problemem w krajach takich jak Grecja i Włochy. To z tego powodu zawsze ciężko było przekonać wyborców z Północy do poparcia dofinansowania Południa. Nawet obserwacje z życia codziennego potwierdzają, że podejście do pieniędzy publicznych może znacznie się różnić.
Kilka lat temu zaproszono mnie na zebranie ambasadorów Holandii z całego świata. Na obiad podano niezbyt apetyczne kanapki i chipsy, które jedliśmy na stojąco. Podejrzewam, że ambasadorzy Włoch i Grecji jedli co innego, chociaż już wtedy ich finanse publiczne były w gorszym stanie.
Jest to trywialna anegdota, ale jest to rodzaj różnicy kulturowej, która tłumaczy, dlaczego północna Europa powiedziała „dosyć” w sprawie cypryjskich banków. Jeżeli Europie nie uda się doprowadzić do konwergencji w standardach życia publicznego, to rosnąca wzajemna nieufność być może doprowadzi do upadku euro albo i całej UE.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat