Pora wyrwać się z żelaznego uścisku historii

Chociaż Unia Europejska przeżywa bezprecedensowy kryzys, to mimo wszystko zdołała zapewnić Europie Środkowej lata spokoju. Jeśli chcemy, by zagoiły się ostatecznie wojenne rany z dwudziestego stulecia, musimy jak najszybciej się pojednać z tak dla nas kłopotliwymi sąsiadami – niemieckim i rosyjskim, piszą Lidové Noviny.

Opublikowano w dniu 8 grudnia 2010 o 15:33

Wprawdzie dziś może się to wydać dość nieprawdopodobne, ale przecież Unia Europejska może się kiedyś rozpaść. Istotnie teraz przeżywa kryzys, najpoważniejszy od chwili swego powstania. Atmosfera w gospodarce nigdy od lat 70. nie była aż tak napięta.

A widoki na przyszłość nigdy od zakończenia drugiej wojny światowej nie były aż tak ponure. Wprawdzie to nie Praga jest źródłem narastających sporów, ale jednak mocno je wspiera. Podziały robią się coraz większe, w miarę jak spójność Unii Europejskiej słabnie.

Przezwyciężyć przeszłość

Zniknięcie euro, które stało się już w Czechach niemal tematem żartów, oznaczałoby ni mniej, ni więcej tylko koniec Wspólnoty, w każdym razie takiej Wspólnoty, jaką znamy. Dodać do tego należy fakt, że Stany Zjednoczone tracą powoli pozycję światowego supermocarstwa.

Nie mają ani siły, ani ochoty utrzymywać parasola ochronnego nad Europą. NATO, podobnie jak Unia Europejska, miało istnieć po wieczne czasy. Ale przecież wcale nie musi tak być.

Newsletter w języku polskim

Z chwilą, gdy wraz ze zniknięciem UE i NATO utracimy nasze dwa główne punkty odniesienia, Europa Środkowa stanie się na powrót geopolityczną przestrzenią ujętą w kleszcze Niemiec i Rosji.

A przecież ta część kontynentu wciąż nie rozliczyła się z przeszłością, nadal rozpamiętuje doznane krzywdy i stara się zrozumieć zbrodnie, których była świadkiem. Nie udało jej się tak naprawdę pokonać traumy związanej z drugą (a pewnie i z pierwszą) wojną światową.

Wystarczy popatrzeć w stronę Polski, do której niedawno przyjechali z oficjalnymi wizytami rosyjski prezydenta Dmitrij Miedwiediew i prezydenta Niemiec Christian Wulff. Głównym celem wizyty tego pierwszego było upamiętnienie ofiar tragedii w Katyniu, gdzie zostały zamordowane w 1940 r. dziesiątki tysięcy polskich oficerów.

Rosyjski parlament złożył przy tej okazji przeprosiny, Polsce przekazano kolejne archiwalne dokumenty dotyczące zabitych żołnierzy i ich katów.Gdy ten drugi udał się do stolicy Polski i pomodlił przed pomnikiem upamiętniającym bohaterów żydowskiego getta.

Uczynił to dokładnie 40 lat po tym, jak Willy Brandt przyklęknął w tym samym miejscu. To w wyniku tamtego historycznego gestu doszło do ponownego nawiązania, lodowatych przedtem, stosunków między Republiką Federalną Niemiec a komunistyczną Polską.

Plan awaryjny dla Środkowej Europy

6 grudnia spotkali się z kolei polski premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Postanowili powierzyć swoim ministrom spraw zagranicznych przygotowanie niemiecko-polskiej deklaracji, na wzór deklaracji niemiecko-czeskiej [w sprawie Niemców Sudeckich] opracowanej przed ponad dziesięciu laty.

Dokument ten stał się czymś w rodzaju „poduszki powietrznej”, której można użyć w razie najmniejszego kryzysu w stosunkach między Pragą a Berlinem powstałego na tle rozbieżnej interpretacji przeszłości.

To bardzo dobrze, że udaje się wreszcie „zarządzać przeszłością” i że dzieje się to właśnie teraz, w chwili, gdy znajdujemy się pod parasolem ochronnym UE. Ponieważ dopiero po pokonaniu traumy związanej ze zbrodniami drugiej wojny światowej (która rozpoczęła się w przypadku Czechów od układu monachijskiego z 1938 r.) zdołamy stworzyć klimat pozwalający nam przetrwać kryzysy, na które może być narażona Unia.

Pewien słowacki doradca finansowy oświadczył ostatnio, że jego kraj powinien się uzbroić w plan pozwalający mu się zmierzyć z ewentualnym załamaniem strefy euro i powrotem do słowackiej korony.

Europa Środkowa powinna uczynić podobnie – mieć w zanadrzu plan, dzięki któremu mogłaby stawić czoło rozpadowi dwóch głównych punktów odniesienia współczesnego świata (UE i NATO).

Po pierwsze należałoby zamknąć dawne spory. Rozpoczynając od tego, że się będzie wspólnie, a nie osobno upamiętniać wojny i inne tragiczne wydarzenia, które pozostawiły piętno na naszej przeszłości.

Nie można będzie traktować minionego wieku jako „zamkniętego rozdziału” dopóki polski premier, niemiecka kanclerz i rosyjski prezydent nie złożą wspólnie upamiętniających wieńców na wzgórzach Seelow, tam gdzie rozegrał się ostatni wielki bój przed upadkiem Berlina.

Dopiero wtedy nie będzie już zwycięzców ani zwyciężonych tylko żołnierze polegli w walce. Miejmy nadzieję, że nastąpi to, zanim zniknie roztoczony przez Unię Europejską nad Europą Środkową parasol ochronny. Z większym spokojem spoglądać wtedy będziemy w naszą przyszłość.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat