Nie atakujmy produktów „made in Germany”

Komisja Europejska rozpoczęła „pogłębione dochodzenie” w sprawie nadwyżki eksportowej Niemiec, oskarżonych o to, że szkodzą równowadze strefy euro. Lepiej byłoby popracować nad prawdziwym zarządzaniem gospodarką i unią bankową, uważa redaktor naczelny Diário Económico.

Opublikowano w dniu 13 listopada 2013 o 17:24

Solidarność europejska jest z pewnością jednym z najsłabszych punktów projektu europejskiego, ale rozwiązaniem problemu nie jest osłabienie zalet i poprawa wad.

Pomysł jest prosty, Niemcy muszą wydawać więcej, żeby kraje południowe, takie jak Portugalia, poszerzyły swój rynek i sprzedawały swoje produkty. Pomysł jest szlachetny i opiera się na przekonaniu, ze Niemcy czerpią korzyści ze strefy euro. Dlaczego? Bo gdyby miały niemiecką markę zamiast euro, wartość ich waluty byłaby jeszcze wyższa, a ich konkurencyjność (ich eksport) by na tym ucierpiała.

Co więcej, w wyniku fragmentacji finansowej euro, niemieckie banki i samo państwo stały się schronieniem dla międzynarodowych inwestorów, gotowych słono płacić za bezpieczeństwo największej europejskiej gospodarki jednolitego obszaru walutowego. Tak, domagamy się od Niemców solidarności, tym bardziej że niektóre kraje, takie jak Portugalia, muszą dokonać, i to jak najszybciej, ostrych posunięć dostosowawczych w gospodarce. Nasuwa się pytanie, co powinni zrobić Niemcy, żeby wzmocnić gospodarczo Europę, za czym się jakoby opowiadają.

Państwo, ostatnia deska ratunku

Wiem, że narażam się w ten sposób na oskarżenie o brak patriotyzmu, ale nie sądzę, by rozwiązaniem był wzrost wydatków w Niemczech. Warto się po pierwsze zastanowić, kto miałby więcej płacić, firmy czy państwo? Trudno, a właściwie nie sposób jest nakazać niemieckim przedsiębiorstwom podwyżkę płac, która zagrażałaby ich konkurencyjności. A zatem osiągnąć ten cel można by wyłącznie w drodze decyzji administracyjnych.

Newsletter w języku polskim

Ponieważ żyjemy w Europie, takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Pozostaje więc państwo. Czy o to chodzi? O to, by wykorzystać rekordowo niskie stopy procentowe – w Niemczech jeszcze bardziej niż gdziekolwiek indziej – i wpompować gotówkę w europejską gospodarkę, uruchamiając coś w rodzaju planu Merkel dla infrastruktury? Czy to na pewno dobre wyjście? Nieodległa przeszłość uczy nas, że nie należy uciekać się do tego rodzaju praktyk, wyniki takich działań byłyby z pewnością nie lepsze.

Wyrównać nierówności

Żyjemy w strefie wspólnej waluty, którą cechują wielkie rozbieżności jeśli idzie o sytuację finansową jej poszczególnych członków. [[Europejczycy powinni domagać się od Niemiec innego rodzaju solidarności, by doprowadzić do przywrócenia stabilności i wyrównania różnic wewnątrz eurolandu]]. To prawda, że 6% deficyt na rachunku bieżącym jest rzeczą złą, ale 6% nadwyżki w innym kraju tej samej strefy walutowej też nie jest dobrym zjawiskiem. Jak przywrócić tę równowagę?

Na przykład poprzez powołanie prawdziwego rządu gospodarczego strefy euro, w której w większym stopniu dzielono by się własną suwerennością z innymi i poprzez ustanowienie prawdziwej unii bankowej, która jak dotąd nie powstała. To na tych dwóch sprawach powinni się skupić Komisja Europejska i przywódcy krajów południowych, zamiast tracić czas i domagać się od Niemców, żeby nie byli Niemcami.

Unia Europejska

Niemiecka gospodarka zbyt konkurencyjna dla Europy

„Bruksela oskarża Niemcy o pogłębianie kryzysu”, głosi tytuł w Le Monde akurat w momencie, gdy 13 listopada Komisja Europejska „wszczęła pogłębioną analizę źródeł nadwyżki na rachunku obrotów bieżących [w eksporcie] notowanej przez Nimecy”. Bruksela ocenia, że ta nadwyżka wyniesie w tym roku, podobnie jak było to w 2012 r., około 7 proc. PIB, „to znaczy powyżej sześcioprocentowego progu określonego w 2011 r. przy okazji wprowadzania tego instrumentu nadzoru makroekonomicznego”.
„W przypadku Niemiec jest to wielka premiera”, zauważa dziennik.
Natomiast Il Sole 24 Ore wyjaśnia, że ta nierównowaga jest szkodliwa dla wspólnej waluty, bo zapewnia Niemcom przewagę konkurencyjną nad innymi krajami strefy euro, która nie może zostać zrekompensowana przez rewaluację ich własnej waluty. Procedura uruchomiona przez Brukselę nie powinna się zakończyć wcześniej niż na wiosnę, ocenia włoski dziennik, gdy pisze:

Niektórzy ekonomiści uważają, że zmniejszenie nierównowagi powinno nastąpić za sprawą Berlina, który powinien zwiększyć import z krajów strefy euro pogrążonych w trudnościach albo podnieść płace. […] Ale wydaje się, że Niemcy nie idą tą drogą: największe niemieckie przedsiębiorstwa przemysłowe stawiają na rynki zbytu alternatywne wobec Unii, gdzie wypracowywana jest w tym momencie około połowa nadwyżki handlowej.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat