Quo vadis lewico?

W większości dużych państw Unii Europejskie, poza Hiszpanią, partie lewicowe są w opozycji. I nic nie wskazuje na to, by miało się to szybko zmienić, pisze dziennik Polska The Times.

Opublikowano w dniu 22 września 2010 o 13:19

W innych państwach – w Niemczech, Francji czy we Włoszech – od lat u steru są partie centroprawicowe i prawicowe. Nieco bardziej skomplikowana sytuacja panuje w Wielkiej Brytanii, gdzie centroprawicowa Partia Konserwatywna rządzi w koalicji z Liberalnymi Demokratami. Ci zaś tak naprawdę są centrolewicą. Dla pełnego obrazu warto dodać, że również ubiegłoroczne wybory europejskie wygrały partie ze środka i prawej strony sceny politycznej.

Dominacja centroprawicy w polityce europejskiej jest nie tylko dowodem na słabość lewicy. Wybory w Niemczech w 2009 r., w Wielkiej Brytanii wiosną 2010 r. czy we Francji w 2007 r. wygrywała centroprawica dzięki bardzo silnym i skutecznym przywódcom: Nicolasowi Sarkozy’emu, Angeli Merkel czy Davidowi Cameronowi. Kontrastem dla tych krajów będzie, co warto podkreślić, Hiszpania, gdzie lewica w trzyma się przy władzy, ale także dzięki silnemu i wyrazistemu liderowi Zapatero.

Silny Sarkozy i silna Merkel doprowadzili swoje formacje polityczne do sukcesu, ale dzisiaj oboje są w tarapatach. Ten pierwszy traci na popularności. Ta druga, najsilniejsza polityk w Unii Europejskiej, jeszcze do niedawna uważana była za męża opatrznościowego Wspólnoty i samych Niemiec. Ale dzisiaj od tej Frau Germania odwraca się polityczna fortuna. Czarno-żółta koalicja rządowa, czyli chadecko-liberalna, jest w impasie, sama Merkel nie radzi sobie z przekonywaniem Niemców do niej, a projekt reformy państwa utknął w ślepej uliczce.

Brak sensownych recept na trapiące Europę problemy

Lewica europejska czeka więc na okazję, aby odzyskać część utraconego terenu w UE. Wydawać by się mogło, że ma spore atuty w ręku – jak choćby wciąż trawiący Europę, mimo ożywienia gospodarczego w niektórych jej częściach, kryzys gospodarczy. Ale w rzeczywistości szanse na wyborczy rewanż nie są duże. Socjaliści i socjaldemokraci nie mają sensownych recept na trapiące kontynent problemy. Więcej – współczesne rozwinięte społeczeństwa przeżywają trudności, które można by nazwać „kryzysami nowego typu”. Te kryzysy nie mają barwy ideologicznej.

Newsletter w języku polskim

Najgłośniejsze dwie sprawy ostatnich tygodni – wyrzucenie obywateli Bułgarii i Rumunii narodowości romskiej z Francji i publikacja nieprzychylnej islamowi książki wpływowego polityka niemieckiej SPD Thilo Sarazina – zdają się potwierdzać powtarzane od lat tezy prawicy i centroprawicy. Mianowicie te, że Europa nie radzi sobie z imigracją, że imigranci nie integrują się w społeczeństwach zachodnich, że nie są tym społeczeństwom wdzięczni za okazaną wielkoduszność i przynoszą pogorszenie stanu bezpieczeństwa na ulicach czy wreszcie, że dosyć pasywna Europa staje się obojętna na swoje dziedzictwo kulturowe i nie potrafi stawić czoła islamowi. To, że nieprzychylna muzułmanom książka wyszła spod pióra polityka socjaldemokracji, to dla wielu dowód na śmierć ideałów lewicy.

Cały artykuł można przeczytać na stronie dziennika Polska The Times.

Analiza

Wyczerpana europejska lewica

„Cała europejska lewica powinna wybrać się do Szwecji”, pisze Le Monde w swoim komentarzu redakcyjnym. Aby zrozumieć „podwójne polityczne trzęsienie ziemi” [wejście skrajnej prawicy do parlamentu i bardzo słaby wynik partii socjaldemokratycznej], które zachwiało Szwecją – tym „wynalazcą współczesnej socjaldemokracji i państwa opiekuńczego mającego najlepsze rezultaty w minionym półwieczu” – dziennik przytacza opinie Raffaele Simone, z którym publikuje wywiad. Zdaniem tego włoskiego językoznawcy, pisze Le Monde, „to intelektualne wyczerpanie lewicy miałoby wyjaśniać triumf prawicy niemal na całym Starym Kontynencie”. Europejska „lewica wygląda, jak gdyby niczego nie zrozumiała z prawdziwego przewrotu cywilizacyjnego w postaci zwycięstwa indywidualizmu i konsumpcji”, a do niedawna odmawiała „dyskusji o masowej imigracji i nielegalnych przybyszach”. W ocenie Le Monde kontrolowana imigracja, „niezbędna do utrzymania państwa opiekuńczego w naszych starzejących się społeczeństwach wymaga ogromnego wysiłku na rzecz integracji, który nie został podjęty”. Ten wysiłek ma swoją cenę, dodaje gazeta: „Czyżby państwo opiekuńcze w stylu europejskim mogło przetrwać jedynie, robiąc mniej w tradycyjnych dziedzinach – zdrowia, emerytur – a więcej, gdy chodzi o jego nowe zadanie: integrację imigrantów?”. Tak brzmi według Le Monde zasadnicze pytanie, które zostało postawione w Sztokholmie.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat