Pierwszą reprezentuje trzon Europy, a więc Niemcy, Francja i ich sojusznicy z południa kontynentu; drugą tzw. atlantyści na czele z Wielką Brytanią, a trzecią międzymorze, czyli najmłodsze państwa NATO z Europy Środkowej. Dla pierwszych, pisze Dziennik, najważniejszym celem jest włączanie w bezpieczeństwo europejskie Rosji. Dla drugich – utrzymywanie jak najściślejszych związków z USA, a główne wyzwanie według nich to walka z organizacjami terrorystycznymi. Dla trzecich – ci za zagrożenie uznają Rosję – gwarancje, że bezwzględnie mogą liczyć na wsparcie w razie ataku ze Wschodu. W tym ataku niekonwencjonalnego – np. cybernetycznego.
Kontrowersji w NATO jest jednak więcej. Dotyczą one nie tylko idei, której organizacja ma służyć, ale również nakładów, jakie sojusznicy są gotowi przeznaczyć w czasach kryzysu na wspólną obronę. Tendencje do cięć wojskowych budżetów są powszechne, co budzi niepokój Waszyngtonu, który ostrzega, że jeśli Europa dalej będzie skąpić wydatków na siły zbrojne, to Ameryka poszuka sobie sojuszników gdzie indziej.
Cały artykuł można przeczytać (za opłatą) na stronie Dziennika Gazety Prawnej.
Zbrojenia
Broń atomowa – kwestia sporna
Odkąd prezydent Obama przedstawił swoją wizję świata „wolnego od broni jądrowej”, kilka krajów NATO chciałoby wykorzystać rewizję strategii sojuszu do wynegocjowania wycofania amerykańskich głowic jądrowych rozmieszczonych na kontynencie. Pierwsze z takim pomysłem wyszły Niemcy, potem „dołączyły do nich Norwegia, Holandia i Belgia”, informuje Le Monde. „Ale Paryż, któremu zależy na własnej, autonomicznej sile odstraszania, nie wykazuje w tej sprawie najmniejszego zapału”.
„Różnice poglądów między Paryżem a Berlinem, wyczuwalne od miesięcy, widać w wielu sprawach”, zauważa dziennik. Jaki wspólny język przyjąć przed szczytem w Lizbonie w kwestiach odstraszania? Jak osiągnąć równowagę między tarczą antyrakietową a odstraszaniem? Jakie warunki spełniać ma ta tarcza, która – jak się zdaje – stanie się nieuchronnie zwornikiem stosunków transatlantyckich?